Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojtek Gruszczyński nagrywa nową płytę. Opowie historię z Będzina

Katarzyna Kapusta
Wojtek Gruszczyński, muzyk, artysta z Będzina, a także uczestnik The Voice of Poland nagrywa nową płytę.
Wojtek Gruszczyński, muzyk, artysta z Będzina, a także uczestnik The Voice of Poland nagrywa nową płytę. Katarzyna Kapusta/Dziennik Zachodni
Wojtek Gruszczyński, muzyk, artysta z Będzina, a także uczestnik The Voice of Poland nagrywa nową płytę. To będzie jego pierwsza solowa płyta. Właśnie powstaje w studiu nagraniowym S-tone w Sosnowcu. Do płyty powstanie także film, którego reżyserem jest Łukasz Gajda. Film będzie kręcony w Będzinie, dlatego twórcy zamierzają zaangażować w projekt również mieszkańców miasta.

Przeczytajcie rozmowe z Wojtkiem Gruszczyńskim o jego pierwszej solowej płycie.

Spotykamy się w okolicznościach dla mnie trochę niecodziennych, dla ciebie to chleb powszedni.
W sensie, że w studiu nagrań?

Tak.
To jest jak drugi dom dla mnie. Świetnie czuję się w studiu nagraniowym.

To w zasadzie twoja pierwsza solowa płyta, pierwsza płyta Wojtka Gruszczyńskiego.
Tak naprawdę,jeszcze nie wiemy jak zostanie nazwana. Myślałem o tym, żeby to była płyta pod moim nazwiskiem, bo The Stage już się rozpadło. Ta grupa ludzi, która tworzyła The Stage, ma swoje projekty muzyczne. Nie sposób nam się spotykać. Poza tym zmieniłem sposób grania, sposób myślenia o muzyce. Tak naprawdę The Stage to byłem ja i Marcin Grzybek i przyjaciele z dzieciństwa, z liceum. Sens ma jedynie zespół, jak grupa ludzi gra ze sobą w tym samym składzie, chyba, że losowe zdarzenia sprawią, że będzie inaczej. Przykład? U2, Dżem, PERFECT Rolling Stones, BAJM. Razem z Marcinem ciągle zmienialiśmy muzyków, więc co to jest za zespół. Dlatego pomyślałem, że będzie Wojtek Gruszczyński, ale nie do końca mi się to podoba.

A co gruszek nie lubisz?
Gruszki lubię (śmiech), ale wiesz o co chodzi. Nazwisko jest długie są w nim „sz”, „cz”. Dlatego też myślimy żeby coś zmienić.

Dziwny ten świat, ale dziwny, że tak
Że dziwi aż tak... No cóż nie pierwszy śpiewam, że dziwi mnie świat.

No właśnie do tego zmierzam
W tekstach jest rzeczywiście dużo nawiązań różnych do Tuwima, Asnyka. Teksty wydaje mi się – przepraszam wszystkich poetów- są liryczne, odrobinkę poetyckie. Pisząc je nie myślałem o tym, że musi być kawa, wstaje rano, idę ulicą... te wszystkie bzdurne teksty w piosenkach, które codziennie słyszymy. Lepsze bądź gorsze … a zwykle gorsze. Postanowiłem pójść troszeczkę w poetykę, metaforę. Żeby nie było to dosłowne, żeby wyczuć ten element liryczny, czegoś więcej, czegoś poza słowem. Te teksty żyją osobno. Można je sobie przeczytać bez udziału muzyki, i przesłuchać muzykę bez tekstu. A w połączeniu według mnie, wytwarza się pewien rodzaj magii.

