Gwiazdy w polityce: Stachursky, Cugowski, Sevkovic i inni [ZOBACZ]

- Sytuacja, jaka się wydarzyła, nie jest przyjemna ani dla mnie, ani dla nikogo innego. Dlatego kontynuacja działań Jerzego Durajczyka w radzie miejskiej jest dla mnie wyzwaniem. Tak zamierzam to traktować - przyznał mieszkający od urodzenia w Czechowicach-Dziedzicach Stachursky, który o mandat radnego starał się w 2010 roku. Zajął wtedy trzecie miejsce, zdobywając na liście Stowarzyszenia Nowa Inicjatywa 196 głosów poparcia w swoim okręgu.

ZOBACZ TAKŻE:
Stachursky został radnym Czechowic-Dziedzic [ZDJĘCIA, WIDEO]

Gwiazdy idą w politykę

Stachursky to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej muzyki, autor takich przebojów jak "Taki jestem", "Typ niepokorny", "Samo życie" czy "Zostańmy razem". Do tej pory sprzedał ok. 700 tysięcy płyt. Jego albumy zyskały status Platynowej lub Złotej Płyty. W 2006 roku otrzymał Słowika Publiczności na Festiwalu w Sopocie za utwór "Z każdym twym oddechem".

Ale nie jest pierwszym, ani zapewne ostatnim znanym wykonawcą i celebrytą, który znalazł się w szeregach samorządowców. W Chorzowie już drugą kadencję mandat radnego sprawuje Klaudiusz Sevkovic, który zdobył popularność w telewizyjnym reality-show "Big Brother", a następnie miał nawet własny program kulinarny w telewizji. Na fali tej popularności Sevkovic w 2006 roku z listy Koalicji Wspólny Chorzów z 361 głosami dostał się do Rady Miasta. W 2010 r. został wybrany ponownie uzyskując 237 głosów. Obecnie zasiada w Komisji Kultury i Sportu oraz w Komisji Gospodarki i Rozwoju Miasta.

Znani znaczy zaufani?

Mandaty radnych w przeszłości pełnili też inni znani i lubiani (głównie z telewizji oraz estrady) wykonawcy m.in. Jerzy Fedorowicz w Krakowie, Ewa Szykulska w Warszawie czy obecnie Mariusz Korpoliński w Olsztynie.

Gwiazdy muzyczne angażują się w wielką politykę, czego najlepszym przykładem był Krzysztof Cugowski, wokalista zespołu "Budka Suflera", który w 2005 roku został senatorem z ramienia PiS. W 2011 r. spekulowano, że na listy wyborcze trafi rapper Liroy z Kielc, który miałby kandydować z Ruchu Palikota. "Scyzoryk" miał otwierać nawet listę wyborczą Palikota w Kielcach.

Ostatecznie rapper nie wziął udziału w wyborach, podobnie jak zwyciężczyni programu "Top Model", Marta Szulawiak, która miała kandydować do Sejmu z list SLD. Za to sportsmenki Jagna Marczułajtis i Iwona Guzowska jednak trafiły na Wiejską.

- W wyborach głosujemy na ludzi, których kojarzymy nazwiska i przynajmniej teoretycznie wiemy, o kogo chodzi. Wydaje nam się, że jak już ich znamy, to możemy im w jakimś stopniu zaufać - tłumaczy dr Patrycja Bałdys z Katedry Socjologii Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej.
Jej zdaniem, przypadek Jacka Łaszczoka , czyli Stachurskiego, należy traktować jako pozytywny przykład. Wykonawca nie zabiega o status celebryty, a jeśli już jest tak określany, to jest celebrytą, który chce funkcjonować w lokalnym środowisku.

- Jego płyty sprzedawały się znakomicie, co dawało mu szansę na zamieszkanie gdziekolwiek. Niekoniecznie w Czechowicach-Dziedzicach, gdzie nie ma szczególnie wielu atrakcji. Tymczasem on mieszka od lat w swoim rodzinnym mieście, jest normalnym sąsiadem i angażuje się w lokalne przedsięwzięcia. Ludzie go lubią - uważa dr Bałdys.

