Zaledwie kilka miesięcy temu piłkarze z Rybnika, wówczas jeszcze jako Energetyk ROW, który sezon wcześniej spadł z pierwszej ligi, walczyli o powrót na zaplecze ekstraklasy. Brakło naprawdę niewiele. Szansę, nawet na grę w barażu, stracili jednak w ostatniej kolejce, gdy przegrali z Legionovią Legionowo (0:2), a skorzystali na tym Raków Częstochowa i Rozwój Katowice. Ostatecznie drużna prowadzona przez trenera Marcina Prasoła zakończyła zmagania na piątym miejscu, a szósty był zespół Błękitnych Stargard Szczeciński. Dziś, na półmetku rundy jesiennej nowego sezonu, oba zespoły również sąsiadują w tabeli - z tą różnicą, że ROW 1964 Rybnik jest przedostatni, a Błękitni zamykają drugoligową stawkę.
W miniony weekend podopieczni trenera Dietmara Brehmera ponieśli szóstą porażkę w tym sezonie i znowu dali sobie strzelić trzy gole. Tym razem komplet punktów z ul. Gliwickiej wywiózł Radomiak Radom.
- Muszę przyznać, że po tym spotkaniu nie poszedłem nawet do szatni. Powodem nie była nawet kolejna porażka, ale głupi sposób w jaki zawodnicy otrzymywali żółte kartki i w konsekwencji musieliśmy kończyć mecz w dziesiątkę. Widać, że głowy niektórych nie są jeszcze dostatecznie wystudzone - denerwuje się nowy prezes ROW Rybnik, Henryk Frystacki. - Nasza drużyna nie jest słaba personalnie. Problem jednak w tym, że bez formy są zawodnicy, którzy nie zawodzili nawet w pierwszej lidze. Niestety taka już jest piłka - nieprzewidywalna - dodaje sternik rybniczan, który 14 września przejął schedę po Grzegorzu Janiku.
W Rybniku zapewniają, że fatalnej gry piłkarzy posadą nie przypłaci trener Dietmar Brehmer. Z resztą działacze obok miejsca w tabeli zajmowanego przez ROW, mają zdecydowanie poważniejszy problem. Przypomnijmy, że wspomniany Janik po 12 latach zrezygnował z prowadzeniu klubu, bo miasto drastycznie zmniejszyło dotacje.
- W skali roku nasz budżet zmalał o 500 tys. złotych. Sytuacja jest bardzo trudna i jeśli miasto nam nie pomoże, będziemy musieli wycofać drużynę z rozgrywek - zdradza prezes Frystacki.
W poprawie klimatu wokół rybnickiej piłki nie pomagają fani ROW-u, którzy podczas ostatniego meczu z Radomiakiem złamali prawo. W drugiej połowie spotkania w sektorze kibiców drużyny gospodarzy rozpostarta została bowiem wielkoformatowa flaga - tzw. „sektorówka” - pod którą zamaskowane osoby odpaliły 14 rac świetlnych. Nie obyło się bez zatrzymań przez policję, a teraz klub musi liczyć się z decyzją o zamknięciu stadionu.
- Mamy informację, że komisja ligi nie nałoży kary na klub, bo race nie były nigdzie rzucane i nie było niebezpieczeństwa. Policja ma jednak inne zdanie, bo złamane zostało prawo. To głębszy problem, który powinien zostać rozwiązany - podkreśla Frystacki.
*Oto zakręt mistrzów w Katowicach. Każdego dnia ktoś ląduje na barierkach
*Marsz przeciw imigrantom w Katowicach ZDJĘCIA + WIDEO
*Adamek - Saleta ZDJĘCIA + WIDEO CAŁA WALKA
*Merkury Market w Rybniku otwarty! ZOBACZ KONIECZNIE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?