Zerkam na tekst twoich piosenek z nowej płyty, są bardzo słodko -gorzkie. To słowa zgorzkniałego człowieka, który sporo nawywijał w życiu. Mam nieodparte wrażenie, że na płycie opowiadasz swoją historię.
Świetnie, że to zauważyłaś, bo rzeczywiście tak jest. Najprościej ujmując tę historię – to ja ranię. Jest jeszcze jeden element. Zawsze zastanawiało mnie czym jest miłość. To zawsze jest pojęcie abstrakcyjne. W tym słowie i w tych uczuciach kryje się zawsze coś więcej, bo miłość to nie jest jedno uczucie, to jest szereg uczuć. To jest zazdrość, tchórzostwo, zemsta, ale z drugiej strony empatia, niewierność, zdrada, niepokój ale i współczucie, opieka, kochanie, seks i inne rzeczy. Wszystko to zawiera miłość. I ta płyta to taka podróż w głąb człowieka, a jednocześnie implikacją tych tekstów, jest właśnie moja nieszczęsna przygoda . Z drugiej strony na końcu jest optymizm. Cała ta historia nie kończy się tragicznie. Te teksty i ta płyta są bardzo emocjonalne, bardzo.
Powiedziałabym nawet, że teksty są przepełnione bólem
Tak. Wprost nie mogę powiedzieć, ale w tej całej historii ten ból ciągle się przejawia. Nie wiedziałem do niedawna, jaką kobieta ma siłę i determinację, jaką posiada moc w osiągnięciu celu. Zraniona kobieta potrafi zrobić wszystko, w tych tekstach to jest. Wystarczy dobrze wsłuchać się w teksty i połączyć je z muzyką, która też jest bardzo emocjonalna. Całość tworzy historię od początku do końca, jest jeden motyw przewodni, który przewija się przez całą płytę i ją scala. Strasznie ciężko ją nagrać.

I chyba ciężko ci o niej opowiadać....
Bo bardzo osobiście do tego podchodzę. Pewnie wynika to z tego, że jeszcze do końca nie wiem, co na ten temat powiedzieć. Jak to się zdarzyło, ja narzucałem pewnego rodzaju sytuacje, ja byłem manipulantem tej całej sprawy, o której mowa. Choć nie zawsze. Zatem jest stres, depresja, poczucie winy. Odwiedziły mnie takie emocje, sytuacje, których nigdy bym się nie spodziewał. Nagle sen nie sprawiał mi radości, lub też nie mogłem zasnąć. A tutaj nagle okazało się, że w środku wszystko we mnie buzuje. Na płycie jest prolog, czyli wypłynięcie. Wszystko jest snem ale wchodzi kolejny tekst, gdzie spotykają się dwie osoby. Rozpoczyna się podróż w nieznane. Jest też trzecia osoba, jest bitwa, zazdrość, nienawiść, tęsknota, szczęście, szaleństwo, a z szaleństwem radość, wygłupy. I przychodzi moment katastrofY. Z pięknego snu rodzi się koszmar. Kiedy zaczyna się walka, walka też z samym sobą i tak sobie myślę... mówiąc kolokwialnie, ja to wszystko wyrzygałem z siebie na ten papier i zapisałem w nutach. Później myślałem o tym, kogo zaangażować i jak to ma być nagrane, żeby to wyszło.

No właśnie, muzyków, którzy pojawią się na płycie dobrałeś bardzo skrupulatnie.
Rzeczywiście tak jest. Marcin Grzybek jest od zawsze, chyba do śmierci będziemy grać razem. Seweryn Piętka - góral, fenomenalny dobry człowiek, o wielkich umiejętnościach. Potrzebowałem także człowiek klasycznego, jazzowego i emocjonalnego brzmienia.