Dodaje, że w przypadku Sevkovica decydująca była nie tylko popularność z telewizji, ale także jego zaangażowanie lokalne m.in. w działalność piłkarek ręcznych z KPR Ruch Chorzów, którego jest prezesem.

Stachursky w Czechowicach-Dziedzicach w ostatnich latach wspierał m.in. miejscowy klub piłkarski i włączał się w organizację charytatywnych koncertów. W jednym z nich zaśpiewał z burmistrzem Czechowic-Dziedzic Marianem Błachutem. Sam piosenkarz przyznaje, że zamierza angażować się w obszary kultury, które traktowane były w mieście po macoszemu.

- Żyję w Czechowicach od 48 lat, ale byłoby nadużyciem, gdybym powiedział, że we wszystkim świetnie się orientuję. Dlatego chcę tak się zaangażować, by po pewnym czasie móc powiedzieć, że jestem, działam i mam świadomość, że robię coś dobrego - podkreśla.

Nie jest politykiem, ale...

Jacek Łaszczok Stachursky został przyjęty wczoraj do grona czechowickich radnych jednogłośnie. Złożył ślubowanie, dopowiadając "Tak mi dopomóż Bóg". W pracach rady i w komisjach przejmie działania, którymi zajmował się jego poprzednik. Piosenkarz studiuje prawo, co znakomicie wpisują się w podjętą właśnie działalność radnego.

- Niczego się nie da załatwić pstryknięciem palca. Potrzeba czasu, pracy i porozumienia z innymi osobami. Najważniejsze, by traktować działalność w samorządzie, jako coś wyjątkowe-go, ale nie politycznego. Nie jestem politykiem. Jestem nowym samorządowcem, który chce tchnąć część siebie w działalność samorządu - zaznaczył.
Patrycja Bałdys zauważa, że w przypadku polityki lokalnej znajomość tzw. wielkiej polityki do niczego specjalnie się nie przydaje. Dlatego celebryci nie stoją na straconej pozycji. - Liczy się przede wszystkim znajomość realiów lokalnych, chęć zmiany czegoś. Po drodze można nauczyć się reszty - uważa.

Stachursky ma wiedzę o lokalnych sprawach, choć wczoraj nie chciał mówić o konkretnych planach. Zapewnił, że kariera na estradzie nie będzie mu przeszkadzała w pełnieniu mandatu radnego. - Koncerty odbywają się z reguły w piątki, soboty i niedziele. Od poniedziałku do piątku jestem do dyspozycji - przyznał.

Sprawy lokalne są dla niego ważne

Marian Błachut, burmistrz Czechowic-Dziedzic:
Bardzo sobie cenię, że Jacek Łaszczok, jako celebryta, człowiek bardzo zapracowany i mogący działać w szerszym wymiarze w dużych miastach, nadal mieszka w Czechowicach-Dziedzicach i żyje naszymi sprawami. To godne podziwu. Wiadomo, że łatwiej funkcjonuje się w środowisku artystów, mieszkając w dużym mieście, aglomeracji czy w stolicy. To kłopot, gdy musi stale jeździć na koncerty czy wywiady telewizyjne do Warszawy. Ale nim jeszcze zdecydował się kandydować na radnego, podczas rozmów zawsze podkreślał, że wracając z trasy koncertowej cieszy się, gdy już przekracza rogatki naszego miasta. Wiem, że dla niego sprawy lokalne są ważne.

Program wyborczy? Nie miałem

Tuż po ślubowaniu świeżo upieczony radny Jacek Łaszczok Stachursky został wywołany do tablicy przez innego z radnych.

Fryderyk Czader z klubu PO poprosił nowego radnego, by ten przypomniał, z jakim programem wyborczym startował do wyborów. Jacek Łaszczok zaskoczył odpowiedzią. - W chwili, gdy kandydowałem, nie miałem swojego programu wyborczego.

Ale taki miało Stowarzyszenie Nowa Inicjatywa, z listy którego startowałem - dodał.

- To proszę go przypomnieć w dwóch słowach - nie ustępował Czader.
- Trudno taki program ująć w dwóch słowach - skwitował Stachursky.

*WIELKI FINAŁ: Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!