Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Angelina Jolie usunęła piersi. Mastektomia to akt odwagi i jedyny skuteczny sposób, by...

Maria Zawała
Prof. Jan Lubiński genetyk, kierownik Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych w Szczecinie
Prof. Jan Lubiński genetyk, kierownik Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych w Szczecinie arc.
Angelina Jolie wykazała się wielką roztropnością. Usunięcie piersi to jedyny skuteczny sposób, by uchronić się przed rakiem, gdy ma się zmutowane geny - mówi prof. Jan Lubiński, światowej sławy genetyk, w rozmowie z Maria Zawałą

Od kilku dni media żyją informacjami o podwójnej mastektomii, którą, by ustrzec się przed rakiem piersi, wykonała Angelina Jolie. Czy dla pana, jako genetyka zajmującego się nowotworami dziedzicznymi, decyzja aktorki była szokująca?
Absolutnie nie. Szokujące to mogło być dla kogoś, kto nie zajmuje się tego typu problemami, a my to robimy od dawna. Już w 1992 roku utworzyliśmy w Szczecinie pierwszą w Polsce Onkologiczną Poradnię Genetyczną, bo czuliśmy, że wiele nowotworów może mieć związek z genami, choć np. gen BRCA1, którego mutacja odpowiada m.in. za raka piersi, odkryto dopiero w 1994 roku. W 1999 roku opracowaliśmy za to relatywnie tani test DNA, dostosowany do polskiej populacji, dzięki czemu mamy dziś wyjątkowo duże doświadczenie.

Czy Angelina Jolie słusznie postąpiła?
Postąpiła szalenie rozsądnie. Będzie mogła spać spokojnie. Jeśli ktoś, tak jak ona, doświadczył tego, że ich najbliżsi umarli na raka, a matka Angeliny Jolie zachorowała na raka jajnika i zmarła w 2007 roku, gdy miała zaledwie 56 lat, to trudno się dziwić, że nie chce podzielić takiego losu.

W artykule dla "New York Timesa" Jolie napisała, że jest nosicielką genu BRCA1, który zwiększa zarówno ryzyko raka piersi, jak i jajnika. Dlaczego?
Angelina Jolie naprawdę miała 90 proc. szans na to, że rozwinie się u niej rak piersi. Proszę pomyśleć. Średnia wieku zachorowania kobiet na raka piersi, wywołanego mutacją genu BRCA1, wynosi 40 lat, a raka jajnika - 50 lat. To ona, mając lat 37 i siedząc na tykającej bombie, naprawdę nie miała na co czekać. Wykazała się bardzo rozsądnym zachowaniem.

A jak pan słuchał np. senatora Piechy, który nazwał jej zachowanie artystycznym eventem, to co pan pomyślał. Przecież senator też jest lekarzem?
Nie ma czego komentować. Zakładam, że po prostu emocje go poniosły. Nie była to zresztą w minionych dniach jedyna chybiona wypowiedź, wypowiadana przez lekarzy. Ale to, że się skończyło medycynę, absolutnie nie świadczy o tym, że się zna na każdym zagadnieniu. Niektórzy o tym zapominają, albo nie wiedzą, że czegoś nie wiedzą.

Senator Piecha, jak się dowiedział, że nie wiedział, przeprosił.
Słusznie. Prawda jest taka, że np. w wypadku raka jajnika i jajowodu, choćby kobieta nie wiem jak często i regularnie chodziła do ginekologa na kontrole, to nie wykryje wczesnego raka jajnika. Nie ma takich technik obrazowania wczesnych raków u nosicielek mutacji genów BRCA1. Jedynym ratunkiem są profilaktyczne zabiegi usunięcia jajników i jajowodów. I nie ma co dyskutować z faktami. Prawda jest taka, że u 5-10 proc. kobiet, którym zabiegi wykonaliśmy profilaktycznie, w materiale operacyjnym znaleźliśmy wczesne raki. Udało nam się też znaleźć dowody na to, że kobiety po profilaktycznym usunięciu jajnika i jajowodu, które otrzymały hormonalną terapię zastępczą, nie tylko dobrze się czuły, ale ryzyko raka piersi było u nich niższe aniżeli u kobiet, które wykonały zabieg i nie dostały htz.
A w wypadku raka piersi?
Poziom wykrywania wczesnego raka piersi u kobiet z BRCA1 za pomocą mammografii czy usg jest na poziomie 20 proc., za pomocą rezonansu wynosi już 90 proc. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że nawet jak te raki wykryjemy wcześnie, to i tak w 15 proc. przypadków będą już miały w momencie diagnozy przerzuty do pachy, co czterokrotnie pogorszy prognozy co do 10-letnich przeżyć. W dodatku raki te lubią bardzo szybko się rozsiewać, dlatego zdecydowanie bezpieczniej jest wykonać profilaktyczną mastektomię, czyli amputację piersi. To najskuteczniejsza obecnie metoda redukcji ryzyka raka piersi u kobiet z mutacją genu BRCA1, obciążonych genetycznie.

Niełatwa decyzja dla młodych często kobiet?
Takie są fakty, a kobieta musi sama zdecydować. Angelina Jolie miała mocną konstrukcję psychiczną, duży poziom wrażliwości i intelektu. Wybrała właściwą drogę. Dzięki postępom chirurgii w dziedzinie rekonstrukcji piersi, zachowa swoje wdzięki, ale przede wszystkim ocali życie.

