Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klonowanie ludzkich zarodków. Nacisk ciężko chorych może być silniejszy niż głos etyków

Dorota Abramowicz
Z prof. Grzegorzem Węgrzynem, biologiem molekularnym i genetykiem, prorektorem ds. nauki Uniwersytetu Gdańskiego - rozmawia Dorota Abramowicz

W piątek świat obiegła sensacyjna wiadomość o sklonowaniu przez Amerykanów ludzkich zarodków. Z komórek skóry, wszczepionych do komórek jajowych, powstały embrionalne komórki macierzyste, które po przeszczepieniu choremu człowiekowi mogą uratować mu życie. Szok?

Od strony biologicznej nie jest to niczym nadzwyczajnym. Wszyscy pamiętamy owieczkę Dolly, stworzoną podobną, aczkolwiek gorszą niż obecnie metodą. Technika ta jest znana już od lat, podobne badania wykonywane są w wielu laboratoriach świata. Szokiem, bardziej już etycznym niż biologicznym, jest fakt, iż zabiegu dokonano na zarodkach ludzkich. Amerykanom udało się doprowadzić do tego, że zarodek liczy już więcej niż kilka komórek i rozwinął się do etapu blastuli.

Co to oznacza?

W tym momencie pojawiają się pytania - czy w działaniach terapeutycznych wolno używać tego zarodka? Czy ratowanie życia wielu nieuleczalnie chorych ludzi może odbywać się kosztem czegoś, co może stać się człowiekiem? A więc czy w stadium blastuli mamy do czynienia z człowiekiem? To już nie naukowcy w laboratoriach, a etycy i prawnicy powinni odpowiedzieć na te wątpliwości.

W laboratorium w Oregonie najpierw pozbawiono komórki jajowe jądra, a potem wszczepiono w to miejsce komórki skóry, pobrane od nienarodzonego dziecka z ciężką chorobą genetyczną. Czy tak "zmiksowane" komórki jajowe mogą stać się prawdziwym, ludzkim zarodkiem?

Z gatunkowego punktu widzenia - tak. Blastula zawiera kilkaset komórek bez świadomości i procesów nerwowych. Nie wykazuje ona żadnych ludzkich cech, ale z czasem to się może zmienić.

Czy z owej zmodyfikowanej blastuli wszczepionej do macicy może narodzić się dziecko?

Oczywiście, że tak, ona ma taki potencjał i podczas ciąży może przekształcić się w człowieka. Jak pani widzi, mamy poważny problem etyczny. Z jednej strony naciskają żyjący już ludzie, którym nieuleczalne choroby - od Alzheimera, przez stwardnienie boczne zanikowe, choroby serca, nowotwory, choroby genetyczne - skracają życie. Z drugiej - są zarodki, które mogą być ludźmi, ale mogą też stać się budulcem organów u chorych pacjentów.

W jakim kierunku pójdziemy?

Zadaje pani bardzo trudne pytanie. Wyraźnie widać, że im więcej wiemy, tym rodzi to więcej dylematów. Z jednej strony mamy komórki bez cech ludzkich, ale za to z ludzkim materiałem genetycznym, z drugiej żyjącego człowieka. Takiego, którego znamy, lubimy, cenimy, czasem kochamy. I człowiek ten będzie pewnie walczył o swoje życie. Nie mogę przewidzieć, czy nacisk ciężko chorych i ich bliskich nie będzie silniejszy, niż głos etyków. Technicznie, jak już mówiłem, takie skuteczne leczenie jest przecież potencjalnie możliwe.

Przeciwnicy klonowania podkreślają, że umiemy już pozyskać komórki macierzyste niekoniecznie z zarodków. W ten sposób pomagamy nieuleczalnie chorym unikając dylematu etycznego.

A zwolennicy na to odpowiadają, że ta metoda mimo wszystko wydaje się najbardziej skuteczna. To ona daje większe szanse na uratowanie chorych.

Cóż więc stanie się, jeśli zrezygnujemy z klonowania ludzi?

Jeśli dojdzie do zakazu klonowania, naukowcy będą kontynuować badania nad dojrzałymi komórkami, np. skóry, które mogą być przekształcone w inne organy ciała.

W czym więc problem? Uniknęlibyśmy wtedy tych problemów etycznych.

Tak, ale takie badania mogą przynieść efekty dopiero za dziesięć - dwadzieścia lat. A to oznacza, że w tym czasie umrą setki tysięcy chorych ludzi. Z ich strony można spodziewać się już teraz silnego lobbowania za wykorzystaniem sklonowanych zarodków.

Czy w Polsce prowadzi się badania nad komórkami macierzystymi?

Badania trwają, choć głównie nie na ludzkich zarodkach. To raczej doświadczenia na myszach. My mamy inny dylemat. Mimo wielu prób nie udało się dotąd uchwalić regulacji prawnych, dotyczących badań genetycznych. Brakuje ustawy, w której powinny znaleźć się wyraźne reguły bioetyczne, którymi powinni posługiwać się naukowcy.

Co to oznacza?

Jeśli nic nie jest zabronione, to wszystko może okazać się dozwolone. A to już staje się niebezpieczne, prawda?

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Klonowanie ludzkich zarodków. Nacisk ciężko chorych może być silniejszy niż głos etyków - Dziennik Bałtycki