Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O. Zięba: Ks. Krzysztof Charamsa rozegrał media. Skandal został precyzyjnie zaprojektowany

Agaton Koziński
O. Zięba: Papież spotkał się z homoseksualną parą, ale to nie zapowiedź zmiany nauczania
O. Zięba: Papież spotkał się z homoseksualną parą, ale to nie zapowiedź zmiany nauczania Fot. Bartek Syta
- Widać, że ks. Charamsie bardzo zależało na tym, by zostać zauważonym. Swój skandal starannie zaprojektował pod względem piarowskim. Ale synod nie da się w to wciągnąć - mówi o. Maciej Zięba, dominikanin.

Skandal z księdzem Krzysztofem Charamsą nałożył się na rozpoczęcie ważnego trzytygodniowego synodu biskupów. Czy może on wycisnąć swoje piętno na efektach tych obrad?
On nie wyciśnie żadnego piętna na nim. Choć rzeczywiście widać, że księdzu Charamsie bardzo zależało na tym, by zostać zauważonym. On swój skandal bardzo precyzyjnie zaplanował - widać to po aktywności medialnej tego księdza, jak on rozegrał kolejne redakcje, oferując im wywiady na wyłączność. Zresztą nie był to pierwszy akt jego aktywności, przecież kilka dni temu opublikował głośny artykuł, który wywołał wiele emocji. Widać więc, że ten skandal nie tyle wybuchł, ile został starannie zaprojektowany pod kątem piarowskim. To wygląda na cyniczne działanie. Ale synod nie daje się wciągać w tego typu marketingowe rozgrywki. To poważne spotkanie delegatów Kościoła z całego świata, a większość z nich nigdy wcześniej nie słyszała o ks. Charamsie, i pewnie nie usłyszy do końca synodu.

To akurat może być trudne, gdyż teraz jego nazwisko jest odmieniane przez wszystkie przypadki nie tylko przez polskie media, ale także zagraniczne. Ma Ojciec swoją hipotezę wyjaśniającą, co mogło kierować ks. Charamsą?
Wydaje mi się, że dały o sobie znać jego osobiste problemy. Trzeba starać się być wyrozumiałym dla jego słabości, szanować jego sumienie, wybór, którego dokonał. Ale jednocześnie nie można pozwolić, aby przygotowana przez niego akcja medialna sprzyjała niewierności, zachęcała do niej. Bo mimo wszystko ks. Charamsa wystąpił przeciwko temu, co wcześniej przysięgał - dlatego też myślę o jego działaniach z zażenowaniem.

Jego akcja na pewno narzuci ton komentarzom dotyczącym synodu - tym bardziej, że jego głównym tematem jest kwestia rodzin oraz życia w małżeństwie. Zbitka tych dwóch zdarzeń nie jest dla Kościoła zbyt szczęśliwa.
Synod będzie się zajmował tematyką rodzin i to będzie dla niego najważniejsze. Biskupi i eksperci na nim zgromadzeni będą się zastanawiać, jak Kościół może jeszcze mocniej wspierać rodziny, pewnie zajmie się także kwestią osób żyjących w związkach niesakramentalnych. Ale też proszę nie oczekiwać, że ta ostatnia sprawa zdominuje obrady. To jest temat ważny przede wszystkim dla świata zachodniego. Ale Zachód nie jest już pępkiem świata, trzeba to sobie uświadomić.

Można się spodziewać w czasie tego synodu zmiany języka, jakim Kościół mówi do osób homoseksualnych?
Bardzo w to wątpię. W nauczaniu Kościoła wyraźnie wybity jest wątek szacunku dla wszystkich, także homoseksualistów. Ale biskupi nie poświęcą im wiele czasu, gdyż oni chcą rozmawiać przede wszystkim o małżeństwach i rodzinie.

Rodziny tworzą też osoby rozwiedzione. Powróci temat udzielania im komunii?
Po raz kolejny namawia mnie pan na rozmowę na temat tak naprawdę dotyczący mieszkańców Zachodu, a nawet tutaj dotyczy on tylko wąskiej grupy wiernych. Rozumiem, że te tematy są mocno obecne w mediach, ale tak naprawdę angażują one niewielką grupę osób.

