Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul o policji i Zjednoczonych dla Śląska: Słodkie zwycięstwo, gorzka porażka

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul
Z tarczą wrócił z Sądu Okręgowego w Szczecinie gen. Mieczysław Kluk, od prawie 11 lat ciągany po aresztach, prokuraturach i sądach. Z kolei na tarczy zakończyli wyborczą przygodę Zjednoczeni dla Śląska, choć zdobycie mandatów na „niemieckiej drodze” wydawało się pewne. Jeden raczy się zasłużoną ambrozją zwycięstwa, drudzy łykają nieśpiesznie mętną bryję porażki.

I. Gen. Kluka - szefa śląskiej policji w latach 1998-2002 - aresztowano w maju 2005 r. Był już na emeryturze. Oskarżono go o współpracę z mafią paliwową i przekazanie poufnych materiałów dotyczących jej zwalczania, a także o grożenie bronią agentom ABW (za to skazano go na 1,5 roku więzienia, co skonsumował prawie 2,5-letni areszt) i korupcję w różnych wymiarach. W sprawie Kluka debiutowałem jako świadek oskarżenia, a skończyłem po stronie obrony; także w ostatniej marcowej odsłonie procesu, poświęconej wyciekowi paliwowego dokumentu. To, co widziałem, słyszałem i zeznawałem - podsumowałem w felietonie „Generał Kluk na finiszu”: „Jestem wewnętrznie przekonany, że z tej sprawy gen. Kluk wróci z tarczą. Nadal jednak będzie powtarzał, że to ciągle marna satysfakcja”.

Zadzwonił pod koniec października, tuż po wyroku: „Zostałem uniewinniony!” - głos mu drżał, a i łez pewnie w Szczecinie nie brakowało. Uzasadnienie werdyktu było dla oskarżyciela - słynnego prokuratora Marka Wełny z Krakowa - miażdżące. Podobnie jak w poprzedniej sprawie zakończonej prawomocnym uniewinnieniem. Chodziło o współpracę z mafią paliwową za łapówki. Wówczas szczecińskie sądy (okręgowy i apelacyjny) oceniły akt oskarżenia jako żenująco bezwartościowy: „Zdarza się uniewinnienie oskarżonych, co do których prokurator jakieś dowody przedstawił, ale są niedostateczne… Ale jest sytuacją niezwykłą, że prokurator zarzuca oskarżonym popełnienie określonego czynu i w og-romnych aktach nie przedstawia żadnych dowodów na poparcie tezy oskarżenia”.

Kluka oskarżono o przekazanie w 2001 r. szczecińskim benzynowym bossom dokumentu o utworzeniu międzyresortowej grupy do zwalczania przestępczości paliwowej. Sąd podzielił linię obrony - nie ma żadnych dowodów, że źródłem przecieku był generał. Wszak dostęp do dokumentu i faksu, którym go przesłano, miało w ŚKWP jeszcze kilkanaście osób. Kluk - „zrzutek z Częstochowy” - powtarza od lat, że został wrobiony przez paliwowych przestępców i podwładnych, którzy od początku kopali pod nim dołki.

Pewien śląski policjant zainteresował mnie niegdyś przes-tępczym (powiedział) obiegiem niejawnych dokumentów w ŚKWP. Oczy me ujrzały papiery operacyjne, najtajniejsze z tajnych: „Wykaz informacji uzyskanych od osobowych źródeł informacji”. Przekazałem go Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach. Jeden z wątków śledztwa ujawnił na Lompy i w całym garnizonie wyciek kilku tysięcy dokumentów - służbowych, poufnych i tajnych. Jeszcze przed sprawą Kluka - i po niej. Szczeciński sąd to dostrzegł. Dzielny prokurator Wełna, który żądał dla generała 6 lat więzienia - zapowiada apelację. Przegra. No, chyba że wyklują się nowe realia polityczne, które dopuszczą ręczne sterowanie sądami. Ale co ja gadam! Wszak nastanie kraj mlekiem i miodem płynący - prawy i sprawiedliwy.
II. Zaskoczyła mnie przegrana Zjednoczonych dla Śląska. Na Opolszczyźnie, w okręgu wielkości katowickiego, Niemcy pod swoim sztandarem dostali ponad 27,5 tys. głosów (8 proc.), a najlepszy z nich, Ryszard Galla - 9,6 tys. To jeden mandat poselski. U nas, w okręgach katowickim i rybnickim, ZdŚ poparło 18,7 tys. wyborców. Żenada, szczególnie kiedy katowicką listę (10,7 tys.) ciągnął najwybitniejszy intelektualista Górnego Śląska, a tuż za nim znamienity górnośląski muzealnik. Liczyłem, że zabłyśnie wciśnięty między nich Dietmar Brehmer - pomysłoda-wca ZdŚ, ale się przeliczyłem.

Dlaczego wierzyłem w skro-mny sukces? Bo choć ZdŚ to nowy twór, ale nie wziął się z powietrza, jeno z firm i ludzi, którzy od lat nie schodzą z łam i anten, walcząc o język i narodowość - a za autonomię skoczyliby w ogień. Podkreślają, że za nimi stoi blisko 400 tys. szabel z czysto śląskiej szlachetnej stali nierdzewnej i drugie tyle ciut podlejszej. W corocznych pochodach porywają tłumy. Jak to się stało, że w tym tłumie zabrakło 24 tys. wiernych, żeby postawić krzyżyk przy swoich? A może to taki krzyżyk na drogę? Tajny? Co ja gadam!

Prośba do Brehmera: nie rezygnuj z dobrej inicjatywy ZdŚ, ale na przyszłość - bez pawich piór w niemieckiej czapce. Daję głowę - tylko normalni, zdroworozsądkowi Ślązacy (nawet na tych łamach dostrzegam dwóch: Krzysia Karwata i Pawła Smolorza) otworzyliby w tych wyborach drzwi do Sejmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziadul o policji i Zjednoczonych dla Śląska: Słodkie zwycięstwo, gorzka porażka - Dziennik Zachodni