Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szokujący raport o Kolejach Śląskich: Szkodliwe umowy, wysokie pensje, niejasne układy z biznesem

Michał Wroński
Zarząd Kolei Śląskich podpisywał niekorzystne dla spółki umowy. Wchodził w mało przejrzyste układy z prywatnym biznesem. Hojnie gospodarowały publicznymi pieniędzmi. To wnioski jakie można wyciągnąć z lektury raportu, jaki na zlecenie urzędu marszałkowskiego przygotował Zespół Doradców Gospodarczych TOR. Raportu, który zdaniem władz spółki, powinien zostać utajniony.

Dokument przygotował zespół ekspertów pod kierownictwem Bogusława Kowalskiego. W skład zespołu weszli jeszcze: Krzysztof Baczyński, Adrian Furgalski, Marcin Marecki, Paweł Rydzyński, Piotr Rydzyński i Andrzej Wiśniewski.

W opracowaniu wykorzystano przede wszystkim dokumentację przedłożoną przez Koleje Śląskie (zawierane przez nie umowy, sprawozdania finansowe, uchwały organów spółki, dokumenty organizacyjne i niektóre fragmenty ewidencji księgowej).
Celem opracowania była ocena celowości i zgodności działań oraz zawieranych umów z obowiązującymi przepisami, a także analiza i ocena sytuacji finansowej Spółki.

Eksperci zwrócili uwagę, że już rozliczając rok 2011 Koleje Śląskie nie ustrzegły się niedociągnięć i zamknęły go straty w wysokości 6 mln zł. Miała być ona pokryta z zysków w następnych latach, ale - jak czytamy w raporcie - "nie stwierdzono, aby w toku roku 2012 zarząd spółki podjął działania zmierzające do wygenerowania zysków pokrywających stratę z roku ubiegłego".

Stało się jednak inaczej. W ubiegłym roku wszystkie wskaźniki finansowe spółki uległy pogorszeniu. Wzrosły natomiast straty i - wedle raportu - przekroczyły 14,5 mln złotych. Przez pierwsze 11 miesięcy dochody i wydatki były w miarę zbliżone. W grudniu jednak nastąpił gwałtowny wzrost wydatków i to przesądziło o bilansie całego roku. Największy wzrost wydatków nastąpił w kategorii "usługi obce" (w grudniu KŚ wydały na ten cel 16,5 mln zł, wcześniej wydawały 2,7 mln zł miesięcznie) oraz "wynagrodzenia" (w grudniu 4,3 mln zł, wcześniej 1,68 mln zł).

To właśnie wynagrodzenia oraz koszty pozyskania taboru wpłynąć miały w decydującej mierze na powstanie tak dużej straty. Twórcy raportu zawracają uwagę, że średnia pensja maszynistów w Kolejach Śląskich w 2012 roku wyniosła 7200 zł brutto, przy średnim wynagrodzeniu w tej grupie zawodowej w kraju ok. 5 200 zł brutto.

- W niektórych miesiącach wypłaty przekraczały 10 tys. zł na 1 zatrudnionego maszynistę - czytamy w dokumencie. Wątpliwości wśród jego autorów wzbudziły też znaczne wypłaty na rzecz Zarządu - w lipcu wyniosły one 71,955,59 zł, w sierpniu 73,425,47 zł (w składzie zarządu były wówczas 3 osoby).

W ślad za zarobkami nie szła jednak efektywność. Zdaniem TOR-u była ona w Kolejach Śląskich niższa niż w innych spółkach przewozowych.

Fatalnie oceniono też podpisywane przez zarząd spółkę umowy na pozyskanie taboru. "Mimo tego, że umowy zawarto w wyniku procedur przetargowych Spółka nie opracowała planu zakupów taborowych. Nie wiadomo w jakich ilościach tabor nabywany powinien być taborem nowym a w jakich używanym. W jakim czasie powinna następować jego modernizacja" - piszą specjaliści TOR-u. Zwracają też uwagę, że "Pozyskiwanie taboru powinno odbywać się po przyjęciu strategii taborowej i określeniu źródeł i sposobów finansowania zakupów inwestycyjnych. Kryterium kosztów pozyskania taboru powinno być skorelowane z sytuacją finansową i możliwościami pozyskania środków zewnętrznych przez Spółkę".
Ponownie skrytykowany został rozbudowana struktura organizacyjna spółki (m.in. dwanaście stanowisk dyrektorskich), która mogła powodować kłopoty z przepływem informacji w sytuacjach kryzysowych.

Sporo uwagi autorzy raportu poświęcili spółkom zależnym Kolei Śląskich tj. InTeKo oraz Silesia Rail. Ta pierwsza miała zajmować się kreowaniem innowacyjnych rozwiązań w zakresie infrastruktury i technologii kolejowych, w tym zwłaszcza koordynację Klastra Innowacyjnych Technologii Kolejowych Południowej Polski.

- Zadania te wyraźnie wykraczają poza sferę użyteczności publicznej - czytamy.

Celem Silesia Rail była naprawa taboru kolejowego i wykonywanie kolejowych przewozów towarowych.

