Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Likwidacja szkół została odsunięta minimum na rok

Piotr Piesik
Nauczyciele szkół zagrożonych likwidacją z uwagą przysłuchiwali się obradom rady miasta
Nauczyciele szkół zagrożonych likwidacją z uwagą przysłuchiwali się obradom rady miasta Piotr Piesik
Częstochowscy radni zadziałali na wczorajszej sesji poprzez zaniechanie działania - tak można skomentować wyłączenie z porządku obrad projektów uchwał w sprawie zamiaru likwidacji Gimnazjum nr 4 oraz Szkół Podstawowych nr 18 i nr 20. Jeżeli samorząd pragnie zakończyć pracę danej placówki, musi przyjąć stosowną uchwałę najpóźniej na pół roku przed rozpoczęciem najbliższego roku szkolnego. W tym konkretnym przypadku takie decyzje musiałyby zapaść przed końcem lutego. Nad uchwałami nie pracowano, czyli te szkoły przedłużyły swe istnienie co najmniej o rok.

Zastanawiająca była jednomyślność radnych, bowiem za wyłączeniem oświatowych uchwał z porządku obrad sesji głosowali niemal wszyscy, przeciw nikt, przy nielicznych głosach wstrzymujących. Po co w takim razie było przedkładać radzie projekty, które nie miały szans realizacji bez poparcia większości?

Wydatki na oświatę pochłaniają lwią część budżetu każdego samorządu. Nie inaczej jest w Częstochowie. Aby wprowadzić dyscyplinę finansową do oświaty, ustalono kilka warunków, które szkoły muszą spełniać, m.in. wykorzystania sal lekcyjnych, liczby uczniów w oddziałach i wydatków ponoszonych na ich kształcenie. Zasadniczym kryterium opłacalności utrzymywania szkoły jest nieprzekraczanie 125 procent średnich wydatków z budżetu w przeliczeniu na jednego ucznia. W Częstochowie to 648 zł dla podstawówek i 599 dla gimnazjów.

Projekt likwidacji trzech placówek miał swe uzasadnienie w niespełnianiu tych warunków. Liczba uczniów w oddziale jest w obu podstawówkach mniejsza od 22, w Gimnazjum nr 4 niższa niż 26 (tyle wynosi ustalona norma). Obciążenie sal dydaktycznych w "czwórce" wynosi tylko 3,8 godzin lekcyjnych dziennie na salę (ustalona dla Częstochowy norma to 8 godzin), w przypadku podstawówek to od 4,2 do 4,8 przy normie 7 godzin. Wreszcie wydatki na pracę szkoły w przeliczeniu na jednego ucznia przekraczają 125 proc. średniej - w SP nr 18 to 759 zł, w SP nr 20 to 697, w gimnazjum 725 zł.

- Nie zgadzamy się z takimi wyliczeniami. Choćby w naszej szkole trzeba było zapłacić odszkodowanie byłej dyrektorce, zwolnionej przez urząd miasta. Odwołała się do sądu pracy, wygrała, koszty pokryć musiała szkoła, nie magistrat. Gdyby odliczyć wszystkie wydatki, na które obecny dyrektor nie ma wpływu, spełnialibyśmy finansowe minimum. Trzeba myśleć o dzieciach, nie tylko o pieniądzach - argumentuje Krzysztof Witkowski, szef Rady Dzielnicy Podjasnogórskiej.

Dyrektorzy uratowanych szkół mają być teraz zobowiązani przez magistrat do wprowadzenia u siebie finansowego programu naprawczego. Krystyna Glanowska z SP 18 przy ul. św. Barbary twierdzi, że oszczędzać nie ma już naprawdę na czym. - Staramy się osiągać dodatkowe dochody gdzie tylko można. Wynajmujemy sale, udostępniamy obiekty sportowe. To wszystko ma jednak swoje granice - mówi dyrektorka.

W tej sytuacji nieaktualne stały się też plany przeniesienia uczniów likwidowanych szkół do innych placówek - szefowie tych ostatnich również odetchnęli z ulgą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Likwidacja szkół została odsunięta minimum na rok - Dziennik Zachodni