Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef śląskiego oddziału NFZ: W Narodowym Funduszu Zdrowia reguły gry są coraz twardsze

Grzegorz Nowak
tvs
Z Grzegorzem Nowakiem, dyrektorem śląskiego oddziału NFZ, rozmawia Agata Pustułka

Panie dyrektorze, jak to jest: kryzys, firmy się zwijają, a NFZ w Katowicach dobudowuje potężne skrzydło do swojej siedziby?
Decyzja zapadła dwa lata temu. Nie podejmowałem jej, ale widzę potrzebę tej inwestycji. Obecnie śląski NFZ funkcjonuje w kilku miejscach. Chcemy je zgrupować, a budynek przy ul. Jankego w Katowicach sprzedać i oddać pieniądze do centrali. Nie wykluczam też, że w tamtym gmachu ostatecznie będzie się odbywała produkcja elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego dla całej południowej Polski. Oczywiście, jeśli ujednolicona karta zostanie wprowadzona. Poza wszystkim chciałbym przypomnieć, że śląski NFZ obsługuje 4,5 tysiąca podmiotów. Jesteśmy potężną firmą.

No właśnie, Centrala. Czemu pieniądze ze sprzedaży budynku nie mogą zostać w regionalnej kasie?
Obecnie jesteśmy tylko pośrednikiem w rozdzielaniu pieniędzy. Takie jest prawo. Reforma systemu dopiero przed nami.

Wszystko idzie jednak dość niemrawo. Zamiast kart dla wszystkich - mamy ułomny eWUŚ.
Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców to niezbędny element poprzedzający wprowadzenie kart. Ministerstwo Cyfryzacji mówi o 1-1,5 roku, by dopiąć wszystkie elementy.

Za 2012 rok na refundacji leków udało się śląskiemu NFZ zaoszczędzić 200 mln zł. Sejmik zaapelował, by te pieniądze zostały w województwie?
To bardzo słuszna idea. Proszę mi wierzyć, że nikt tak dobrze jak ja nie wie, jak bardzo potrzebne są te pieniądze, ale obliguje nas ustawa refundacyjna. Aby środki trafiły do regionu, trzeba by ją zmienić. Na dodatek potrzebna jest przychylna decyzja ministra finansów. Na dziś takiej decyzji nie ma i nie wiem, czy możemy się jej spodziewać, bo za dwa ostatnie miesiące ściągalność składki z tytułu ubezpieczenia zdrowotnego jest mniejsza.

Szykuje się czarny scenariusz?
Niekoniecznie. Liczę na to, że z upływem czasu ściągalność się zwiększy, bo wskazują na to doświadczenia z poprzednich lat.

Dochodzą jednak głosy, że pod koniec roku braknie w całym systemie około 1 miliarda złotych, co oznacza, że szpitale będą musiały pożegnać się z pieniędzmi za nadwykonania.
Nie wiem, czy tyle braknie i czy będzie to właśnie taka kwota. Mam natomiast pewność, że nie wszystkie wykonane świadczenia były rzeczywiście konieczne. Przed nami jednak kolejny konkurs ofert, który przygotowujemy w oparciu o bardzo precyzyjny plan zakupów.
Gdzie widzi pan przesadne dofinansowanie ze strony funduszu?
Takich świadczeń jest bardzo wiele. Ich cenę ustalono dawno temu, na podstawie danych, które dziś niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Są przeszacowane. Naszym zadaniem będzie racjonalizacja kosztów. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia np. w kardiologii. Kilkanaście lat temu publiczne szpitale nie miały szans, by zainwestować w drogi sprzęt. Dało to zielone światło niepublicznym podmiotom. Dziś mamy w województwie aż 16 miejsc, w których leczy się ostre zespoły wieńcowe i nadal największą liczbę zawałów w kraju. Nie jest to do końca logiczne. Rozbudowano ten sektor i zapomniano go nieco schłodzić. Będziemy analizować tendencje, wnikliwie się im przyglądać, by zmodyfikować podejście do sprawy.

