18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korwin-Piotrowska ostro o celebrytach. Co myśli o Górniak, Dodzie i Sablewskiej?

Karolina Korwin-Piotrowska
Karolna Korwin-Piotrowska
Karolna Korwin-Piotrowska arc DZ
O mało sama nie została celebrytką, ale gdy zobaczyła, czym to grozi, od razu czmychnęła z programu "Top Model". O jej książce "Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu" krążyły legendy jeszcze przed premierą. I nie brakuje takich, co się na nią obrazili. A co o myśli o Górniak, Dodzie i Sablewskiej? Z Karoliną Korwin-Piotrowską rozmawia Ola Szatan

"Miałam niespełna 6 lat, kiedy moja biedna matka mając dość wyszczekanego i oczytanego bachora, postanowiła iść ze mną do psychologa i zasięgnąć rady w kwestii posłania mnie do szkoły. Umiałam pisać, liczyć, mnożyłam i dzieliłam. Nie byłam geniuszem. Robiłam to wszystko z nudów" - pisze pani na początku swej książki "Bomba, czyli alfabet polskiego szołbiznesu". Psycholog zobaczyła w pani bystrego obserwatora, który lubi siedzieć z boku i na podstawie wniosków z obserwacji dobiera koleżanki, z którymi się bawi. Co dała pani wizyta na tej kozetce?
Dała mi to, że bardzo wcześnie usłyszałam, ze nigdy nie będę zdecydowanym liderem, ale będę rzecznikiem prasowym. I to się potem bardzo często sprawdzało. Gdy w szkole był potrzebny ktoś, kto ma "gadane", to szłam ja. Bo wiadomo było, że coś powiem, zaśmieję się, albo coś wymyślę. Pamiętam sytuację, kiedy w jakimś teście kazano mi odpowiedzieć na pytanie: "czego się boisz?". Odpisałam, że niczego, zrobiłam kropkę i jeszcze to podkreśliłam, aż przebiłam kartkę. Pani psycholog zwróciła na to uwagę, że rzadko się zdarza, by 6-letnie dziecko miało tak określone zdanie. Jak się potem w dorosłym życiu miewa upadki i człowieka dopadają lęki, to ja przypominam sobie tamtą sytuację.

Teraz też postawiłaby pani kreskę pod tym zdaniem?
Słyszę po książce i słyszałam też wcześniej, że jestem odważna. Niedawno mój pan z kiosku spytał, czy się nie boję i nie wynajmę sobie ochrony? Ale czego tu się bać? Odważny to jest człowiek, który idzie na Mount Everest bez tlenu. Jeśli ktoś napisze książkę i wspomni o aktorce, która nie mówi po polsku i nie używa samogłosek, to jest to stwierdzenie faktu. Jakbym miała pięcioro dzieci, to byłabym odważna. A czy się czegoś boję? Nie wiem... ja chyba w ogóle jestem bez lęku, bo wiele razy w życiu zetknęłam się ze śmiercią.

Na początku roku spłonęło pani mieszkanie, w pożarze zginęły pani zwierzęta. Zaś w internecie nie brakowało komentarzy w stylu "dobrze jej tak"...
Mamy wolność słowa i tylko tyle mogę powiedzieć. Ja nie oceniam i na szczęście nie czytałam tego na bieżąco, bo do internetu weszłam po raz pierwszy po tygodniu. Mogę tylko dodać, że nie życzę nikomu, najgorszemu wrogowi tego, co ja przeżyłam. A ludzie niech sobie mówią, co chcą. Ja nie chcę tego komentować.

