Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drożdżówki nie uratują sklepików

B. Romanek, A. Heluszka
Jabłka w sklepikach nie cieszą się popularnością
Jabłka w sklepikach nie cieszą się popularnością bartłomiej romanek
Proponowane rozwiązanie nie będzie przełomem. Wszyscy narzekają na rozporządzenie

Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji obiecała, że do szkolnych stołówek i sklepików wrócą drożdżówki i dodała, że negocjuje z ministrem zdrowia powrót kawy oraz możliwość używania soli do potraw. Proponowane korekty idą w dobrym kierunku - oceniają właściciele sklepów, nauczyciele i uczniowie, ale czy to rozwiąże problem?

Droga, zdrowa żywność

Krzysztof Wachowiak, dyrektor IX LO im. C.K. Norwida zwraca uwagę na złożoność problemu. - Z punktu widzenia dyrektora szkoły, najważniejsi są uczniowie, dlatego przyklasnąłem takiemu pomysłowi, bo dobrze, że zaczyna się mówić o zdrowiu młodzieży i zdrowym żywieniu. Natomiast ta decyzja zaskoczyła trochę wszystkich - mówi Krzysztof Wachowiak. - Myślę, że te korekty, które ministerstwo chce wprowadzić w najbliższych dniach są korzystne, bo w jakimś sensie łagodzą problem.
Zmiany, które wprowadzono od 1 września odbiły się na działalności szkolnych sklepików. - Nie możemy nawet podać kawy, a przecież do tej szkoły chodzą również dorośli ludzie - żali się Katarzyna Idzikowska, właścicielka sklepiku w IX LO im. C.K. Norwida i dodaje, że walka o zdrowie żywienie uczniów to fikcja: - Przychodzą z własnym jedzeniem, a nawet zamawiają do szkoły jedzenie z McDo-nalda albo pizzę. To dorośli ludzie i nikt im tego nie zabroni.

Sklepikarze radzą sobie, jak mogą, aby kontynuować działalność. - Ale nie jest łatwo, bo czynsze od lat rosną, a dochody nie. Mamy zdrowe produkty np. drożdżówki z ograniczoną ilością cukru, ale wszystko jest przez to droższe, a uczniowie kupują ich mniej, bo im to nie smakuje - dodaje Idzikowska.

Na dodatek właściciele sklepów nie dostali żadnego okresu przejściowego na wyprzedaż niezdrowych produktów.
- Prowadzimy kontrole, a sklepy powinny być przystosowane do nowych zasad - mówi Edyta Kapelka, rzeczniczka prasowa częstochowskiego Sanepidu.

Posiłki im nie smakują

Rozporządzenie uderza również w same szkoły. - W naszej szkole sklepik działał jako mała spółdzielnia. Był prowadzony przez samych uczniów pod opieką jednej z nauczycielek. Dzięki temu uczniowie uczyli się gospodarowania, a rocznie konto szkoły zasilała kwota kilku tysięcy złotych, dzięki której dofinansowaliśmy m.in. wyjazdy na wycieczki. Na stołówce liczba wydawanych posiłków spadła ze 110 do 80 - mówi dyrektor jednej z beskidzkich szkół.

- Mamy sygnały od dyrektorów szkół, że coraz mniej uczniów korzysta ze stołówek, bo nie smakują im posiłki. Niektóre szkoły skarżyły się, że nie dysponują odpowiednim sprzętem, aby np. gotować na parze. Nasz raport, mam nadzieję, trafi do ministerstwa i w oparciu o opinie dyrektorów powstanie nowa reforma - podkreśla wicekurator Kuratorium Oświaty w Katowicach, Dariusz Wilczak.

Rozporządzenia broni Grzegorz Sztolcman, poseł, lekarz i członek sejmowej komisji zdrowia. - To faktycznie rewolucja, ale była ona konieczna, bo polskie dzieci tyją najszybciej w Europie - mówi poseł.


*Oto zakręt mistrzów w Katowicach. Każdego dnia ktoś ląduje na barierkach
*Marsz przeciw imigrantom w Katowicach ZDJĘCIA + WIDEO
*Adamek - Saleta ZDJĘCIA + WIDEO CAŁA WALKA
*Merkury Market w Rybniku otwarty! ZOBACZ KONIECZNIE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!