Czcze deklaracje zamiast remontu dróg

Plany były ambitne. Dotyczyły przebudowy ulic Łagiewnickiej i Świętochłowickiej w Bytomiu oraz Bytomskiej w Świętochłowicach. Oba miasta miały prowadzić inwestycję wspólnymi siłami. Miały, bo na razie efektów tej współpracy nie widać. Mało tego. Obie gminy co do inwestycji mają inne zdanie, a drogi są w skandalicznym stanie.

- Jeżeli chcemy dostać się piechotą z Łagiewnik do centrum Bytomia, musimy iść torami tramwajowymi, jezdnią albo poboczem, bo nie ma chodnika - skarży się Sławomir Strawa z Bytomia Łagiewnik.

Porozumienie zawarto, bo - zdaniem Romana Penkały, rzecznika Urzędu Miejskiego w Świętochłowicach - w ten sposób łatwiej było uzyskać dofinansowanie z Unii Europejskiej. Ale Unia pieniędzy nie dała. Dlaczego? Tu zdania obu instytucji są podzielone.

- Projekt został wpisany na listę inwestycji kluczowych. Wniosek był wspólny, ale wiodącym miastem w przedsięwzięciu jest Bytom - tłumaczy Penkała. - Ubiegaliśmy się o pieniądze na przełomie 2007 i 2008 roku, kiedy były dzielone fundusze na lata 2007-2013.

Bytomscy urzędnicy twierdzą zupełnie coś innego. - Do tej pory dokumentów nie złożono - mówi Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Bytomiu i dodaje, że wniosek o dofinansowanie dopiero zostanie złożony. - Do 9 marca. Będziemy ubiegali się o fundusze unijne w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego - mówi rzeczniczka. - Wniosek będziemy składali sami. Pieniądze zostaną przeznaczone na modernizację bytomskiej części - dodaje.

W tegorocznym budżecie Bytomia na remont Świętochłowickiej i Łagiewnickiej zagwarantowano 20 mln zł. Prace mają się zakończyć w 2010 roku. Natomiast w Świętochłowicach roboty na ulicy Bytomskiej zostały odroczone. - W tym roku inwestycja nie została ujęta w planach. Mamy koncepcję, ale bez środków unijnych nie jesteśmy w stanie sfinansować inwestycji - mówi Penkała.