Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List do DZ: KZK GOP jest hamulcowym całego regionu

Redakcja
arc.
Warto postawić tezę, że KZK GOP jest hamulcowym rozwoju regionu. Aby miasta się rozwijały, potrzebna jest przede wszystkim komunikacja na wysokim poziomie. W wielu miejscach na świecie funkcjonuje ona w sposób prawidłowy i warto uczyć się od tych najlepszych metropolii. Metro na Śląsku nie powstanie, tego możemy być pewni, ponieważ brakuje tutaj charyzmatycznych przywódców zdolnych taki projekt pociągnąć. Ktoś kiedyś powiedział, że się nie da. Czy aby na pewno? Wyobraźmy sobie metro biegnące wzdłuż DTŚ łączącej nie tylko Katowice z Gliwicami, ale również pociągnięte o wiele dalej. Sfera marzeń.

Chodzi mi jednak o przewoźnika działającego w naszym regionie, który już od dawna mydli nam oczy swoją propagandą na każdym kroku. Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego jawi się nam jako moloch dowożący codziennie do pracy i szkoły dziesiątki (setki?) tysięcy osób. Ze świecą szukać jednak osoby, która byłaby z tych usług zadowolona (pomijając prezesów i ich podnóżków nie korzystających z przewozów). Skąd więc tak fatalna opinia? Powodów jest wiele.

Pierwsze, na co warto zwrócić uwagę, to oczywista fantazja w ustalaniu rozkładów nie mających nic wspólnego z jakąkolwiek logiką. Ileż to razy wpadaliśmy w tzw. dziury komunikacyjne, kiedy z centrum miasta przez ponad pół godziny nie jesteśmy w stanie nigdzie dojechać. Pomijam milczeniem przystanki na obrzeżach miast i dni świąteczne. Ze swojego doświadczenia dodam, że dla mnie najgorszym odcinkiem do pokonania jest dojazd do Bytomia. Dysponuję autobusem nr 146 jadącym o nie wiadomo której godzinie (a to się spóźni, a to nie przyjedzie, a to przyjedzie 10 min przed czasem!) oraz tramwajem linii 9 nazywanym w niektórych kręgach - tramwajem widmo. O tej linii naprawdę można opowiadać już legendy: od wielu lat nie rozwiązano problemu z wjazdem tego tramwaju pod górkę, mijanek ani problemu pojedynczego toru. Jeśli się stanie cokolwiek, cała komunikacja leży, bo zamiast tramwaju nie podstawi się autobusu. Nie wspominam już o jakiejkolwiek potrzebnej informacji, której po prostu nie ma. Codziennie do pracy i szkół spóźnia się wiele osób. Pytanie brzmi: w jaki sposób mają się one wytłumaczyć?

Drugą sprawą są oczywiście wysokie ceny biletów. Do głównodowodzących tą wspaniałą strukturą, jaką jest KZK GOP, i do ich umysłów dociera tylko jedno zdanie: podwyżka lekiem na wszystko! Od lat jesteśmy uszczęśliwiani na siłę wyższymi cenami za przejazd. Tłumaczą nam to zwiększeniem komfortu podróży, wymianą taboru itp. Ktoś tu sobie kpi w żywe oczy. Związek dotowany jest przez miasta, a ogromne fundusze na wymianę taboru i torów otrzymuje z Unii Europejskiej. Tak czy siak, płaci za wszystko obywatel. 1 marca otrzymaliśmy kolejną "dawkę szczęścia", która zostanie nam za kolejne pół roku/rok zwiększona. Czy jest tu logika? Społeczeństwo śląskie tak na dobrą sprawę staje się coraz uboższe. Ci, którzy są bogatsi, podróżują samochodami. Kto więc jest najczęstszym klientem przewoźnika? Ano ci ubodzy, więc kiedy serwuje się im kolejne podwyżki, co oni robią? Jeżdżą na gapę. Kto na tym cierpi? Ci, którzy jeszcze za tę jazdę płacą, czyli ludzie uczciwi. W życiu ci uczciwi mają zawsze pod górę, bo to na nich zawsze spada najwięcej obowiązków, problemów i oni są najbardziej szykanowani.