Co skłoniło panią do wypuszczenia tej "Bomby"?
Najpierw ostrzegałam, że nigdy nie napiszę książki, bo kiedy wszyscy pisali o tym, jak żyć, wychować dziecko czy schudnąć po ciąży, to ja strasznie "darłam z tego łacha". I nadal to robię, bo uważam, że celebryta jest ostatnią osobą, która ma prawo mówić ludziom, jak mają żyć. To świat oderwany od rzeczywistości. Zaś w sierpniu zeszłego roku, w ciągu trzech tygodni dostałam trzy telefony z różnych wydawnictw z pytaniem: czy nie chciałabym napisać książki o show-biznesie. Początkowo uznałam to za świetny dowcip, ale potem pomyślałam, że skoro trzy wydawnictwa, z czego dwa bardzo duże, dzwonią do mnie, to znaczy, że coś wisi w powietrzu. I może to jest moment, by coś takiego napisać.
Gdy pojawiła się informacja, że pisze pani książkę, zaczęły się rozdzwaniać telefony od gwiazd, zainteresowanych, czy ich alfabet też dotyczy?
Nie, ale na początku lutego dowiedziałam się, że podobno ta książka jest antyTVN-owska i są w niej złośliwe hasła o Edwardzie Miszczaku. To mi powiedział ktoś bardzo wiarygodny. Pamiętam, że siedziałam wtedy nad rozwaloną książką w komputerze i powiedziałam tej osobie: "Wydaje mi się, że to nieporozumienie, bo tekst jest nieskończony, nikt tego nie widział poza mną, nikt nie ma dostępu do mojego komputera". Nawet pliki kodowałam, taką miałam obsesję. Plotkowali strasznie. Słyszałam o osobach, które mówiły, że podadzą mnie do sądu, bo wiedzą, że o nich napisałam. A ich nie ma w tej książce. Domyślam się, o kogo chodziło. Teraz już wiem, że jest wiele zaskoczeń. Tych miłych. Było grono koleżaneczek z prasy, tzw. people, które nagle chciały się ze mną zaprzyjaźnić, zaprosić na kawę, prawie mi mieszkanie sprzątnąć, aby tylko dowiedzieć się, o czym ta książka będzie. A ja cały czas rżnęłam idiotkę - w czym jestem dość dobra - i udawałam, że nie wiem, o co chodzi.

O mało nie została celebrytką, ale gdy zobaczyła, czym to grozi, czmychnęła z "Top Model" - to o pani. Program pomógł w pisaniu książki?
Na pewno. To, co zobaczyłam od środka, dużo mi powiedziało. Byłam koniem trojańskim... Mnie tam od początku nikt specjalnie nie lubił, bo nie mam markowych ciuchów, rozmiaru "0" i generalnie nie wstydzę się myśleć. Wymagano chyba ode mnie, bym była ostra w stosunku do tych dziewczyn jak wobec celebrytów w "Maglu towarzyskim". A ja już na pierwszym castingu zorientowałam się, że nie potrafię. "Top Model" dał mi więcej wiedzy, którą mogłam użyć w tej książce. Jak piszę o pewnych mechanizmach, środowiskach, sytuacjach. Hasło "Piróg" nie powstałoby, gdyby nie ten program, bo historia przy jego nazwisku to typowa "Top Modelowa" anegdota, która mówi wszystko o świecie celebrytów. Pewnych rzeczy nie opiszę wprost, bo chcę się zabawić w grę z czytelnikiem. Ten, kto miał zrozumieć, to zrozumiał. Myślę, że bohaterowie tej historii są dalej obrażeni.

W polskim show-biznesie dobrze się zarabia?
Artyści z pierwszej linii, których twarze znamy, w większości zarabiają, ale nie przez 12 miesięcy w roku. W dodatku żyją ponad stan, historie o niezapłaconych kredytach, komornikach krążą po mieście i większość z nich, niestety, coraz częściej jest prawdą. Więc oni nie zarabiają znowu tak dużo. Najwięcej zarabiają ci, którzy im negocjują te kontrakty, którzy ich obsługują, najbliżsi współpracownicy. Oni mają jednorazowe strzały. I bardzo często nie wiedzą, co z nimi zrobić. Historie takich ludzi jak Bogusław Linda - który swego czasu zarabiał świetne pieniądze i bardzo mądrze je zainwestował, więc ma za co żyć - można policzyć na palcach dwóch rąk.
Wychodzi też na to, że interesem jest zajście w ciążę.
Matka-celebrytka jest w tej chwili jednym z najbardziej doskonałych zawodów w Polsce. Trochę to przerażające moim zdaniem. Nawet niedawno rozmawiałam z przedstawicielem jednej z firm, która sponsoruje te matki-celebrytki i powiedział, że on wie, iż większość kobiet ich nienawidzi, bo one nie mają zielonego pojęcia, jak to jest żyć normalnie z dziećmi, nie noszą siat, nie pracują na pięciu etatach. A z drugiej strony, nasza chęć dotknięcia ich choć przez kocyk zaprojektowany przez gwiazdę lub smoczek, który używa dziecko tej gwiazdy, jest silniejsza niż nienawiść. A panie zarabiają. I słyszymy o kolejnych ciążach.