Wszystko o Kolejach Śląskich - czytaj

- Te zadania także wykraczały poza sferę użyteczności publicznej i są one w wystarczającym zakresie wykonywane przez komercyjne podmioty gospodarcze funkcjonujące na rynku. W tym kontekście obie spółki nie powinny zostać utworzone - uważają eksperci TOR-u. Zdaniem jego autorów nadzór właścicielski Kolei Śląskich nad tymi spółkami praktycznie nie funkcjonuje, a ich działalność wykroczyła poza obszary dla realizacji których zostały powołane. Z siedmiu przeanalizowanych umów zawartych przez Koleje Śląskie ze spółką InTeKo aż 6 zostało ocenionych jest niekorzystne dla przewoźnika.
Raport wskazuje na to, że obie spółki zależne zostały utworzone z partnerami prywatnymi, którzy objęli mniejszościowe pakiety udziałów.

- Dlatego przy kształtowaniu udziału Kolei Śląskich w tych przedsięwzięciach należało stosować wypracowane w Polsce i UE standardy dotyczące takich rozwiązań gwarantujące transparentność oraz precyzyjne określenie i rozdzielenie interesu publicznego od interesu prywatnego. W przypadku spółek zależnych Kolei Śląskich standardy te nie zostały zachowane - czytamy.

Co więcej, jak się okazało prezesem spółki EPM Technologie, mniejszościowego udziałowca InTeKo była osoba, która do 14 września 2012 pracowała w Kolejach Śląskich.

- Wynika z tego, że osoba ta w momencie utworzenia spółki InTeKo była dyrektorem działu finansowo-księgowego i będąc prezesem InTeKo pozostawała pracownikiem Kolei Śląskich jeszcze przez 4 miesiące (…)W czasie pracy w Kolejach Śląskich osoba ta była powoływana do komisji przetargowych prowadzących postępowania w sprawie leasingu samochodów, zakupu mebli, dostaw paliwa i in. Zachodzi uzasadniona obawa o konflikt interesów w związku z kierowaniem dwiema innymi spółkami i wynikającą z tego możliwą szkodę dla interesów Kolei Śląskich - uważają eksperci TOR-u. Wskazują też na fakt, że członkowie Rady Nadzorczej InTeKo nie są więc podlegli Kolejom Śląskim. Jest o tyle niepokojące, że do spółki trafiały znaczne kwoty z dwóch przedsiębiorstw komunalnych: Koleje Śląskie sp. z o.o. i Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów SA.
- W okresie październik-grudzień 2012 roku z obu tych podmiotów przekazano do InTeKo sp. z o.o. łącznie 35 mln zł - piszą autorzy raportu.

Ze spółką InTeKo Koleje Śląskie zawarły kilka umów. Dotyczyły one: przygotowania oraz wdrożenia Zewnętrznego Systemu Sprzedaży biletów Kolei Śląskich, agencyjną sprzedaż biletów, głównego doradztwa przy organizacji finansowania, wydawania czasopisma informacyjno-reklamowego dystrybuowanego w pociągach Kolei Śląskich, wyłączności na zarządzanie powierzchniami reklamowymi w pociągach i na biletach Kolei Śląskich, dzierżawy 8 elektrycznych zespołów trakcyjnych EN57, użyczenia Kolejom Śląskim floty samochodów osobowych. Za tą ostatnią usługę Koleje Śląskie płacą InTeKo stałe wynagrodzenie w wysokości 21 525 zł brutto oraz pokrywają wszystkie koszty związane z leasingiem lub dzierżawą tych pojazdów przez InTeKo przy czym dopłaca prowizję w wysokości 9 procent wartości tych opłat. Koleje Śląskie pokrywają wszystkie koszty eksploatacji w tym paliwo, serwis, a nawet mandaty, ale dopłaca do tych kosztów prowizję dla InTeKo w wysokości 9 procent.

- Tę umowę także należy uznać za niekorzystną dla Kolei Śląskich - stwierdzają autorzy raportu.

Zastrzeżenia wzbudziła też działalność spółki Silesia Rail. Jak czytamy w raporcie "prezesem i członkiem jednoosobowego Zarządu Silesia Rail sp. z o.o. został dotychczasowy doradca prezesa Kolei Śląskich do spraw taborowych, który w grudniu 2012 roku został odwołany".

Puenta jest surowa. Zdaniem ekspertów TOR-u rzeczywistym powodem funkcjonowania spółek zależnych jest "możliwość ominięcia wymogów ustawy o zamówieniach publicznych przy otrzymywaniu zleceń z Kolei Śląskich oraz budowanie majątku tych spółek w oparciu o fundusze publiczne. Działanie takie jest naganne z punktu widzenia interesu publicznego i szkodliwe dla Kolei Śląskich".

Wnioski na przyszłość są jednoznaczne: "Konieczna jest restrukturyzacja Spółki tak aby mogła ona uzyskać parametry przedsiębiorstwa rozwijającego bezpiecznie swoją działalność (…) W przypadku odwrotnym mogą wystąpić zdarzenia istotnie zakłócające działalność operacyjną a nawet mogące ją sparaliżować. Realizacja zadań przyjętych przez Spółkę może w takich warunkach ulec przerwaniu" - ostrzegają autorzy raportu. Przedstawiony przez władze spółki program naprawczy oceniają bardzo surowo.

- Przedstawia on jedynie kilka negatywnych scenariuszy, które precyzują kwoty jakie Koleje Śląskie chciałyby ewentualnie otrzymać od Samorządu oraz pracę eksploatacyjną której być może nie wykonają. Natomiast nie wspomniano o ilości przewożonych pasażerów i relacji tej wielkości do ewentualnych potrzeb na terenie województwa - piszą eksperci TOR-u.


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szokujący raport o Kolejach Śląskich: Szkodliwe umowy, wysokie pensje, niejasne układy z biznesem - Dziennik Zachodni