Warto przypomnieć, że podwyżki w zeszłych latach tłumaczone były tak, że podwyższa się ceny biletów ze względu na rosnące ceny paliw. Teraz ceny są na tym samym poziomie, a bilety i tak drożeją. Dlaczego? Bo część ludzi przesiada się do samochodów, a druga część przestaje płacić haracz. W tym miejscu warto skrytykować cudowne plakaty i zachęty rzecznika KZK GOP na temat przesiadki z samochodu do tramwaju lub autobusu, bo przecież czystsze powietrze, bo przecież mniejsze natężenie ruchu, brak korków, czyli same plusy. Każdy kto ma trochę oleju w głowie, woli spędzić czas w korku, w swoim samochodzie, niż w śmierdzącej puszce sardynek, zatęchłym autobusie, w którym można zostać okradzionym i napadniętym. Bezpieczeństwu w środkach komunikacji miejskiej jeszcze poświęcę odpowiedni ustęp.
Idąc dalej tokiem rozumowania szanownych panów dyrektorów z KZK GOP, ceny biletów muszą rosnąć, bo inaczej się nie opłaca, bilans finansowy jest niezadowalający. Oczywiście, że tak, wszyscy mogą się z tym zgodzić. Tylko winne znowu są ceny paliw, pasażerowie, kierowcy, chciwi podwykonawcy etc. Żaden z panów szanownych nie oburzy się na fakt, że nie potrafi zarządzać. Przywołam teraz list pewnej czytelniczki sprzed kilkunastu dni, kiedy to Pani wspominała o tym, jak wygląda stratyfikacja w Związku. Idę o zakład, że ¾ osób nie jest tam potrzebnych. Kupno ekstrawaganckich limuzyn dla pana prezesa czy wypasionych samochodów dla poszczególnych dyrektorów, nie jest oczywiście żadnym kosztem. To być musi i nie ma odwołania od tego. Niegospodarność to największy zarzut, jaki można skierować do rządzących tym Związkiem, dodając do tego brak umiejętności zarządzania.

Trzecią sprawą, którą warto poruszyć, są buńczuczne zapowiedzi o poprawie komfortu przewozu itd. Tramwaje? Stare. Autobusy? Stare, śmierdzące, niesprawne. Jakiś czas temu we Wrocławiu przeprowadzona została przez Inspekcję Transportu Drogowego akcja sprawdzania stanu technicznego autobusów. Myślę, że wyniki w naszej konurbacji byłyby bardzo podobne, tj. połowa autobusów nie wyjechałaby na drogi.

Oczywiście, zachowałbym się nieelegancko, gdybym nie docenił dążeń Związku do wymiany starych trupów. Na przestrzeni lat pomału się to zmienia, tabor jest wymieniany z lepszym bądź gorszym skutkiem, cieszę się i bardzo dziękuję, ale zdaję sobie sprawę, jak dużą rolę odgrywają tutaj subwencje miast oraz UE.

Teraz pochylmy się nad tramwajami, którymi mam (nie)przyjemność podróżować najczęściej. Niedawno gdzieś czytałem, że tramwaje to przeżytek. A ja na to odpowiem, że to guzik prawda. Potencjał w tramwajach jest ogromny, wystarczy tylko odpowiednio go wykorzystać. Nasze jeżdżące trumny kursują rzadko, niepunktualnie, wypadają z rozkładu. Nie ma żadnej informacji o niewyruszeniu w drogę konkretnego tramwaju. Jak to rozwiązać? Prosto, wystarczy puścić samochód z takim komunikatem, wystarczy, by jadący kierowca autobusu bądź motorniczy innego tramwaju powiedział zziębniętym pasażerom, że nie przyjedzie tramwaj. Teraz nie wiadomo, czy jest na co w ogóle czekać? Czy tramwaj wróci do ruchu? Nikt nic nie wie. Nie szanuje się pasażera w żaden sposób. A może warto stworzyć coś na zasadzie newslettera, gdzie powiadomienia o tym fakcie będą posyłane w formie SMS-a?

