Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół Negatyw w Chinach [PAMIĘTNIK MIETALLA WALUSIA CZ. 5]

Ola Szatan, Mietall Waluś
Zespół Negaty w Chinach
Zespół Negaty w Chinach Mietall Waluś
Od kilku tygodni trwa wielka przygoda mysłowickiego zespołu Negatyw, który wybrał się do Chin. Muzycy odbywają tam trasę koncertową, kręcą film i zbierają coraz to nosze wrażenia. A wokalista Mietall Waluś pisze dla nas pamiętnik. ZOBACZ CZ. 5.

Podczas tej wyprawy nie brakuje zaskoczeń. Jednym z tych bardziej... negatywnych są problemy z internetem, które dopadają muzyków dość często. Nie bez kłopotów Mietall dostarcza nam swój pamiętnik. Przed nami piąty odcinek chińskiej opowieści wokalisty mysłowickiej kapeli.

4 maja czyli Chińczycy znają piosenkę Negatywu
O godzinie 8:20 znaleźliśmy się w pociągu, zmierzając do miasta Chongqing, cała podróż trwała 10 godzin, a ja w tym czasie podziwiałem piękne widoki za oknem, i zastanawiałem się jak to jest możliwe, że na każdym kroku widać nowo powstałe budowle. Było ich tysiące, ogromne osiedla, nowe i niezamieszkałe, Reno wytłumaczył mi później że w Chinach jest ich mnóstwo i na dzień dzisiejszy, około 3 miliony nowych mieszkań stoi pustych i czeka na swoich odbiorców. O godzinie 18.00 mieliśmy w klubie próbę, hotel kolejny już raz mieścił się bardzo blisko klubu co było dla nas wszystkich bardzo wygodne i komfortowe. Nasz koncert odbył się o godzinie 21:30, przed nami zagrał jeszcze lokalny zespół który bardzo sympatycznie i przyjaźnie zapowiedział nasz występ, atmosfera była niesamowita, prawdziwy rock’n’roll. Po raz pierwszy na tej trasie zauważyłem, że ktoś poznaje naszą piosenkę, kiedy zacząłem grać pierwsze dźwięki piosenki "Znikam" (która jest tutaj na chińskim youtubie) reakcja ludzi była zaskakująca. Po udanym koncercie całą ekipą usiedliśmy pod hotelem w knajpce, w której zjedliśmy bardzo dużo przeróżnych potraw, pijąc piwko za piwkiem, przed drugą w nocy rozeszliśmy się do swoich pokoi i poszliśmy spać.

5-6 maja czyli z wielkiego świata do malutkiego hotelu
O 9.00 rano wraz z ekipą filmową udaliśmy się nad koryto rzeki Jangcy, to właśnie tam kręciliśmy kilka zdjęć do filmu, ogromny most i panorama jednego z największych chińskich miast zrobiło na nas niesamowite wrażenie, naprawdę dobrze się tutaj bawimy. W drodze powrotnej zjedliśmy śniadanie i następnie pojechaliśmy na dworzec, tym razem 20-godzinna podróż trochę się dłużyła, na zmianę słuchałem muzyki i patrzyłem na krajobrazy za oknem pociągu, myślałem wciąż o naszym nowym wydawnictwie, jaki będzie pierwszy singiel, jaka okładka i czy wszystko wyjdzie tak jak chcę. Po przyjeździe do Kunming, przesiadamy się do małego busika w którym ledwo się wszyscy pomieściliśmy i który zawiózł nas na przystanek autobusowy. Autokarem przemierzaliśmy autostrady kierując się w stronę Nowego Dali, na miejscu musieliśmy kolejny raz się przesiąść, tym razem do miejskiego busa który zawiózł nas już bezpośrednio do naszego punktu docelowego, czyli do miasteczka "Zaizung". Spotkaliśmy się tutaj z ogromnym zaskoczeniem, żadnych wieżowców, brak setek tysięcy ludzi, zablokowanych ulic, była to przyjemna dla nas odmiana, spaliśmy w malutkim hotelu którego właścicielami są francuz, Bertrand oraz jego dziewczyna, Chinka - Sam. Hotel położony jest między górami mającymi ponad 5 tysięcy metrów n.p.m, a ogromnym jeziorem po przeciwnej stronie. Czy to raj? Nie wiem, ale tak się tutaj czułem, Dawid który realizuje film z wielkim uśmiechem na twarzy mówi mi: "ja tu chyba kiedyś będę mieszkał", to piękne miejsce w którym spędziliśmy cztery dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!