- Mamy dwa największe okresy aktywności kleszczy. Pierwszy, wiosenny, właśnie się rozpoczyna. Drugi przypada na przełom sierpnia i września. Wbrew powszechnej opinii te pajęczaki nie występują wyłącznie w lasach i nie spadają nam na głowy. Można je spotkać wszędzie. W parkach, ogrodach czy nawet na łąkach. Najczęściej przesiadują na źdźbłach traw, dlatego atakują na wysokości naszych łydek - wyjaśnia dr Łukasz Depa z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego.
Jak się przed nimi chronić? Przede wszystkim pamiętajmy o odpowiednim ubiorze. Nie powinien być zbyt luźny, bo nie wyczujemy wtedy na sobie kleszcza. Nośmy też nakrycia głowy. Po każdej wycieczce dokładnie oglądajmy swoje ciało. Szczególną uwagę zwracajmy na miejsca trudno dostępne: zgięcia kolan czy innych stawów, włosy czy okolice uszu. Takie środowisko kleszcze lubią najbardziej. Dokładnie obejrzyjmy też swojego psa i własne ubranie, w którym kleszcz mógł się schować.
Co zrobić, gdy na ciele odkryjemy kleszcza? Nie wpadajmy w panikę. Nie każdy osobnik jest zarażony boreliozą, a samo ugryzienie, nawet nosiciela, nie jest równoznaczne z zakażeniem. Kleszcza musimy usunąć. Robimy to wyłącznie mechanicznie. Najlepiej delikatnie podważyć go pęsetą, uważając przy tym, by w naszym ciele nie pozostała jego część "gryząca". Pod żadnym pozorem nie wolno kleszcza smarować czymkolwiek czy polewać.
- To może spowodować, że kleszcz zacznie się dusić, a wtedy może wydalić do naszego organizmu płyny, które ma w sobie. To właśnie wtedy dochodzi do zarażenia, a nie w momencie samego ugryzienia. Dlatego nie rozgniatajmy też kleszczy. Wystarczy drobna ranka na dłoniach i bakterie mogą się przedostać do naszego organizmu - tłumaczy Grzegorz Chudzik, śląski wojewódzki inspektor sanitarny.
Gdy podejrzewamy, że zostaliśmy ugryzieni, możemy szybko się przebadać. Co jednak, gdy nie odkryjemy na swoim ciele kleszcza? Najbardziej widocznym objawem jest czerwony rumień pełzający, które powstaje wokół ugryzienia. Nie występuje on jednak zawsze. Często borelioza przebiega niemal bezobjawowo lub przypomina np. grypę. Dlatego profilaktyczne badania są wskazane. Tu z pomocą może przyjść Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Katowicach, która jako jedna z niewielu placówek w kraju wykonuje badania nową, szybszą metodą, polegającą na wyizolowaniu materiału genetycznego bakterii przenoszących boreliozę. Do 7 dni od ukąszenia należy dać pobrać sobie krew (w WSSE, szpitalu bądź w przychodni) i próbkę oddać do analizy. Tam w ciągu 3 dni otrzymamy wyniki. Jeśli boreliozy się nie stwierdzi i tak zalecane jest tradycyjne badanie serologiczne.
- Jeśli stwierdzimy obecność bakterii, mamy kilka tygodni więcej na leczenie. Tradycyjne badanie można wykonać dopiero od 4 do 5 tygodni po ukąszeniu, a w terapii czas ma kluczowe znaczenie. Szybkie wykrycie to większe szanse na wyleczenie. Sama kuracja jest również mniej uciążliwa - dodaje Chudzik.
Koszt badania przy użyciu nowej metody w WSSE kosztuje 170 zł.
*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?