Ludzie coraz bardziej interesują się życiem celebrytów?
Wydaje mi się, że gdyby na ulicach Nowego Jorku zapytać, kto jest prezydentem USA, nie każdy odpowiedziałby na to pytanie, ale każdy wiedziałby, jakie majtki nosi Kim Kardashian. Nie tylko my żyjemy życiem wymyślonym. Mówi się, że to nowa religia, że coraz mniej ludzi wierzy w Boga, a coraz więcej w celebrytów. I równolegle mówi się, że przychodzi schyłek tej kultury, bo znamy coraz więcej mechanizmów, które wyprowadziły pewne osoby na szczyt. Idzie pokolenie totalnej szydery, które celebrytów ma ochotę wgnieść w błoto. Uwielbiają ich "hejtować" w internecie. Widzą, jak gwiazdy się lansują, wiedzą, ile trwa kariera na silikonach i skandalu. To pokolenie, które jadło pewnie kaszkę, jak mamusia karmiła, a Michał Wiśniewski robił "fiku-miku" w telewizji. Ono się z tym wychowało.

O Edycie Górniak napisała pani, że jest to "największy zmarnowany talent muzyczny po 1989 roku".
I dam się pokroić za to zdanie! Bo byłam w grupie osób, które upatrywały w niej kogoś, kto da nam europejską karierę. Przynajmniej! I znam zbyt wiele smaczków z kulisów tej kariery, by nie być wkurzoną na to, co jest teraz, że ona śpiewa covery starych artystów. Smutne, ale jej kariera pokazuje, jak wciąż prowincjonalny jest polski show-biznes.

Za to wiele dobrych słów pojawiło się na temat Majki Sablewskiej, byłej menedżerki Edyty Górniak i Dody.
Z tego, co wiem, to Doda bardzo pluje sobie w brodę po tym rozstaniu. Słyszałam o kilku próbach nawiązania kontaktu zawodowego, ale myślę, że Sablewska już nie wróci na tę drogę. Za dobrze jej tu, gdzie jest. A z Edyty Górniak artystki, która była karykaturą samej siebie, w ciągu kilku tygodni zrobiła kogoś, kto wyszedł na scenę w Sopocie i powalił wszystkich na kolana. Były pomysły na to, co robić dalej. To, że Edyta uniosła się ambicją i nie spodobało się, że jej menedżerka występuje w "X Factor", to już jest inna bajka i tylko świadczy niezbyt dobrze o emocjach, które nią targały i zwykłej ludzkiej zazdrości. Ale rzeczywiście Majka miała ogromne zaangażowanie w życie zawodowe swojego artysty. Poza tym w przypadku Dody była rodzajem oddziału specjalnego, który tuszował wszystkie wpadki, monitorował, co się pojawia w mediach, nie pozwalał na wyjście różnych informacji na zewnątrz. Chroniła ją. To było niewiarygodne, kiedy po rozstaniu z Majką, Doda robiła wpadkę za wpadką, łącznie z mordobiciem na jakimś balu i zwyzywaniem kogoś w mediach.

Wytoczono już pani jakieś pozwy po premierze książki?
Z tego, co wiem, nie ma żadnych. Nie ukrywam, że książkę oglądał też prawnik. Pokazałam ją mojemu przyjacielowi i powiedziałam: "rzuć swoim fachowym okiem". Jego uwaga była jedna: jesteś za delikatna (śmiech). Może momentami faktycznie jestem, nie chciałam jednak być superostra, bo ludzie są znacznie ostrzejsi niż ja. A jeżeli ktoś myślał, że podam plotki, o których słyszę, to się trochę pomylił.
Rozmawiała: Ola Szatan



*WIELKI FINAŁ: Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!