Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po osiemnastej nie chorujcie!

Barbara Musiałek
Teraz mieszkańcy wieczorami, nawet jeśli mają tylko grypę, muszą zgłaszać się w szpitalnej izbie przyjęć
Teraz mieszkańcy wieczorami, nawet jeśli mają tylko grypę, muszą zgłaszać się w szpitalnej izbie przyjęć ALEKSANDER KRÓL
W liczącym ponad sto tysięcy mieszkańców Jastrzębiu Zdroju już od 1 kwietnia może wieczorami, nocami i w święta, zabraknąć opieki medycznej dla mieszkańców. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 2 zamierza bowiem zrezygnować z prowadzenia punktu ambulatoryjnego funkcjonującego do tej pory w ramach szpitalnej izby przyjęć. Tymczasem NZOZ-y nie chcą przejąć takich usług. Wszyscy twierdzą, że to nieopłacalny interes.

Likwidacją punktu szpital zagroził już pod koniec ubiegłego roku. Po negocjacjach z władzami miasta dyrekcja zgodziła się utrzymywać go jeszcze do końca marca. Ale dłużej nie zamierza. Dlaczego?

- Tracimy na tym - mówi Alicja Brocka, rzeczniczka szpitala. - Kiedy pacjent przychodzi do nas ze skierowaniem od lekarza, na przykład na wykonanie rezonansu magnetycznego, który jest bardzo drogim badaniem, koszty pokrywa Narodowy Fundusz Zdrowia. Natomiast, kiedy zleci te badania nasz lekarz z izby przyjęć, dyżurujący w ramach swego rodzaju poradni, pieniądze nie są zwracane - wyjaśnia rzeczniczka. Zdarza się też, że ludzie przychodzą do szpitalnego punktu po godzinie 18, żeby uniknąć kolejek w przychodniach.

W zeszłym tygodniu prezydent Marian Janecki i radni miejscy spotkali się po raz kolejny z przedstawicielami szpitala, pogotowia ratunkowego, straży pożarnej i policji. Urzędnicy zaproponowali, żeby pacjentów w godzinach nocnych i w święta przyjmowali lekarze pogotowia.

Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, któremu podlega jastrzębska placówka, nie chce nawet słyszeć o takim rozwiązaniu.

- Pogotowie stworzone jest do ratownictwa medycznego i niesienia pomocy w stanach nagłego zagrożenia zdrowia i życia. My nie mamy warunków, aby takim nowym zadaniom sprostać. W pogotowiu pracują lekarze wyspecjalizowani głównie w ratownictwie medycznym. Nie zatrudniamy na przykład pediatrów - wyjaśnia Borowicz. - Obowiązek zapewnienia opieki pacjentom w nocy i święta leży po stronie przychodni. W myśl przepisów NFZ, to na poradniach lekarza rodzinnego spoczywa obowiązek poinformowania swoich pacjentów, gdzie w nocy i w święta dyżurują lekarze. Myślę, że problem należy dokładnie przedyskutować, aby nie złamać umów i prawa. Ja proponuję wyznaczyć w Jastrzębiu lekarza dyżurnego - dodaje.

Żaden z działających w mieście NZOZ-ów nie garnie się jednak do przejęcia nocnych i świątecznych dyżurów.
- Narodowy Fundusz Zdrowia wykupił nasze usługi tylko od godziny 8. do 18. Dlaczego nie ma chętnych do nocnych usług? To dla nas jest po prostu nieopłacalne. NFZ płaci 4,65 zł na rok za jednego pacjenta. Lekarz będzie kosztował 50 złotych za godzinę, a pielęgniarka 20 złotych. Mamy 10 tysięcy zadeklarowanych pacjentów, czyli rocznie mogę otrzymać niecałe 50 tysięcy złotych. Za tę kwotę nie utrzymam lekarzy - tłumaczy Edward Herban, prezes NZOZ Fundacji Ochrony Zdrowia i Opieki Społecznej.

Sytuacją, jaka już za dwa miesiące może mieć miejsce, są przestraszeni mieszkańcy.

- To skandal. Jeśli w święta dostanę na przykład silnego bólu brzucha, to będę musiała czekać do poniedziałku, aż otworzą przychodnię? A jeśli w nocy rozchoruje mi się dziecko? Często się słyszy, że pogotowie odmawia wyjazdów, jeśli nie zachodzi podejrzenie zagrożenia życia pacjenta. Wprawdzie przy zapaleniu ucha dziecko nie umrze, ale powinno zostać przyjęte przez lekarza - denerwuje się Magdalena Folwarczny, mieszkanka osiedla Barbary.

Alicja Brocka obiecuje, że jeżeli lekarz pogotowia ratunkowego stwierdzi, iż pacjentowi potrzebna jest specjalistyczna pomoc, to ten na pewno ją otrzyma. Samorządowcy, na razie nie mają pomysłu, jak uspokoić mieszkańców.

Katarzyna Wołczańska, rzeczniczka jastrzębskiego urzędu: - W najbliższych dniach odbędzie się kolejne spotkanie. Chcemy porozmawiać na ten temat zarówno z przedstawicielami NZOZ-ów, jak również szpitala oraz pogotowia i nakłonić któryś z podmiotów do świadczenia tych usług - zapowiada Wołczańska. - Choć ustawowo prezydent miasta odpowiada za organizację służby zdrowia, to nie ma jednak żadnych prawnych instrumentów, żeby zmusić placówki do zakontraktowania usług z NFZ. Możemy tylko o to prosić i apelować. Liczymy jednak na to, że dobro pacjenta będzie w tym wypadku najważniejsze - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!