Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybcy i wściekli 8: Producenci mają problem ze znalezieniem reżysera

Michał Nowak
Michał Nowak
W "Szybkich i wściekłych 5" do obsady dołączył Dwayne Johnson. Wtedy seria rozkręciła się na dobre
W "Szybkich i wściekłych 5" do obsady dołączył Dwayne Johnson. Wtedy seria rozkręciła się na dobre Universal Pictures
Siódma część "Szybkich i wściekłych" okazała się niebywałym sukcesem, zarabiając na całym świecie 1,51 miliarda dolarów. To oczywiste, że producenci chcą nakręcić kolejną część serii, ale mają obecnie problem ze znalezieniem reżysera. Do tej pory odmówiło im dwóch filmowców związanych z serią.

Siódmą część "Szybkich i wściekłych", która jest piątym najbardziej dochodowym filmem na świecie, nakręcił James Wan. Praca przy filmie nie była łatwa, szczególnie po śmierci odtwórcy jednej z głównych ról, Paula Walkera. Wan zdołał jednak udźwignąć ciężar jaki spoczął na jego barkach i wywiązał się z zadania wzorowo. Naturalnie, Studio Universal chciało, aby reżyser nakręcił również ósmą część, ale ten niespodziewanie odmówił, tłumacząc, że teraz chce nakręcić "Obecność 2" - kontynuację swojego horroru z 2013 roku.

Jak ustalili dziennikarze The Hollywood Reporter, po rezygnacji Wana studio postanowiło zwrócić się z propozycją nakręcenia filmu do Justina Lina, który nakręcił kolejno po sobie cztery części cyklu - od "Szybkich i wściekłych: Tokyo Drift" po "Szybkich i wściekłych 6".

Justin Lin też odmówił nakręcenia ósmej części, tłumacząc, woli się zająć kręceniem filmu "Star Trek Beyond" dla Paramount Pictures. Przypomnijmy, że seria "Szybkich i wściekłych" przyniosła Linowi sławę, ale reżyser zrezygnował z kręcenia kolejnych części twierdząc, że producenci narzucają zbyt szybkie tempo pracy.

Na tym nie koniec. Po rezygnacji Lina, przedstawiciele Universalu ponownie zwrócili się do Jamesa Wana, proponując mu znaczne podniesienie gaży. Ku ich zaskoczeniu, reżyser pozostał przy swoim i konsekwentnie odmówił powrotu na plan zdjęciowy "Szybkich i wściekłych".

Według doniesień dziennikarzy THR, niechęć do powrotu na stanowisko reżysera może być podyktowana również faktem, że praca z Vinem Dieslem - który jest także producentem serii - nie należy do przyjemnych.

- Źródła podają, że praca z Dieslem należy do wyjątkowo trudnych. Jako producent, aktor często chce mieć wpływ na ostateczny kształt obrazu, czepiając się nawet najdrobniejszych detali w scenach akcji - piszą dziennikarze THR. - Często wzywa aktorów na dodatkowe, nocne sesje czytania scenariusza - dodają.

Jeden z producentów serii, Neal Moritz, zdecydowanie zaprzeczył tego typu doniesieniom. Powiedział, że gdyby praca z Vinem Dieslem należała do trudnych, nikt nie kręciłby obecnie ósmej części serii.

Informatorzy podają, że studio obawia się również, że Diesel sam będzie chciał przejąć kontrolę nad filmem, obsadzając siebie w roli reżysera. Ale na razie trzeba traktować te doniesienia wyłącznie w kategorii plotek.

Jedno jest pewne - patrząc na tempo ukazywania się kolejnych części "Szybkich i wściekłych", producenci wzięli sobie do serca tytuł serii. Praca przy filmach rzeczywiście jest szybka. I być może nawet wściekła.

Wstępną datę premiery filmu "Szybcy i wściekli 8" wyznaczono na 12 kwietnia 2017.

LUBISZ CZYTAĆ O FILMACH I SERIALACH?
POLUB STREFĘ EKRANU NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!