Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Internetowi oszuści obiecują łatwy zarobek

Grażyna Kuźnik
Internetowi oszuści obiecują łatwy zarobek
Internetowi oszuści obiecują łatwy zarobek 123rf
Sebastian M. z Sosnowca jest studentem i szuka okazji do dorobienia, głównie w internecie. W końcu znalazł dla siebie ciekawą ofertę.

Praca w sieci kusi wiele osób, bo wydaje się łatwa, nie trzeba wychodzić z domu i bywa nieźle płatna. Pod warunkiem jednak, że trafimy na uczciwą firmę.

Sebastiana zainteresował rodzaj oferowanej pracy przez stronę: badania-reklamy.com. Trzeba było oceniać reklamy wideo i wypełniać na ich temat ankiety. To brzmiało dobrze.

- Proponują pięć euro za obejrzenie jednej reklamy i wypełnienie na jej temat ankiety złożonej z 14 pytań. Ucieszyłem się, bo marketing mnie interesuje - opowiada chłopak.

- Co prawda, w ciągu dnia można ocenić tylko pięć reklam, ale to daje 25 euro. Jestem już na etapie 300 euro, wypłacają jednak dopiero przy kwocie 500 euro. Tylko że nabrałem poważnych podejrzeń.

Sebastian czyta "Dziennik Zachodni" i pamięta artykuł "Oszuści z całego świata szukają w internecie naiwnych pośredników" (DZ 17 V 2012 r.), w którym pisaliśmy o phishingu, czyli sposobach wyłudzania danych od internautów oraz wciągania ich do przestępczych działań.

- Chciałbym sobie zaoszczędzić kłopotów z prawem - dodaje nasz Czytelnik. - No i nie chcę dać się wykorzystywać jakimś cwaniakom. Z drugiej strony, jeśli można tak dorobić, to może warto? - wciąż się zastanawia.

Strona: badania-reklamy.com pojawiła się niedawno, a już osoby, które dla niej pracują, są zdenerwowane. Na Facebooku dzielą się swoimi wątpliwościami. Niektórzy wprost ostrzegają przed oszustami, bo mimo wyklikania odpowiedniej sumy, nie dostają pieniędzy.

Ktoś pisze: "Kochani, dajcie sobie spokój. Na kilometr pachnie ściemą. Kto płaci 20 zł za jedną ankietę, na którą poświęcasz kilka minut. Na stronie głównej bonus wynosi 20 pkt, ale już w opcji »pomoc« jest mowa o 10 pkt. Nie wiem, jak oni na nas zarabiają, ale na pewno nas wykorzystują. W dodatku brak opcji wypisania się z tego badziewia. Nie dajcie się nabierać".
Strona jest dziwna. Żąda między innymi takich danych, jak data urodzenia, ale nie ma żadnego regulaminu, informacji o firmie, adresu ani telefonu, a tekst jest koślawy.

Czytamy: "Naszą misją jest nadanie tobie możliwości oceniania produktów oraz usług tych firm z możliwością zarobić na tym pieniędzy. Kierujemy naszą działalność głównie na tworzenie reklamy wirusowej".

Kto chce się skontaktować z autorem, może wysłać e-mail, ale bez adresu. Wysyłamy z pytaniem, co to za firma i co ma do powiedzenia na temat skarg ankietujących. Brak odpowiedzi.

Specjaliści twierdzą, że serwer tej strony nie znajduje się w Polsce - jego część jest w Rosji. I że należy omijać strony, gdzie nie ma danych firmy. Bo do kogo kierować pretensje czy nawet kogo podać do prokuratury?

Jeden z internautów tak to ujął: "Kto ma wypłacać za ankiety? I na podstawie czego? Widzicie jakieś dane firmowe na stronie badania-reklamy.com al-bo regulamin? Czas zacząć myśleć, a nie żyć marzeniami. Firmy prowadzące działalność mają obowiązki i zamieszczają regulamin, politykę prywatności, dane firmy. A tu nic". Inny: "Uważam, że to scam. W ogóle nie mogłem znaleźć danych firmy. Napisałem do nich e-mail, żeby podali NIP oraz inne dane na temat ich działalności, ale do tej pory nie otrzymałem odpowiedzi".