Tramwaje są powolne, często również utykają w korkach. Największą jednak głupotą wykazują się przedstawiciele Związku, którzy zapowiadają rewolucyjne zmiany, że tramwaj na światłach zawsze będzie mieć zielone. I to jest dobra droga, ale znowu wszyscy to mają w …nosie. Kończy się na propagandowych wypowiedziach. Przykład? Proszę bardzo - tramwaje numer 9, 5, 18 jadące w stronę placu Sikorskiego. Na ulicy Zabrzańskiej pobudowano markety, wszędzie zainstalowano sygnalizację świetlną. Tramwaj stoi na każdych światłach, mniej więcej co dwadzieścia pięć metrów. Podróż na tym odcinku wydłuża się o kilka minut. Człowiek chce zdążyć na autobus, biegnąc na dworzec autobusowy, aby kontynuować podróż i… wpada w dziurę komunikacyjną, bo autobus, na który ledwo się udało jeszcze niedawno dobiec, teraz odjeżdża nie pozostawiając po sobie śladu. I tu jest miejsce na kolejne obśmianie genialnego pomysłu speców ze Związku, na wprowadzenie biletów czasowych. Założenie dobre, wykonanie oczywiście fatalnie. Ile to razy nieświadomym ludziom kontrolerzy nakładali kary za to, że nie można dobrze policzyć czasu. Mało kto wie, że liczy się czas według rozkładu, a kontrolerzy korzystają z niewiedzy ludzi. Jakiekolwiek planowanie podróży za pomocą biletu czasowego i tak jest nierealne.
Bezpieczeństwo w wagonach i busach to mit. Do regulaminu znowu są zobowiązani tylko ci uczciwi. To do nich wezwie się policję, gdy zapomną biletu, to do tych ludzi doczepi się każdy, kto może, to tym ludziom nie zapewnia się komfortu w postaci normalnej jazdy. Kogo i co zatem mamy w pojazdach? Bezdomni, śmierdzący, pijani, awanturnicy, kibice, złodzieje, margines społeczny. Kto się nimi zajmie? Nikt, nawet kontrola przechodzi obojętnie. Niedawno stanąłem w obronie kilku kobiet, które były napastowane przez pijanego mężczyznę. Tramwaj oczywiście pełny, a kiedy awanturnik przerzucił się na mnie, nie zareagował nikt, włączając w to napastowane kobiety. Nie mam pretensji do tych ludzi, bo społeczna znieczulica jest czymś normalnym. Ale prawo chroni przestępcę, karząc przy tym tego uczciwego. Motorniczy żadnej uwagi incydentowi nie poświęcił, chociaż to on powinien zatrzymać pojazd i wezwać policję. Można się oburzać, że skoro ja byłem zagrożony, to czemu nie wezwałem sam służb mundurowych? Mógłbym powiedzieć, że byłem zajęty uspokajaniem awanturnika. Tyle że policję udało mi się wezwać. I cóż, że od przyjęcia zgłoszenia przez dyżurnego policja miała dwadzieścia minut na interwencję (!). Tyle czasu trwało, nim awanturnik wysiadł nie niepokojony przez nikogo, obrażając mnie przy tym. Dwadzieścia minut miała policja na dotarcie do środka komunikacji miejskiej, który jechał powoli przez centrum miasta. Czy to jest normalne? Tak, bo jak wiadomo u nas w kraju nie działa nic.

Nie ma czegoś takiego jak komfortowy i bezpieczny przejazd. W pojazdach firmowanych przez KZK GOP można głośno słuchać muzyki, urządzać libacje alkoholowe, kierowca może być disc jockeyem, a płacący za bilety pasażer najlepiej, aby skasował go i od razu wyszedł. Niech sobie jedzie taksówką, skoro wymaga. Kto by się nim przejmował, prawda?

Kolejną rzeczą, której warto się przyjrzeć, jest ŚKUP. Pod tym niesamowicie zabawnym skrótem kryje się nowoczesność wchodząca do pojazdów KZK GOP. Problem z tym jest taki, że…nie wiadomo, kiedy się nam wszystkim objawi. Już teraz z góry zapowiadam, że okaże się ten system klęską, ale to zweryfikuje przyszłość. Zwrócę uwagę na zakup i instalację zacnych terminali, które już znalazły się w tramwajach i autobusach, ciesząc oko swą nowością. Wielu wandali również już się napatrzyło na te cuda i postanowiło zbadać je bardziej dogłębnie. Czyż nie wydaję się państwu, że zanim będziemy mogli użyć cudownej karty ŚKUP, te terminale trzeba będzie już wymieniać? Za te trzy, cztery lata mogą już nie funkcjonować, mogą być zniszczone, zdewastowane. Ale co to za problem? Rozpisze się nowy przetarg na zakup i instalację! A kto za to zapłaci? Pan za to zapłaci, pani za to zapłaci, społeczeństwo za to zapłaci. Ważne, że pieniądz krąży w kiesze… w obiegu!

Na temat Związku można pisać elaboraty, każdy z klientów może dorzucać swoje własne historie i spostrzeżenia, ja te najohydniejsze zachowam jeszcze dla siebie, może opowiem je w innych listach/artykułach. Mam nadzieję, że rządzący wezmą sobie do serca te słowa, bo pochodzą one od rozżalonego pasażera, któremu również - jak wspomnianej już Pani - KZK GOP nie raczył odpowiedzieć w kluczowych kwestiach. Ciekawi mnie, czy za to niewywiązywanie się z umowy przez Związek pasażerowie mogą żądać zadośćuczynienia. Może UOKiK zająłby się tą sprawą? Czy to leży w jego kompetencjach?

Jeśli nie, to cała nadzieja w dziennikarstwie, jeszcze ostatnim bastionie społecznej sprawiedliwości.

ZGADZACIE SIĘ Z AUTOREM LISTU? NAPISZCIE KOMENTARZ

Oprac. JJ
Czytelnik z Rudy Śląskiej

CZYTAJ WIĘCEJ LISTÓW DO REDAKCJI DZIENNIKA ZACHODNIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!