Nie dziwię się Anglikom, którzy nie wykazują żadnego zainteresowania sobotnim niemieckim finałem Ligi Mistrzów. Oczywiście, że w tle jest wrodzona i podszyta pamięcią kolejnych klęsk niechęć Wyspiarzy do futbolu znad Renu, ale tym razem łatwo ich zrozumieć. Czy gdyby w zespole Borussii nie występowała trójka Polaków mecz na Wembley budziłby w Polsce choć ułamek tych emocji, jakie obecnie buzują w mediach? Jak porównać atrakcyjność wewnątrzbundesligowego starcia Bayernu z Borussią z tą, jakie zapowiadałby finał międzynarodowy, a więc bazujący - dla postronnych kibiców na indywidualnych sympatiach i antypatiach? Mam wrażenie, że gdyby sobotni finał zorganizowano w Berlinie miałby niemal wydźwięk... lokalny. I to samo dotyczyłoby finałów włoskich, francuskich czy angielskich. Może jedynym wyjątkiem byłoby hiszpańskie spotkanie Barcelony z Realem, ale i tu można przecież dyskutować.
Jeden kraj, jeden mecz, jeden puchar. Liga Mistrzów zaczyna przypominać mistrzostwa świata w łyżwiarstwie figurowym, gdzie komplet medali zgarniali przedstawiciele jednego kraju (w tym przypadku zazwyczaj ze Wschodu).
Wiem, że nie sposób zawrócić kijem rzeki, ale jednak - jak reklamuje się nomen omen niemiecka firma - powinni tego zabronić.
*Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim jest w... ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*Matura 2013: Pytania egzaminacyjne na 100 proc. ZOBACZ
*Nudyści już zawitali na plaże ZOBACZCIE, gdzie spotkacie naturystów w woj. śląskim
*Tak zdasz egzamin na prawo jazdy kat. A na motocykl ZDJĘCIA i WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?