Nie było to jednak wcale łatwe, bo suche trawy paliły się bardzo szybko, zajmując kolejne połacie łąk. Zagrożone były drzewa. Ogień wdzierał się również za ogrodzenie. - Takie sytuacje ostatnio to niestety norma. Praktycznie całą służbę spędzamy w terenie, wyjeżdżamy rano i wracamy wieczorem, interweniując oczywiście również w innych sytuacjach zagrożenia - mówi starszy kapitan Jacek Szczypiorski, który uczestniczył w środowej akcji gaszenia palących się traw w Milowicach.
Jak informują sosnowieccy strażacy codziennie wyjeżdżają do co najmniej kilkunastu pożarów traw i łąk. Sytuacja jest dość poważna, bo czasami takich wyjazdów jest nawet ponad dwadzieścia.
- Palą się głównie nieużytki, w różnych częściach miasta. Dobrze, że tutaj odpowiednio zareagowaliście i rozpoczęliście w miarę możliwości gaszenie ognia. Często zdarza się jednak, że wszyscy się tylko przypatrują rozwojowi sytuacji, a kiedy przyjeżdżamy na miejsce zdarzenia, to ogień trudno jest już opanować. Apelujemy, prosimy o to, by nie wypalać traw, bo to naprawdę jest ogromne zagrożenie dla ludzi, zwierząt i budynków. Niestety, wszystko trafia w próżnię - mówi Jacek Szczypiorski.
Od niedzieli do dziś strażacy z Sosnowca wyjeżdżali do płonących traw 50 razy.
*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?