Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatka szpiegowska na Śląsku w PRL-u [HISTORIA DZ]

Teresa Semik
Na rurze hasło pisane kredą: „Ty małpo”, a odzew: „Ty małpo żelazna”. Siatka szpiegowska na Śląsku w PRL-u

Na przełomie lat 40. i 50. Edmund Midleja był ważną postacią siatki szpiegowskiej amerykańskiego wywiadu na Śląsku. Zwerbował wielu kurierów, którzy pod koniec 1951 roku pomogli mu uciec z Polski do Niemiec Zachodnich. Metody kontaktu między nimi były prozaiczne. W umówionym miejscu stała rura, na której niby ktoś od niechcenia napisał kredą: „Ty małpo”. Ale dla Midlei i jego kuriera znaczyło, że rura jest pusta, wiadomość została odebrana. Gdy był dopisek: „żelazna”, to dla osób zainteresowanych hasło: „Ty małpo żelazna” odczytywane było jednoznacznie - w rurze jest wiadomość.

Edmund Midleja po wojnie trafił do organizacji Wolność i Niezawisłość. W WiN-ie znalazł się też były żołnierz Luftwaffe, Wiktor Marszałek, księgowy. Ujawnili się w 1947 roku, swoje odsiedzieli, poprzysięgli lojalność, ale nienawiść do Polski Ludowej była silniejsza.

Marszałek przyznał przedsądem, że zwerbował go właśnie Midleja we wrześniu 1951 roku w Dąbrówce Małej. Był w grupie, która ubezpieczała Midleję w czasie jego spotkań z kurierami z ośrodków wywiadowczych amerykańskich w Niemczech i pomogła mu uciec z Polski. Przejął po Midlei szyfry. Gdy w lutym 1952 roku stanął przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Katowicach, przyznał się do szpiegowania, do wykonywania zadań, które postawił przed nim Edmund Midleja. A polecił mu wciąganie ludzi gotowych na przerzut za granicę, by po szkoleniu wywiadowczym wrócić do Polski.

Prasa śląska nagłośniła ten proces szpiegów i dywersantów, którzy „chcieli zniszczyć przemysł polski”. Sąd okazał Marszałkowi dowody - aparat fotograficzny wielkości nieco przewyższającej pudełko od zapałek, filmy do fotografowania mostów, dróg, zakładów przemysłowych. Oskarżony Marszałek rozpoznał również okrągłe pudełeczko, w którym przechowywał tysiąc dolarów na rozbudowę sieci szpiegowskiej amerykańskiego wywiadu na terenie Śląska - relacjonowała gazeta. Wiktor Marszałek został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano w katowickim więzieniu już w maju 1952 roku.

Dobrzy w szyfrach

Losy szpiegów na Śląsku przypomniano podczas konferencji „High-Tech za żelazną kurtyną”, zorganizowanej w Katowicach przez Muzeum Historii Komputerów i Informatyki oraz katowicki IPN. Midleja i Marszałek posługiwali się bardzo prostymi szyframi.
Jak twierdzi dr Jan Bury z Instytutu Prawa Międzynarodowego, Unii Europejskiej i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego, w latach 60. ubiegłego wieku to Polska Ludowa była wiodącym krajem w bloku wschodnim, jeśli chodzi o szyfry i wynalazki na potrzeby służb specjalnych. - Nawet służby byłej NRD konsultowały swoje projekty w Polsce i chciały u nas zamawiać usługi - dodaje dr Bury. - Opracowano w naszym kraju serię urządzeń szyfrujących o nazwie DUDEK, które nam służyły aż do 2010 roku. Mało tego, Polska Ludowa rozprzestrzeniła je po całym Układzie Warszawskim, prócz Rumunii. To jest znamienne, że polskie urządzenia szyfrujące zdominowały łączność, tę bezpieczną rządową i wojskową, w Układzie Warszawskim.

W latach 80. największy postęp techniczny w bloku wschodnim dokonał się w NRD. Nawet Czechosłowacja i Węgry wyprzedzały nieco Polskę. Sprawy szyfrowe i deszyfrażu wymagają zaangażowania matematyków, bo szyfry oparte są na przeróżnych regułach matematycznych. Po wydarzeniach na Wybrzeżu 1970 roku matematycy nie chcieli pracować dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które jednoznacznie kojarzyło się z aparatem represji. Piony szyfrażu i deszyfrażu miały przejściowe kłopoty kadrowe.

Piotr Fuglewicz, informatyk i programista, przekonuje, że Śląsk od co najmniej pół wieku jest jednym z dwóch - obok Warszawy - najmocniejszych w kraju ośrodków informatyki i automatyki, co w dużej mierze zawdzięcza przemysłowi ciężkiemu. W PRL-u nikt nie mówił o komputerach osobistych, wykorzystywane były w przemyśle jako maszyny sterujące procesami przemysłowym.

Ze względu na koncentrację tego przemysłu, w czasach PRL rozbudowano w aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej wywiad naukowo-techniczny.

Na biurku oficera

Tylko w dwóch miejscach Polski Ludowej - w Katowicach i w Poznaniu (ze względu na targi międzynarodowe) - powstała delegatura Departamentu I MSW, który zajmował się wywiadem - przypomina dr Mirosław Sikora z katowickiego IPN. - Nie był to wywiad polityczny, tylko skoncentrowany na zdobywaniu informacji naukowo-technicznej. Funkcjonował jak sprawne przedsiębiorstwo. Jeśli było zapotrzebowanie na zdobycie drogą niejawną materiału objętego embargiem - komputera, dokumentacji technologicznej, wsparcia serwisowego - to oficerowie problem rozwiązywali.

Ośrodki badawczo-rozwojowe, a takich było na Śląsku wiele, kierowały zapotrzebowanie do MSW, ale poprzez właściwe ministerstwa. Wnioski trafiały na biurka oficerów wywiadu, którzy tam pracowali na etatach niejawnych. Stamtąd przekazywali zamówienia do rezydentur zagranicznych wywiadu.

Pod koniec lat 80. wywiad naukowo-techniczny, który jeszcze istniał w obrębie MSW, przekonywał nową władzę, że jest niezbędny dla polskiej gospodarki. Przypominał swoje wsparcie przy zdobyciu technologii wytwarzania antybiotyków albo leków stosowanych chemioterapii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!