Czym jest scam

Scam (ang. confidence trick) - to rodzaj oszustwa, które polega na wzbudzeniu u kogoś zaufania, aby wyłudzić od niego pienią-dze lub dane osobowe.

Osoba wzbudzająca fałszywe zaufanie wyko-rzystuje takie ludzkie ce-chy, jak chęć łatwego za-robku, chciwość, ale też współczucie i litość.

Scam przybiera różne formy - od bezpośredniego wzbudzania zaufania, po-przez kontakty osobiste, wysyłanie e-maili i tradycyj-nych listów - po skomplikowane technicznie zabiegi z użyciem usług internetowych. GKM

Uważaj! Mogą później okradać konta

Zbigniew Engiel z laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery w Katowicach

Na stronie badania-reklamy.com niepokój budzi wiele rzeczy. Na początek niechlujny język, bardzo słaba polszczyzna. To oznacza, że ktoś nie zadał sobie trudu, żeby dobrze przetłumaczyć treść skierowaną do polskiego in-ternauty. Gdyby to była poważna firma, to na pewno zależałoby jej na poprawnym słownictwie.

Sprawdziłem także, że serwer tej strony - w części - znajduje się w Rosji, a w części - w Niemczech. To oznacza, że dane ankieterów wypływają z Polski i będą krążyć po całym globie. Oczywiście, brak danych firmy, jej anonimowość, brak adresu - to wszys-tko źle wróży. Może zapowiadać, że firma działa tymczasowo i szybko zniknie z rynku.

Po co tego rodzaju firma miałaby werbować ankieterów, jakie może mieć z tego korzyści? Może na czyjeś zlecenie zajmuje się tworzeniem bazy do celów marketingowych. Ankieterzy muszą się przecież zalogować, podając swoje dane, w tym nazwisko i imię, datę urodzenia, kraj, miejscowość. Powiedzmy, że ktoś szuka klientów w wieku 30-40 lat, mężczyzn z dużych miast w Polsce. I ta firma posiada zbiór takich adresów e-mailowych, które sprzedaje. Ankieter może więc - zamiast pieniędzy - spodziewać się napływu niechcianych reklam i nękania przez spam. Ale to wersja optymistyczna. Bo tak szczegółowe dane, jakie wy-maga strona, mogą służyć także do okradania kont przez telefon. Bank, sprawdzając wiarygodność, może zapytać o datę urodzenia klienta, a taką wiedzę właściciel strony przecież posiada. GKM

Szukają naiwnych do prania pieniędzy

Tomasz Bukowski z CERT Polska (Computer Emergency Response Team, zespół powołany do reagowania na zdarzenia naru-szające bezpieczeństwo w internecie)

Należy być ostrożnym w korzystaniu z internetowych ofert pracy, bo w sieci nie brakuje tam oszustów.
Absolutnie dyskwalifikującą sprawą jest brak na stronie adresu i danych firmy, dla której ma się wykonywać jakieś zadania,
a także brak regulaminu.

Jeśli jest regulamin, to trzeba go bardzo dokładnie przeczytać. Zdarza się, że małym drukiem zamieszczono w nim informacje, że wypłata zarobku obwarowana jest szczególnymi wymaganiami, które trudno spełnić. To sposób firm na to, żeby nie płacić za pracę.

Inną pułapką są wysokie kary, naliczane za drobne uchybienia. Czasem wynoszą one nawet kilka tysięcy złotych. Akceptując regulamin, zgadzamy się na takie sumy.

Oferta pracy, która wygląda zbyt pięknie, wymaga dokładnej analizy. Mowa na przykład o przedstawicielstwie medycznej firmy z zagranicy, a faktycznie chodzi o udział w praniu brudnych pieniędzy. A to jest karalne.

Oszuści szukają osób do transferu pieniędzy, być mo-że pochodzących z kradzieży z internetowych kont bankowych. Poszukują również adresów mailowych do różnych celów.

Oczywiście, w internecie można także zarabiać uczciwie. Należy jednak ocenić tę ofertę rozsądnie, a nie życzeniowo. GKM


*WIELKI FINAŁ: Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Internetowi oszuści obiecują łatwy zarobek - Dziennik Zachodni