Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Rodzi się bałwochwalcza miłość do autonomizmu

Marek Szołtysek
Marek Szołtysek
Marek Szołtysek ARC
Jeszcze kilka lat temu nie sądziłem, że śląski regionalizm, czyli umiłowanie Śląska, potrafi u kogoś przyjąć formę niszczenia, obrażania, ksenofobii czy haseł nie popartych żadnymi argumentami z obszaru mądrości i umiaru. Ale niestety tak się stało! Jest to na razie widoczne tylko w internecie, a ludzie ci działają anonimowo. Niektórzy sądzą, że owa grupa to frustraci, Ślązacy z Niemiec, zwolennicy skrajnego autonomizmu albo potwory obudzone polityką.

Ale to tylko przypuszczenia! Tak czy inaczej, rodzi się na naszych oczach jakiś niespotykany dotąd typ śląskich poglądów, w których dostrzegłem następujące cechy: bałwochwalcza miłość do autonomizmu, ostra antypolskość, bezkrytyczna pochwała dawnych niemieckich dziejów Śląska, antykatolickość, brak gotowości do tolerowania w dyskusji o Śląsku innych poglądów oraz agresja wobec myślących inaczej. I sobie myślę, że ludzie nasączeni takimi poglądami, to muszą być bardzo nerwowi.

CZYTAJ KONIECZNIE:
FELIETONY MARKA SZOŁTYSKA

Nazwijmy więc ich na roboczo - "NERWOWYMI". Pewnie im się też we współczesnej kulturze śląskiej nic nie podoba. A właśnie o tych "nerwowych" pomyślałem na początku kwietnia, będąc w Chorzowskim Centrum Kultury na widowisku "Wesele na Górnym Śląsku". Jest to sztuka Stanisława Ligonia, pokazująca tradycje śląskie z przełomu XIX i XX wieku, przygotowana dzisiaj przez Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk" i aktorów Teatru Śląskiego w Katowicach. A czym owi "nerwowi" mogą się na tej sztuce zdenerwować? Otóż widowisko zaczyna się, jak Tereska analizuje walory swego narzeczonego Francika.

I tam pada stwierdzenie, że jest porządny, bo robotny i jeszcze powstaniec śląski. I to dla "nerwowych" jest obelga - bo przecież dla nich propolskie powstania śląskie to obrzydliwa głupota. Ale to nie koniec, bo "nerwowi" mogą też nie znieść tych fragmentów widowiska, gdzie występują odwołania do Boga i na wskroś religijnych śląskich tradycji. I do tego jeszcze występuje tam ksiądz i organista, bohaterowie witają się "Szczęść Boże", zaś w izbie weselnej na ścianie wisi obraz Matki Boskiej Piekarskiej - i tak katolicką indoktrynacją "nerwowi" mogą się poczuć urażeni.

Do tego też szczyt zdenerwowania "nerwowych" może być osiągnięty przez to, że ogólnie mówiąc widowisko reprezentuje ten obmierzły rzekomo i wyświechtany mit o śląskiej kulturze, którego ponoć nie ma w rzeczywistości, a o stworzenie którego niektórzy podejrzewają Kazimierza Kutza i komunizm.

Tyle tylko, że Stanisław Ligoń napisał o tym w omawianym "Weselu na Górnym Śląsku" w 1929 roku, kiedy Kutz miał roczek (!) i nie potrafił pisać, a komunizm był jeszcze u aniołków. Pardon, u diabełków.

Kończąc zatem uważam, że "nerwowi" powinni omijać widowisko "Wesele na Górny Śląsku" jak diabeł wodę święconą. Natomiast cała normalna większość Ślązoków, koniecznie to powinna obejrzeć. Mnie się podobało i pójdę na to jeszcze raz!
[email protected]

ZGADZASZ SIĘ Z AUTOREM FELIETONU? JESTEŚ PRZECIWNY? NAPISZ KOMENTARZ


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!