Czyli fortepianu?
Tak. Dominik Rosłon, kiedyś zagrałem z nim w Szwajcarii, zaprosiłem go i to był strzał w dziesiątkę – absolutnie. Ta płyta to jest bardzo trudny materiał, dlatego, że jest w nim dużo przestrzeni. Trzeba się pilnować, trzeba się słuchać, dlatego graliśmy na sto tutaj w studiu. Dominik to ogarnia, gra tak pięknie i emocjonalnie. Lekko płynie przez nuty. I jeszcze jest jeden człowiek Paweł Piec, z nim z kolei grałem pierwszy raz na Ukrainie, w takim klubie jazzowym. On jest nietuzinkowym saksofonistą, nie boi się wariactwa, a ja chce pokazać to wariactwo na tej płycie, w tej muzyce. Płyta nie zawiera typowy singli. To jest całość, którą trzeba będzie przesłuchać od początku do końca, od pierwszej do ostatniej nuty.

Tobie w sercu jazz gra przede wszystkim
Wszyscy mnie ubierają w rockowe buty, a ja tak naprawdę nie wiem jak się gra rocka. A tu wszyscy mnie wsadzają w ten gatunek, bo moje życie jest takie podobno rockowe.

Może chodzi o skrajności, tu gram mi w duszy jazz, a z drugiej strony jesteś niegrzecznym chłopakiem.
Trochę pewnie tak.
Wróćmy do twojej przygody w The Voice of Poland. Pytam o to, bo, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, mówiłeś, że ten program może być dla ciebie trampoliną. Co się stało, że nie był?
Nie odnalazłem się w komercji w ogóle, zwłaszcza w tych warszawskich realiach. Tam mają plan na danego człowieka. Poza tym umówmy się, że Polska muzyka rozrywkowa jest okropna, z kilkoma wyjątkami. Tam się nie pisze piosenek, tylko układa się klocki. To było żenujące, a ja nie chce w tym uczestniczyć.

Czyli jesteś muzycznym outsiderem?
Tak. Po prostu nie podoba mi się to, bo piosenki są głupie i o niczym. To zginie. Po prostu muzyka rozrywkowa w Polsce jest bardzo słaba. Wracając jednak do programu, który przywołałaś. Trochę z nimi pograliśmy. Trochę też aranżowałem. Wszystko było w porządku, po prostu nie chciałem uczestniczyć w tym. Nie mam 20 lat, nie będę śpiewał o banałach. Chcę grać muzykę dla dojrzałych ludzi, którzy ją zrozumieją. Nie bawić się w wyścig. Chcę otrzeć się o sztukę.

O sztukę wpisaną w Będzin, bo historia twojego życia dzieje się w Będzinie.
Tak. Chcemy zaangażować Będzin, ponieważ do tej płyty powstanie film. Chciałbym to pokazać bajkowo. To będzie bardzo trudne i jeszcze do tego ta muzyka, która ma przestrzeń. Chcemy zaangażować do tego projektu ludzi z Będzin. Zrobić coś co będzie wizytówką miasta. Czyli świetna muzyka, świetni muzycy na płycie, bez nich nic bym nie zrobił.

Dokąd zmierzasz muzycznie?
Jak mówiłem, Chcę otrzeć się o sztukę. To jest hasło kluczowe. Tak sobie pomyślałem o literaturze. Jakbym miał przyrównać historię zawartą na tej płycie, do jakiejś książki to byłaby to „Iliada" I "Odyseja” Homera. To po prostu podróż. Na tej płycie każde słowo, każdy akord, każda nuta jest przemyślana.

W takim razie kiedy premiera płyty?
W pierwszym kwartale przyszłego roku myślę. Chcemy wszystko dopieścić. Słuchacz ma wiedzieć, że gramy razem ze sobą. Chiciałbym by poczuł emocje zawarte na płycie.


*Policjanci z Częstochowy skasowali film, na którym biją chłopaka. Ale jest drugi ZOBACZ?
*Wielki powrót Kamila Durczoka. Dawny szef Faktów TVN zadebiutował w nowej roli
*Loteria paragonowa: Jak się zarejestrować? Kiedy losowanie nagród?
*Rolnik szuka żony. Co wydarzy się w odcinku 7?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wojtek Gruszczyński nagrywa nową płytę. Opowie historię z Będzina - Dziennik Zachodni