Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czeczeńskie dzieci nie pojadą na ferie

Katarzyna Piotrowiak
fot. Lucyna Nenow
Z Mirosławem Kądziołką, szefem Ośrodka dla Cudzoziemców w Katowicach rozmawia Katarzyna Piotrowiak

Czy 250 Czeczenów ma jeszcze szansę na rozpoczęcie nowego życia w Katowicach?

W naszej sprawie interweniowało Amnesty International, Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych, Szefostwo Urzędu ds. Cudzoziemców wysłało 6 stycznia list z prośbą o spotkanie z władzami miejskimi. Są gotowi do rozmów w każdej chwili. Niestety, ciągle nie mamy odpowiedzi, mimo że już za kilka dni mija termin, w którym ośrodek trzeba będzie zlikwidować. Ta walka o przetrwanie ośrodka trwa już wiele miesięcy. Ale, urząd... nie chce słuchać. Ostatnio w reportażu telewizyjnym rzecznik prasowy urzędu powiedział, że właściwie to o powstaniu ośrodka w dzielnicy Załęże dowiedzieli się przypadkiem, tymczasem byli powiadamiani. Nie mogę tego wszystkiego już zrozumieć. To jest nieracjonalne i niehumanitarne.

Jak zachowują się pana podopieczni?

Są bardzo smutni. Dzieci, które zarobiły sobie w Tesco przy pakowaniu prezentów na ferie w Zakopanem, nigdzie nie pojadą. Dyrektorka szkoły postarała się nawet o sponsorów, wszystko na marne, bo dzieci będą musiały się wyprowadzić. Kolejna sprawa to opieka medyczna. Wiele osób rozpoczęło leczenie na Śląsku. To dla nich bardzo ważne, bo po raz pierwszy spotkali się z takimi standardami medycznymi. W szpitalach znajdują się także - niemowlę z wadą serca oraz siedmiomiesięczny chłopczyk, który uległ poparzeniu.

Czy, pana zdaniem, urząd miasta unika spotkania?

Ja nie unikam, więc wygląda na to, że robi to urząd.

Urząd ds. Cudzoziemców przygotował już wstępną listę miejsc, gdzie zostaną rozesłani Czeczeni. Są to Łomża, Warszawa, Białystok, Puste Łąki oraz... Bytom. Jak będzie przebiegała przeprowadzka?

Nie możemy czekać do ostatniej chwili. Powinniśmy skończyć najpóźniej do czwartku. Zrobiliśmy już listy nazwisk, zamówiliśmy samochody, bo Czeczeni przez te 9. miesięcy pobytu w Katowicach kupili sobie trochę mebli, telewizory i lodówki. Najważniejsi są jednak ludzie. Wśród 220 Czeczenów są 43 kobiety w ciąży, w tym siedem w zaawansowanej. W tej grupie jest również 83 dzieci, połowa z nich nie skończyła sześciu lat. W tej chwili sztab ludzi siedzi nad dokumentacją, również w ośrodku recepcyjnym dla nowo przybyłych w Podkowie Leśnej-Dębaku. Przy takim transferze, trzeba przygotować dziesiątki kilogramów dokumentów, w tym całą historię leczenia. Dlatego najpierw wyjadą ci, którzy zostali przydzieleni do Bytomia.
Czy miał pan okazję porozmawiać z prezydentem Piotrem Uszokiem?

Nie zaproszono mnie do urzędu miasta na rozmowę. Zresztą nawet się o to nie starałem, ponieważ do Katowic przyjechali z Warszawy prezes Urzędu ds. Cudzoziemców Rafał Rogala oraz dyrektor generalny Arkadiusz Szymański, a nawet Julian Cyryła, szef Biura Organizacji Ośrodków dla Cudzoziemców Ubiegających się o Nadanie Statusu Uchodźcy lub Azylu Urzędu. Po jakimś czasie uczestniczyłem w programie radiowym, prezydent Uszok wypowiadał się jednak telefonicznie, więc nie miałem okazji z nim porozmawiać.

Decyzja o likwidacji ośrodka została przecież podjęta autonomicznie przez Urząd ds. Cudzoziemców.

Tak, ale po rozmowach z urzędem miasta, kiedy się okazało, że nie można dojść do porozumienia. Likwidacja ośrodka jest bardzo trudnym przedsięwzięciem. Nie można tego przeprowadzić w szybkim tempie. Ludzie to nie znaczki pocztowe, które można szybko nakleić i wysłać. Taka operacja likwidacyjna wymaga czasu i przygotowań. Przez te dziewięć miesięcy status uchodźcy otrzymały cztery rodziny. Jedna z nich wyjechała do Warszawy, bo tam łatwiej o mieszkanie i pracę.

Czy Czeczeni czują się urażeni brakiem odzewu ze strony miasta?

Są w szoku. Zawalił im się cały świat, ponieważ przez kilka miesięcy uczyli się życia w Katowicach i znowu będą musieli rozpocząć wszystko od nowa. Nowe środowisko, nowi nauczyciele, nowe podwórka, nowi sąsiedzi. To, co się dzieje zachwiało ich ogląd polskiej rzeczywistości.

Jak wygląda praca z cudzoziemcami?

To jest bardzo trudne zadanie. Trzeba najpierw poznać kulturę narodu oraz uwarunkowania związane z religią. Pewne elementy zachowania mogą się wydawać dziwne, nieprzystające do naszych realiów, odbierane przez ludzi z naszego kręgu kulturowego za coś nieprzyjemnego, tymczasem gdzie indziej jest to zwyczajowo przyjęte. Trzeba bardzo ciężko pracować, żeby zdobyć ich zaufanie. Dla Czeczenów, raz dane słowo, to jest naprawdę wielka rzecz. Dlatego tak ciężko jest nam zamykać ten ośrodek, ponieważ wiem, że od nowa trzeba będzie zaczynać program integracyjny.
Przez te dziewięć miesięcy nie wydarzyło się nic złego?

Jeden z kalekich Czeczenów ma na koncie kradzież w supermarkecie Tesco, za co od razu został poddany procedurze karnej. Na wniosek rady starszych został przeniesiony do ośrodka recepcyjnego w Dębaku, gdzie zostanie poddany polskim procedurom prawnym.

Nikt nigdy się nie skarżył na mieszkańców ośrodka?

Odwiedzają nas głównie osoby, które przynoszą dary, ale rzeczywiście na początku, w miesiącach letnich przychodziły do nas osoby z okolicznych bloków tłumacząc, że dzieci zachowują się za głośno. Nie odebraliśmy tego jako złośliwości, dlatego też szybko udało się problem rozwiązać.

Innych problemów nie było? Może konflikt religijny?

Skądże. Owszem, kontaktowało się ze mną wiele organizacji, które przypuszczały, że to może być konflikt religijny, ale ja ich szybko wyprowadzałem z błędu. To, że Czeczeni są muzułmanami, nie ma naprawdę znaczenia.

To o co tutaj chodzi?

Program rewitalizacji dzielnicy Załęże, na który powołują się władze Katowic, jest czystą abstrakcją. Słyszę o nim od 1989 roku. Czeczeni nie mogą więc stanowić tutaj żadnej przeszkody. Sprawa z likwidacją znalazła się więc na granicy absurdu. To bardzo dziwne, bo żyjemy w 21. wieku, w Europie, w której rozmaitych mniejszości jest bez liku. Ta cała historia nie ma precedensu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!