Imigranci z Syrii w Chorzowie uzyskali status uchodźców. PO i RAŚ chcą pomagać uchodźcom w Katowicac

Dwie rodziny Syryjczyków, które zamieszkały w Chorzowie, na początku zeszłego tygodnia otrzymały status uchodźcy.
Syryjczycy przyjechali do Polski wraz z 150 – osobową grupą Syryjczyków, których udało się ściągnąć do naszego kraju warszawskiej Fundacji Estera.

Do tej pory to ta organizacja finansuje im np. mieszkanie. Na miejscu opiekuje się nimi Chrześcijańska Fundacja Wiara, Nadzieja, Miłość.

W Chorzowie mieszkają od dwóch miesięcy i intensywnie uczą się języka polskiego. Lekcje mają trzy razy w tygodniu, po półtorej godziny.

Syryjczycy przyjechali do Chorzowa z Damaszku. Są chrześcijanami - baptystami. Uchodźcy to w sumie to siedem osób: jedna rodzina z dwójką malutkich dzieci, a druga z dorosłym, studiującym synem.Syryjczycy mają dokumenty potwierdzające status uchodźcy. W ten sposób będzie możliwość wsparcia finansowego ze strony miasta. Będą mogli np. otrzymać mieszkanie, wsparcie w nauce języka oraz półroczny zasiłek dla całej rodziny w wysokości 2,5 tys. złotych miesięcznie.

Jednak Chorzów to nie jedyne miasto, w którym zamieszkali syryjscy uchodźcy. Jedna, dwuosobowa rodzina mieszka w Katowicach, natomiast przez bardzo krótki dwie rodziny przebywały w Świętochłowicach. Ci ostatni wyjechali do swojej rodziny za granicę.

UCHODŹCY TRAFIĄ DO POLSKI

Grupa katowickich radnych chce, aby miasto zagwarantowało, że włączy się pomoc uchodźcom. W sprawie przygotowali inicjatywę uchwałodawczą i projekt odpowiedniej uchwały, który będzie przedmiotem głosowania na październikowej sesji Rady Miasta.

Inicjatywę uchwałodawczą w sprawie pomocy Katowic dla uchodźców zgłosili radni PO – Andrzej Zydorowicz, Magdalena Wieczorek i Tomasz Maśnica – oraz radni klubu Ruchu Autonomii Śląska: Aleksander Uszok i Marek Nowara.

- Poruszeni bezmiarem tragedii uchodźców zmuszonych przez wojnę, nietolerancję religijną i prześladowania do opuszczenia swych domów i rodzin, szukania nowych miejsc do spokojnego życia dla swoich rodzin Rada Miasta Katowice deklaruje gotowość materialnego i organizacyjnego włączenia się miasta Katowice w europejski łańcuch pomocy potrzebującym – czytamy w przygotowanym przez radnym projekcie uchwały.

Radni, m.in. powołując się na słowa papieża Franciszka, apelują do „wspólnot parafialnych wszystkich wyznań, a także do organizacji pozarządowych i instytucji o podjęcie działań w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia i obywatelskiej odpowiedzialności”.

- Pamiętamy, że historię naszego miasta tworzyli od samego początku nie tylko mieszkańcy Katowic ale również przybysze z innych stron poszukujący właśnie tutaj swoich szans i aktywnością oraz pracą przyczyniając się do rozwoju naszego miasta – podnoszą radni.

Przypominają o wsparciu dla katowiczan, którzy w PRL wyjeżdżali do państw Europy Zachodniej i USA.

UCHODŹCY TRAFIĄ DO POLSKI

- Wierząc, że zakorzenione w polskiej tradycji wolne miejsce przy wigilijnym stole to nie tylko gest ale wyraz chrześcijańskiej miłości bliźniego, przywiązania do europejskich wartości współczucia i solidarności apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli o udzielenie pomocy potrzebującym uchodźcom – kończą pismo w tej sprawie.

Ile rodzin uchodźców mieszka już w Polsce? Tego nie wiadomo, bo sprowadzaniem zajmują się fundacje lub organizacje społeczne. A ile może trafić oficjanym rządowym kanałem? Początkowo rząd Ewy Kopacz deklarował przyjęcie 2 tys. uchodźców, podczas gdy Komisja Europejska określiła tę liczbę na 9287, a następnie około 12,5 tys.
Obecnie Polska nie mówi już o konkretnych kwotach uchodźców.

- Polska przyjmie tylko uchodźców, a nie emigrantów ekonomicznych. I już dziś mogę powiedzieć: nie będzie ich zbyt wielu - powiedziała szefowa rządu.

Kwoty podziału uchodźców między państwa Unii były głównym tematem rozmów Grupy Wyszehradzkiej z prezydencją luksemburską. Spotkanie odbędzie się w poniedziałek w Pradze. Polskę reprezentował minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. Polska, Słowacja, Czechy i Węgry stanowczo sprzeciwiają się obowiązkowym kwotom podziału uchodźców między państwa Unii Europejskiej. Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna podkreśla, że nie ma zgody na takie rozwiązanie.

- To jednak kraje powinny decydować, ilu uchodźców mogą przyjąć, na ile są gotowe. Narzucanie kwot jest antyeuropejskie, nie jest solidarne - zaznaczył Schetyna.

We wtorek o problemie imigrantów rozmawiają ministrowie spraw wewnętrznych Unii. Na tym spotkaniu wystarczy większość głosów do zatwierdzenia planu Komisji o przyjęciu 120 tysięcy uchodźców i rozdzieleniu ich między poszczególne państwa. Szef polskiej dyplomacji ma nadzieję, że nie dojdzie do głosowania i argumenty Grupy Wyszehradzkiej zostaną przyjęte.

Z kolei w środę odbędzie się nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej w sprawie kryzysu migracyjnego. Przewodniczący w Radzie UE Luksemburg oraz Komisja Europejska deklarują, że chcą doprowadzić do konsensusu w sprawie programu podziału uchodźców jeszcze na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych i uniknąć głosowania w tej sprawie.

Przed obradami w Brukseli, Niemcy zwiększają presję na partnerów z UE podkreślając, że problem migracji jest problemem europejskim i musi go rozwiązać cała Unia. Zdolność do znalezienia europejskiego rozwiązania problemu imigrantów jest zdaniem kanclerz Angeli Merkel testem dla całej UE, a brak solidarności w tej kwestii może zachwiać wspólnotą 28 krajów.

UCHODŹCY TRAFIĄ DO POLSKI

*Oto Rysio! Największe dziecko w Polsce urodzone do wody przyszło na świat w Zabrzu ZDJĘCIA
*Rolnik szuka żony w TVP: Łzy i rozpacz były prawdziwe
*Tragiczny wypadek w Katowicach: Samochód zmiażdżony ZDJĘCIA
*Ustroń: Ewakuacja supermarketu po ataku pająka