Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Pudrowane kłopoty, czyli język śląski i Krakowice

Marek S. Szczepański
Marek Szczepański
Marek Szczepański ARC Dziennik Zachodni
Powróciły, jak niezapłacony weksel, dyskusje nad związkami dwóch nieodległych miast: Katowic i Krakowa. To oczywiste, że taka kooperacja - w ramach Krakowic - to nieuchronna i oczekiwana przyszłość. A z przyszłością się nie walczy. Trzeba się do niej dobrze przygotować. Tymczasem, mimo nieznacznego dystansu między tymi ośrodkami, współpraca międzymiejska jest niezwykle skromna, by nie powiedzieć, że nie ma jej wcale.

Mieszkańcy naszego regionu doceniają jednak uroki wawelskiego grodu i często, zwłaszcza w weekendy, pielgrzymują do Krakowa, by spędzić w nim dobre chwile. Powstała i uroczyście została podpisana strategia o współpracy między województwem śląskim i małopolskim. To ważny dokument, ale o jego znaczeniu zadecyduje rzeczywista, a nie deklarowana współpraca marszałków obu województw.

Papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie, nawet najbardziej karkołomne zapisy. W niedalekiej przeszłości byliśmy niemymi świadkami upadku idei metropolii Silesia. Minister Michał Boni bezceremonialnie oznajmił prezydentom tworzącym Górnośląski Związek Metropolitalny, że premier rządu jest przeciwny ustawie o górnośląskiej metropolii. Zabrakło zatem politycznej woli i idea metropolii dogorywa na naszych oczach.

Brak takiej woli oznaczać też może w przyszłości uwiąd entuzjazmu wobec Krakowic. Politycy rządzącej koalicji mają usta pełne wielkomiejskich frazesów, ale gdy dojdzie do rzeczywistych, a nie pozorowanych działań, przyjmują postawę "za, a nawet przeciw". Porzucą najlepszą nawet ideę, która napotka na upór koalicjanta zorientowanego na polską wieś zaciszną i spokojną. A przecież Krakowice to, oprócz Łodziawy, czyli metropolii warszawsko-łódzkiej, najważniejszy ośrodek zmian i rozwoju transformacyjnej Polski.

Odwaga polityków polegać będzie na przekraczaniu tradycyjnych granic i włączania do międzymiejskiej współpracy czeskiej Ostrawy. Jeszcze do niedawna mieszkańcy Katowic i województwa doceniali cennik ostrawskiego krematorium, a później tańszych biur podróży ulokowanych po drugiej strony granicy. Teraz, gdy układ z Schengen zniósł graniczne bariery, włączenie Ostrawy do Krakowic i myślenie o Krako-ostrawicach ma głęboki sens, no i warte jest zabiegów.

Podobnie jak potyczki z przeciwnościami uniemożliwiającymi uznanie gwary śląskiej za język regionalny, budujący i odnawiający górnośląską tożsamość. Taki jego status nie oznacza unicestwiania lokalnych gwar oraz dialektów.

Funkcjonowanie języka regionalnego wcale nie musi oznaczać ich zaniku. Wręcz przeciwnie. Ale i w tym przypadku nieodzowna jest polityczna wola, której - jak dotąd - nie ma i nie było. A czy kiedykolwiek się pojawi?

Nikt nie ma takiej pewności, zważywszy na niezwykłą wręcz interesowność przedstawicieli klasy politycznej. Będzie ona jeszcze bardziej narastała wraz z nadchodzącymi wyborami europejskimi, parlamentarnymi i wreszcie samorządowymi. Konflikty zostaną przypudrowane jak kobiecy nos, a rzeczywiste czy wyobrażone sukcesy unieśmiertelnione w politycznych spektaklach przecinania wstęg, reżyserowanym tańcu maszyn drogowych i dumnych twarzach ministrów.

Przewiduję też dowyborczy spokój w przemyśle województwa śląskiego. Okres oczekiwań na jednoznaczne deklaracje premiera Janusza Piechocińskiego w sprawie górnictwa, jego ewentualnej i częściowej prywatyzacji, uprawnień emerytalnych zbliża się do końca. A konia z rzędem temu, kto może powiedzieć, jakie są zamierzenia polityka wobec tradycyjnego przemysłu regionu.

Mimo wielu zmian samo tylko górnictwo wciąż zatrudnia 114 tysięcy ludzi, czyli najwięcej w całej Unii Europejskiej, a jego losy rzutują bezpośrednio na sytuację wielu rodzin mieszkających w regionie. Wiadomo też, że węgiel z Ukrainy, Kanady i Australii, dobywany odkrywkowo, często jest tańszy od rodzimego i ma niezłe opinie u polskich odbiorców.

Powstaje zatem pytanie: czy śląski węgiel będzie konkurencyjny wobec surowca importowanego, a jeśli nie, to jaki będzie w przyszłości jego los. Trzeba mieć odwagę stawiania takich pytań i jasnych na nie odpowiedzi. W takiej sytuacji konieczne jest jednak porzucenie koniunkturalizmu, opartego na cyklu wyborczym i nerwowym oglądzie kreślonych słupków sondażowych.
Nieoceniony prześmiewca Stanisław Jerzy Lec słusznie twierdził, że "tchórze nie boją się nigdy leżeć na cmentarzach bohaterów".

Marek S. Szczepański
socjolog


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!