Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezcenne archiwum Jana Dormana wywiezione z Będzina. Listy Osieckiej i Lutosławskiego w Warszawie

Katarzyna Kapusta
Jan Dorman
Jan Dorman arc
W Będzinie po archiwum Jana Dormana nie zostanie śladu. Miasto nie było zainteresowane wzięciem w depozyt zbiorów. Trafiły do Warszawy.

Dla jednych wizytówką Będzina jest zamek, dla innych Teatr Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana, a także spuścizna jaką po sobie zostawił twórca i założyciel teatru.

Do tej pory studenci teatrologii, profesorowie, telewizje przyjeżdżały właśnie do Będzina, gdzie od 1999 roku mieści się archiwum zbiorów Jana Dormana. Niestety w połowie listopada po archiwum w Będzinie nie zostanie już nic. Część już trafiła do Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.

Powód? Jak twierdzi Iwona Dowsilas, córka Jana Dormana, miasto nie było zainteresowane wzięciem w depozyt tych zbiorów ani ich zdigitalizowaniem. Dlatego w ubiegłym tygodniu część zbiorów została już wywieziona ciężarówką do Warszawy.

- Miasto odmówiło pomocy w dalszym przechowywaniu zbiorów - mówi Iwona Dowsilas.

- Kilka razy prosiłam o pomoc, utrzymanie tego archiwum. Utrzymanie kosztuje 3 tysiące złotych rocznie, dla mnie to duża kwota. Instytut Teatralny zwrócił się do mnie z propozycją wzięcia w depozyt tych zbiorów z czego się bardzo cieszę. Zbiory zostaną zdigitalizowane i wejdą w zbiór Wirtualnej Encyklopedii Teatru Polskiego, która jest właśnie tworzona. Pracownicy instytutu bardzo się ucieszyli, że te zbiory będą u nich, ja też się cieszę, bo będą ogólnie dostępne w internecie i odpowiednio zabezpieczone - tłumaczy pani Iwona.

Projekt ma być gotowy za dwa lata. Archiwum znajdowało się w wynajmowanych pomieszczeniach w Muzeum Zagłębia w Będzinie, jednak jego dyrektorka nie wie, co znajdowało się w zbiorach.

- To prywatne archiwum. Pani Dowsilas wynajmuje u nas pomieszczenia - mówi Wioletta Mikuła, dyrektora Muzeum Zagłębia w Będzinie.

Jak twierdzi zbiory były w złym stanie, a muzeum nie stać na zdigitalizowanie tych zbiorów. Dlaczego zbiory nie mogły zostać w Będzinie, i dlaczego nie próbowano z nich zrobić stałej wystawy w Muzeum Zagłębia?

- Składaliśmy pani Iwonie Dowsilas, kilka propozycji, nie była nimi zainteresowana. Nie mogliśmy odkupić tych zbiorów ponieważ nie jest ona jedyną spadkobierczynią i ze względów prawnych nie było to możliwe - mówi Łukasz Komoniewski, prezydent Będzina.

I tak oto między innymi korespondencje z kompozytorem Witoldem Lutosławskim, listy Marii Dąbrowskiej, a także Agnieszki Osieckiej, prywatne zapiski Jana Dromana, historia Będzina, trafiły do Warszawy.

Dorman w Będzinie

Jan Dorman w 19 49 r. organizował nową placówkę teatralną w budynku dawnego domu parafialnego w Będzinie przy ul. Sobieskiego (ob. Teatralna), dokąd przeniósł teatr z Sosnowca. 1 kwietnia 1951 roku teatr otrzymał dzisiejszą nazwę czyli Teatr Dzieci Zagłębia. Jan Dorman kierował teatrem do czasu przejścia na emeryturę w 1978 roku . W tym czasie teatr uchodził za jedną z najbardziej awangardowych scen polskich dla dzieci i młodzieży oraz jedną z najlepszych scen dziecięcych w kraju. Później nadal tworzył swoje autorskie spektakle w teatrach całej Polski. Cała rodzina Dormanów była związana z teatrem. Żona Janina z Polańskich współtworzyła teatr, do 1989 r. zagrała w nim 60 ról, była asystentem reżysera i sama reżyserowała. Dwaj synowie już jako dzieci grali na scenie. Iwona Dowsilas robiła opracowania muzyczne spektakli, a w 1998 roku założyła Fundację im. Jana Dormana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!