Dzięki aktorce problem stał się głośny na całym świecie. Co my tak naprawdę wiemy o dziedziczeniu nowotworów?
W wypadku raka piersi i jajników, za którymi stoi zmutowany gen BRCA1, musimy być czujni. Wiemy, że np. stosując antykoncepcję u kobiet w młodym wieku, ryzykujemy wczesnym rakiem piersi, ale wiemy też, że po 30. roku życia każda kobieta z kolei powinna mieć co najmniej dwa lata antykoncepcji, bo nie wpłynie to już na ryzyko raka piersi, za to o połowę obniży ryzyko raka jajnika i jajowodu. Każdy miesiąc karmienia piersią z kolei o 2 proc. zmniejsza ryzyko raka piersi. Podwiązane jajowody redukują ryzyko tzw. raka jajnika o 50 proc.

Kieruje pan w Szczecinie Międzynarodowym Centrum Nowotworów Dziedzicznych. Jest pan także najbardziej uznanym w świecie polskim naukowcem w dziedzinie nauk medycznych. Numer 1 w tzw. Indeksie Hirscha. Dużo jeszcze o nowotworach nie wiemy?
Naturalnie, ale z drugiej strony, co chwilę coś odkrywamy, dając ludziom nadzieję. W tych dniach np. nasza praca przyjęta została do druku przez prestiżowe amerykańskie czasopismo "Journal of Clinical Oncology". Jej pierwszym autorem jest dr n. med. Tomasz Huzarski. Powstała w oparciu o wyniki badań na grupie 3,5 tys. kobiet z rakiem piersi, z których 7 proc. miało mutacje genu BRCA1 i my obserwowaliśmy te kobiety przez 10 lat. Udowodniliśmy, że kobieta, która zachorowała na raka piersi poniżej 50. roku życia, ma mutację BRCA1 i wykona sobie profilaktyczne usunięcie jajników i jajowodu, o 70 proc. obniży ryzyko zgonu w okresie 10 lat. To pierwsze tego typu opisane badania na świecie.
O innowacyjnych metodach diagnostyki i leczenia, które stosuje się w Szczecinie, nie wszyscy onkolodzy wypowiadają się z takim entuzjazmem jak pan profesor. Dlaczego?
Bo niełatwo zaakceptować odejście od standardu. My to robimy także lecząc nowotwory. W wypadku raka piersi od razu stosujemy tamoksifen, obniżając o połowę ryzyko pojawienia się nowotworu w drugiej piersi. Możemy też zaproponować kobiecie udział w prowadzonej przez nas próbie klinicznej, podając cisplatynę. Pod wpływem cisplatyny podanej przed leczeniem operacyjnym, u 70 proc. kobiet z rakiem piersi z mutacją genu BRCA1 uzyskujemy kompletne cofanie się guza. Nasze dane gromadzimy od 6 lat. Mamy bardzo dobre wyniki leczenia.

Onkolodzy twierdzą, że za wcześnie, by ogłosić, że wynalazł pan przysłowiowy lek na raka piersi, że cisplatyna to tylko stary lek generyczny - cytostatyk powodujący w dodatku ciężkie działania uboczne.
Fakt, to lek z lat 70., kosztuje zaledwie 5 euro. Jest dobrze poznany. Wyleczono nim m.in. Lance'a Armstronga. Cofnęły mu się przerzuty z płuc. Naturalnie cytostatyki to nie są leki obojętne, ale nie uważamy, by cisplatyna była gorzej tolerowana niż inne. Na pewno jest tańsza. Nie zamierzamy z niej rezygnować, gdy widzimy, że nasz schemat daje zdecydowanie lepsze wyniki. A że liderzy niektórych ośrodków onkologicznych mają inne zdanie? Cóż, nasze opinie mają potwierdzenie w wyleczonych kobietach.

Wiele osób zadaje sobie dziś pytanie, czy trzeba robić testy DNA, by dowiedzieć się, że zachorujemy na raka?
Jeśli chodzi o badania genetyczne, to jeśli kobieta w Polsce ma raka piersi lub jajnika w rodzinie, testy DNA będzie mogła wykonać nieodpłatnie. Gdyby to ode mnie zależało, wszystkim bym zrobił testy. Z powodu nowotworów dziedzicznych zagrożonych jest bowiem w Polsce kilka milionów osób. 100 tys. kobiet ma gen BRCA1, drugie tyle mężczyzn jest nosicielami tego genu. Ponad milion osób ma obciążenie dziedzicznym rakiem jelita grubego. To geny wysokiego ryzyka, ale są też geny umiarkowanie zwiększonego ryzyka. Dotyczą raka różnych narządów - piersi, nerki, jelita grubego, żołądka, prostaty, tarczycy.

A palenie papierosów, wpływ środowiska?
Palenie jest bezdyskusyjną przyczyną raka, ale mamy też ciekawe wyniki badań nad pierwiastkami, które prowadzimy w naszym ośrodku. Wiemy już, że niski poziom selenu poniżej 60 mikrogramów na litr surowicy, związany jest z kilkukrotnie zwiększonym ryzykiem większości raków, zwłaszcza u mężczyzn - płuca, jelita grubego i trzustki. A taki niski poziom ma 2 miliony ludzi w Polsce. Każdemu bym selen oznaczał, bo ludzie siedzą jak na bombie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!