Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed urzędami pracy znów ustawiają się długie kolejki

Joanna Pieńczykowska, Artur Grabarczyk, Justyna Przybytek
W urzędzie pracy w Katowicach spory ruch. Jednak w innych regionach kraju można już mówić o ścisku. W Krakowie sznur bezrobotnych oczekujących do rejestracji ciągnie się przez całą długość korytarza. Wśród nich jest Konrad Idus, realizator oświetlenia.

- Jestem ofiarą kryzysu - mówi. Wielka firma, w której pracował, zwolniła prawie połowę pracowników. - Powiedzieli, że z powodu spowolnienia trzeba ciąć koszty i zostałem bezrobotnym - dodaje Idus.

Reporterzy naszej gazety odwiedzili urzędy pracy w całym kraju. Wszędzie sytuacja wygląda podobnie: przed pośredniakami, które przez ostatnich kilkanaście miesięcy świeciły pustkami, teraz znów ustawiają się długie kolejki.

Lawinowo rośnie liczba osób powracających z zagranicy. W Lublinie, gdzie do połowy stycznia zarejestrowało się już ponad tysiąc osób, co czwarty to emigrant.

To, co w urzędach pracy widać gołym okiem, potwierdzają najnowsze dane GUS. Musimy pożegnać się z niskim bezrobociem, jednym z najniższych w Europie. Stopa bezrobocia, która w październiku spadła do poziomu 8,8 proc., w grudniu osiągnęła już 9,5 proc.

W grudniu 2008 r. na listy bezrobotnych trafiło aż 243,6 tys. osób, o 40 tys. więcej niż przed rokiem. W tym samym czasie wyrejestrowano z list bezrobotnych tylko 168 tys. osób. Dla porównania, rok wcześniej było to aż - 176 tys. W efekcie armia bezrobotnych znów się odbudowuje. Liczba osób bezrobotnych w grudniu wzrosła rekordowo - o 75,3 tys. Bez pracy jest już 1,47 miliona osób.

Ale to dopiero początek fali zwolnień, która w tym roku przejdzie przez kraj. - Na koniec roku stopa bezrobocia może sięgnąć 12 proc. - mówi Wojciech Matysiak, główny ekonomista BGŻ.

Propozycji zatrudnienia też jest coraz mniej. W 2008 roku pracodawcy na Śląsku zgłosili do urzędów pracy 159,6 tys. ofert, a rok wcześniej 168,9 tysięcy. Najtrudniej w regionie jest pracę znaleźć w Bytomiu, gdzie stopa wahała się na poziomie 12 proc. i w niewielkich Siemianowicach Śląskich (10,7 proc.). Dane z tego roku też nie będą imponujące.

A to dlatego, że polskie firmy są w coraz gorszej kondycji. Z opublikowanego wczoraj przez NBP sondażu wynika, że już co czwarta firma deklaruje redukcję liczby pracowników, a zatrudniać zamierza jedynie 5 proc. firm, czyli co dwudziesta.

Główny problem polskich firm to spadek popytu, zwłaszcza za granicą. Eksport siadł, bo na Zachodzie kryzys jest głębszy. Tam już od wielu miesięcy gospodarka jest w recesji.

Co gorsza - aż 33 proc. firm zapowiada spadek produkcji w pierwszym kwartale, a tylko 10 proc. - jej wzrost.

Optymizmem napawa fakt, że u nas w grudniu sprzedaż była wyższa, niż prognozowali analitycy. Wzrosła o 6,6 proc. w porównaniu do grudnia ubiegłego roku, podczas gdy w listopadzie wzrost wyniósł tylko 2,7 proc. Ale to wciąż bardzo niski poziom w porównaniu do pierwszej połowy ubiegłego roku, np. w lutym nasz apetyt zakupowy wzrósł o ok. 23 proc.

- Niestety, dynamika będzie spadać, w pierwszym półroczu utrzymywać się będzie na poziomie maksymalnie kilku procent - oceniają ekonomiści.

Jeżeli stracimy pracę - nie poddawajmy się. Jeszcze nie wszystko stracone. To, że liczba ofert w urzędach pracy maleje - nie oznacza przecież, iż pracy nie znajdziemy. Ostatecznie możemy ją sobie zapewnić sami.

W razie utraty pracy warto jak najszybciej zarejestrować się jako bezrobotny. I to nie dlatego, że można wtedy liczyć na zasiłek (551 zł) i skierowanie na darmowe szkolenia aktywizujące. Znacznie atrakcyjniejsze są programy aktywizacji bezrobotnych polegające na mobilizowaniu ich do założenia własnej firmy. Na ten cel można dostać bezzwrotne dotacje z dwóch źródeł: z funduszy rządowych i unijnych. Wsparcie z Funduszu Pracy wynosi 18 tys. złotych, a żeby je dostać, trzeba zgłosić się do powiatowego urzędu pracy z pomysłem na własny biznes, wypełnić odpowiednie formularze i czekać (do 30 dni) na decyzję starosty.

Innym źródłem wsparcia są pieniądze z unijnego Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki.

- Na rozpoczęcie własnej działalności można z tego źródła dostać bezzwrotne wsparcie w wysokości do 40 tysięcy złotych - mówi Monika Karwat-Bury z Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. O te pieniądze trzeba się zgłosić do właściwej dla danego województwa regionalnej ARP lub wyznaczonego przez władze wojewódzkie operatora funduszy unijnych. Oprócz jednorazowej dotacji przyszły właściciel firmy może przez pierwsze pół roku liczyć na comiesięczne wsparcie finansowe (ok. 900 zł) na opłacenie ZUS, czynszu i prowadzenie księgowości. Przed rozpoczęciem działalności musi przejść cykl szkoleń z księgowości, prawa i marketingu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!