Ojciec teraz pomniejsza rangę tego zagadnienia, ale przecież kardynał Walter Kasper publicznie zwrócił uwagę, by pozwolić rozwodnikom przyjmować komunię. Jego głos trudno pominąć w dyskusji.
Niczego nie pomniejszam, ale też chcę uniknąć sytuacji, gdy opinię pojedynczych przedstawicieli Kościoła z krajów zachodnich zostały uznane za najważniejsze pole sporu w dyskusji między biskupami. Tak nie jest.
Słucham Ojca i mam wrażenie, że właściwie nic nie jest tematem do dyskusji. O czym więc biskupi i eksperci będą rozmawiać przez trzy tygodnie?
Wszystko jest tematem dyskusji. Ich spotkanie jest po to, by móc w spokoju porozmawiać, pomodlić się. Nie należy się spodziewać żadnych rewolucji. Naprawdę wierzę mocno w Kościół Święty i w to, że synod jest zgromadzeniem jego przedstawicieli z całego świata pod przewodnictwem Ojca Świętego po to, by mogli się nawzajem lepiej poznać, wymienić między sobą własne, często różne doświadczenia. Synod to nie parlament, gdzie mamy podział na konserwatystów i liberałów, którzy się zażarcie ze sobą spierają. To nie jest także mecz, w czasie którego dwie drużyny walczą ze sobą o zwycięstwo. Media próbują opisywać go w takich kategoriach, ale to nie jest prawda.

Nie do końca. Obradom synodu przewodniczy papież Franciszek, który bardzo stara się pokazać inną, nową twarz Kościoła. Tego typu spotkania są najlepszą okazją do pokazania kierunku zmian.
Skoro media wymyśliły rewolucję Franciszka, to chcą, żeby ona się dokonała - stąd tak silnie rozbudzone oczekiwania zmian wobec tego synodu. Ale ja tych oczekiwań nie podzielam. Pontyfikat papieża Franciszka w twórczy sposób podejmuje dziedzictwo przeszłości i wyznacza nowe zadania dla ludzi Kościoła. Nie ma tutaj niczego, co by pozwalało udowodnić tezę o jakiejś rewolucji w Kościele. To bardziej medialne spekulacje niż fakty.

Nie należy się spodziewać, żeby synod stał się powodem rewolucji w jakiejś dziedzinie. To czas spotkania, wspólnej modlitwy

Spekulacje? Przecież nie dalej jak kilka dni temu papież spotkał się w USA z homoseksualną parą. Już sam ten fakt można uznać za rewolucję.
Owszem, spotkał się, tak samo jak spotkał się z ofiarami księży pedofilów. Ale z samego faktu, że doszło do spotkania, nie należy wyciągać wniosku, że dojdzie do zmiany nauczania Kościoła. Przecież papież spotykał się także z rozwodnikami, więźniami. To ma coś znaczyć?

Z więźniami, ofiarami pedofilii czy rozwodnikami spotykali się także inni papieże. Z gejami dopiero Franciszek.
Kościół jest dla żywych ludzi, także jego przedstawiciele spotykają się z różnymi grupami, od kongresmenów po osoby hetero- i homoseksualne czy ubogie. W skrócie - wszystkimi, bo takie jest powołanie Kościoła.

A czy w czasie synodu zostanie poruszony temat homoseksualizmu wśród księży? Sprawa ks. Charamsy mocno go wywołuje.
Nie widzę powodu. Kościół niedawno, za czasów papieża Benedykta XVI, sformułował jasne wytyczne w tej sprawie. Nie ma powodu, by je zmieniać. Poza tym proszę pamiętać, że to nie jest temat tego synodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: O. Zięba: Ks. Krzysztof Charamsa rozegrał media. Skandal został precyzyjnie zaprojektowany - Portal i.pl