Został pan dyrektorem tuż po tym, gdy w śląskim Funduszu ujawniono aferę o charakterze korupcyjnym. Okazało się, że kontrakty nie były uczciwie przyznawane. Na jakim ta spra-wa jest etapie?
Jest dalej badana. Nie jestem w stanie powiedzieć, kto jest winny, a kto nie. Mieliśmy jednak do czynienia z działaniami, które nie powinny mieć miejsca, a które - delikatnie określę - jako niezgodne z procedurami. W przyznawaniu kontraktów często decydowała uznaniowość. Nie może być tak, że kontrakty są dla wybranych, a reszta stoi w długim ogonku. Obecnie sytuacja w Funduszu ustabilizowała się.

Ale jak chce pan uniknąć uznaniowości, skoro NFZ musi działać trochę na oślep, bo nie ma precyzyjnie określonych potrzeb zdrowotnych w regionie. Poza tym, one się zmieniają.
Podstawą jest, by wszystkich obowiązywały te same reguły, a proces kontraktowania przebiegał transparentnie. NFZ dysponuje dokładnymi danymi i właśnie są one przez nas opracowywane. To one pozwolą na zbudowanie racjonalnego planu zakupów świadczeń medycznych.

Kiedy można spodziewać się finału tych prac?
Na podstawie tych danych przeprowadzimy konkursy pod koniec roku - między innymi w opiece ambulatoryjnej i długoterminowej, psychiatrii, stomatologii oraz dla szpitali klinicznych.

Ministerstwo zdrowia planuje, by o rozdziale środków decydowały specjalne komisje, które mają powstać przy urzędach wojewódzkich.
My możemy decydować o rozdziale środków według obowiązujących przepisów. Możemy i powinniśmy słuchać podpowiedzi, ale żaden prezydent, burmistrz, wojewoda lub marszałek nie może powiedzieć, gdzie tych pieniędzy dać więcej, a gdzie mniej. Do nas należy m.in. sprawdzenie uczciwości świadczeniodawców, bo rękę po pieniądze może wyciągnąć przecież każdy.
Ostatnie lata wręcz nas przyzwyczaiły do tego, że można NFZ-towi nakłamać, a i tak kontrakt się dostanie...
Mam więc smutną informację dla nieuczciwych świadczeniodawców: wszystkie oświadczenia będziemy kontrolować i jeśli świadczeniodawca poda dane niezgodne z prawem, jego oferta zostanie wyeliminowana z gry.

Oj, bardzo ostro to brzmi!
Po prostu chcę poinformować świadczeniodawców, że reguły tej gry są twarde i będą twardsze. Za kilka lat, gdy na rynek wejdą prywatne ubezpieczalnie, "litości" będzie jeszcze mniej, bo nikt nie będzie tolerował naginania czy wręcz prymitywnego łamania prawa, jak czasem zdarza się w Polsce. Chciałbym dodać, że zbudowaliśmy chyba najtańszy system ochrony zdrowia na świecie i mamy najniższą ściągalność kar.

To groźba? Już rozumiem, cze-mu NFZ rozbudowuje siedzibę. Żeby zatrudnić więcej kontrolerów...
Chcemy na jak najwcześniejszym etapie ujawniać nieprawidłowości. Możemy liczyć na współpracę sanepidów, by nie dochodziło do sytuacji, że w czasie trwającego jeszcze remontu lub przebudowy, placówka otrzymuje zgodę na rozpoczęcie działalności. Nie zamierzam robić pokazówek, ale zapewniam, że parę zakładów ochrony zdrowia straciło część kontraktów właśnie po ujawnieniu nieprawidłowości.

Dyrektorzy szpitali właśnie słyszą od pana, że czekają ich pot, krew i łzy...
Spokojnie. Dajemy sobie czas na przystosowanie się do zmian. Zwróciliśmy się też do centrali NFZ z prośbą, by kontraktowanie rozłożyć w czasie, aby wszystkie konkursy nie odbywały się jednocześnie, bo jednak nasze możliwości kontrolne są ograniczone.

Czyli mogę być pewna, że świadczeniodawca, który okłamie NFZ i da o kilka groszy tańszą ofertę, nie otrzyma kontraktu?
Mogę zagwarantować, że takich sytuacji już nie ma. Jeśli ktoś świadomie oszukuje, to składa fałszywe oświadczenie i będzie w trybie dyscyplinarnym pozbawiany kontraktu. Takie sprawy trafiają na wokandę sądową, a to już nie są przelewki.


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!