Pacjentka wyskoczyła z okna miejskiego szpitala

- 80-letnia pacjentka była mieszkanką Sosnowca. Policjanci sprawdzają teraz dlaczego doszło do tej tragedii i jakie były okoliczności tego wypadku - mówi aspirant Hanna Michta, rzeczniczka sosnowieckiej policji.

Pacjentka leżała na sali chorych, tuż obok toalety, na trzecim piętrze szpitala, gdzie mieści się oddział chorób wewnętrznych. Była ciężko chora. Leczyła się już od dłuższego czasu. Do toalety poszła sama i najprawdopodobniej wyskoczyła z jej okna. W szpitalu wszyscy mówią o tragedii.

- W notatniku kolega zanotował, że do zdarzenia doszło dokładnie o godzinie 18.55. Pacjentka spadła na plac, gdzie mieści się podjazd dla karetek pogotowia - mówi pracownik ochrony, który do pracy przyszedł wczoraj na poranną zmianę.

- Od rana nikogo z policji już tutaj nie widziałem - dodaje.

Wczoraj Zbigniew Swoboda, dyrektor Szpitala spotkał się z synem 80-letniej pacjentki. Na potrzeby toczącego się śledztwa zabezpieczono jej notatki.

Prawdopodobnie zdesperowana kobieta uprzedziła najbliższą rodzinę, że chce się targnąć na życie.
- Lecznica nie jest zakładem karnym, a nasz oddział chorób wewnętrznych nie jest oddziałem psychiatrycznym, dlatego też okna w salach oraz w toaletach nie są w jakiś szczególny sposób zabezpieczone - mówi dyrektor Zbigniew Swoboda.

Ze szpitalnego placu kobieta, z wieloma obrażeniami ciała, została przewieziona do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary. Niestety lekarzom nie udało się jej uratować i na izbie przyjęć stwierdzono zgon pacjentki.

- Obecnie czekamy jeszcze na wyniki sekcji zwłok 80-letniej pacjentki. Dopiero wtedy będziemy znali dokładną przyczynę jej śmierci - mówi Elżbieta Cicha, szefowa Prokuratury Rejonowej w Sosnowcu.