Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mourinho był już zły

Rafał Musioł
Nawet na ławce rezerwowych zabrakło miejsca dla Tomasza Kuszczaka w najciekawiej zapowiadającym się meczu 1/8 Ligi Mistrzów, czyli konfrontacji Manchesteru United z Interem Mediolan.

Po kiepskim występie polskiego bramkarza w ostatnim ligowym występie "Czerwonych diabłów" Alex Ferguson przesunął go na pozycję numer trzy, wybierając na zmiennika Edwina van der Sara, Bena Fostera. W ten sposób jedynym akcentem znad Wisły był we wtorkowy wieczór Łukasz Fabiański, który z ławki oglądał zwycięskie spotkanie swojego Arsenalu Londyn.

Trener Interu, Jose Mourinho, bitwy z Manchesterem traktuje wyjątkowo od czasu pracy w Chelsea. Także tym razem rozpętał wojnę psychologiczną, opowiadając o preferowaniu rywali przez sędziów, a także przez komisję dyscyplinarną UEFA. Liderzy ligi angielskiej nie wdali się w wymianę ciosów słownych, stawiając na rozstrzygnięcia boiskowe. I rzeczywiście przewaga przez całą pierwszą połowę należała do Manchesteru, ale w bramce Interu kapitalnie spisywał się Julio Cesar, którego umiejętności najczęściej sprawdzał Cristiano Ronaldo. Napór gości do tego stopnia irytował Mourinho, że jeszcze przed upływem 45 minut po raz pierwszy wdał się w dyskusję z arbitrem.

Burzliwie musiało być także w szatni gospodarzy, bo na drugą połowę wybiegli przed czasem i wyraźnie naładowani emocjami. Efektem było odwrócenie boiskowych ról - Inter zepchnął chłopaków Fergusona do obrony i w przeciwieństwie do pierwszej połowy nawet faule popełniał w ataku, a nie na własnym przedpolu. Ten element gry był zresztą dość niebezpieczny dla Manchesteru, bo kilku jego zawodników grało nie w pełni sił, a już samo ich pojawienie się na murawie zakrawało na cudowne ozdrowienia. Im bliżej było końcowego gwizdka tym bardziej gwiazdy ManU opadały z sił. Końcowy remis po meczu, który nie przejdzie do historii, był więc sukcesem gości.

Więcej emocji niż w Mediolanie przeżyli kibice w pozostałych trzech meczach, gdzie gole padały już do przerwy. Wydarzenia w Lyonie potwierdzają kryzys Barcelony. Ostatnia porażka w lidze nie była jak widać wypadkiem przy pracy. Perfekcyjnie funkcjonująca w minionych tygodniach maszyneria sprawia wrażenie, jak gdyby w jej tryby dostał się piasek, jednak Barca potrafi zdobyć bramkę nawet w kryzysie .

Po dwóch pierwszych włosko-angielskich konfrontacjach górą są Wyspiarze. Rewanże pozostają jednak sprawą otwartą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!