Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List do DZ: Zagłębiacy lepsi niż Ślązacy

Krystyna Loch
Marsz Autonomii
Marsz Autonomii arc. Dziennik Zachodni
Wywiad z profesorem Jackiem Wodzem (DZ, 22.03) przypomniał mi pytanie sprzed lat mojej koleżanki z Tomaszowa Mazowieckiego: czy Sosnowiec to nie Śląsk? Bo słyszała, jak ktoś mówił, że jest z Sosnowca, ale nie ze Śląska, tylko z Zagłębia. A przecież tam też są kopalnie i huty. Odpowiedziałam jej, że ten ktoś miał rację, bo to nie to samo, gdyż Śląsk był pruski, czyli niemiecki, a Zagłębie w zaborze rosyjskim. Zrozumiała i powiedziała mi, że w takim razie na Śląsku są Niemcy, a w Zagłębiu Polacy.

Śląsk i Zagłębie łączył przemysł, co dostrzegł Hitler, włączając podczas okupacji Zagłębie do Provinz Oberschlesien, Prowincji Górnośląskiej. Ale dzieli historia, która ukształtowała różnice cywilizacyjne, kulturowe, a tym samym tożsamość mieszkańców. Profesor Wódz dobitnie podkreśla, że Zagłębiacy mają swoją odrębną tożsamość. To prawda i myślę, że u nas nikt tego nie kwestionuje i na pewno nie próbuje zmieniać. Ale z wieloma stwierdzeniami wywiadu trudno się zgodzić.

Profesor nawet trochę żałuje, że Zagłębie nie ma - jak Śląsk - swojej gwary, ale pociesza się, że za to ludzie tu mówią poprawnie po polsku.

Ślązacy mają pochodzenie wiejskie, potem umiastowione. I u nich na historię dopiero nałożył się przemysł. Rodzi się więc pytanie, czy Zagłębie nie miało przed przemysłem swojej historii? Czy miało przemysł od początku świata? Po drugie - kto przychodził w Zagłębiu pracować w kopalniach i hutach? Czy mieszczanie i sami inteligenci? Czy może rewolucjoniści, jak np. Feliks Dzierżyński i jemu podobni twórcy Rad Delegatów Robotniczych i Czerwonej Gwardii, co się potem Zagłębiu opłaciło? A może - jak twierdzą niektórzy - ci, których car zsyłał tutaj za karę?

Wypowiedź pana Jacka Wodza miała na celu pokazanie krzywd, jakich teraz rzekomo doznaje Zagłębie od Ślązaków, głównie w podziale dóbr, co ma - jego zdaniem - charakter polityczny. Pan profesor przyszedł do Katowic dopiero w roku 1978, ale nie sądzę, aby nie wiedział, jak właśnie polityczne były w Polsce Ludowej stosunki Śląsk-Zagłębie. Wiadomo, że od 1945 r. Zagłębiacy rządzili na Śląsku: od Aleksandra Zawadzkiego, który do 1948 r. był wojewodą śląsko-dąbrowskim, i Edwarda Gierka, I sekretarza KW PZPR w Katowicach, do ważnych sekretarzy partii w śląskich miastach i zakładach pracy, a także rządców w miejscowej administracji.

Stanowili też trzon Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach, co pokazała zorganizowana po latach wystawa Instytutu Pamięci Narodowej. Ponadto pracowników administracji wojewódzkiej, w oświacie, kulturze i tak jest w wielu przypadkach do tej pory. Właściwie to ludzi z Zagłębia na stanowiskach nie było i nie ma tylko w śląskim Kościele... Stąd też opowiadano dowcip-pytanie: Jakich mamy kierowników? Odpowiedzią było, że z wykształceniem, z awansu i z Sosnowca...
Po 1989 r., kiedy warunki się zmieniły, Ślązacy dostali nareszcie szansę, aby stać się gospodarzami na własnej ziemi, zachować własną tożsamość. I dążenie do tego, niewątpliwego przecież prawa, uznano za walkę z wszystkimi, w tym głównie z Sosnowcem, jako że jest najbliżej. Rozumiem, że taka postawa wiejskich z pochodzenia Ślązaków mogła się drugiej stronie nie podobać, ale żeby aż tak, jak mówi Jacek Wódz - "że nie mogli się otrząsnąć po atakach przywódców górnośląskich?"

Zastanawiam się, co mogli im takiego zrobić, powiedzieć? Wiem, że Zagłębie ma pretensje o trasę średnicową, która jeszcze nie jest gotowa, bo nie dotarła do Gliwic. Potem na pewno dojdzie i do Zagłębia, bo wymagają tego potrzeby komunikacyjne województwa. A może kazali im przymusowo uczyć się śląskiej gwary? Z wywiadu dowiedziałam się, że Jerzy Gorzelik pojechał podobno do Sosnowca i radził Zagłębiakom, aby rozwijali swoją tożsamość, tak jak Ślązacy. Myślę, że tak powinno być, a każdy będzie robił swoje, bez szkody dla innych. I wtedy dla Ślązaków nikt nie będzie wrogiem. Tym bardziej z Sosnowca.

Zagłębiakom powinno być łatwiej, aby pójść naprzód, bez "śląskiego nieudanego" sięgania do przeszłości", bo przecież - jak mówi Jacek Wódz - mają udział w kulturze wysokiej. Jako dowód przytoczony został "Korzeniec", nagrodzona ostatnio sztuka, wystawiona w Teatrze Zagłębia, a także festiwal im. Spisaka w Dąbrowie Górniczej. Podpowiem, że jest jeszcze coroczny ciekawy festiwal pieśni maryjnych w Czeladzi i pewnie inne interesujące imprezy. Jest też szansa nawrócenia się w terenie, gdzie - jak podaje statystyka - najmniej ludzi w Polsce chodzi w niedzielę do kościoła (tylko 27 proc.). Wyczytałam, że w Zagłębiu już drugi raz stworzono możliwość spowiedzi od godziny 20 wieczorem do 6 rano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!