Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Test DZ: Dziennikarka DZ została kierowcą miejskiego autobusu. Strach był!

Joanna Oreł
Kobieta za kierownicą autobusu
Kobieta za kierownicą autobusu Mikołaj Suchan
Autobus się spóźnia, potem obijacie się o szybę, bo kierowca gwałtownie hamuje? I co, rzucacie przekleństwami? A gdybyście tak sami musieli wozić pasażerów? Ja tego spróbowałam!

W regionie mamy ponad dwa tysiące kierowców autobusów komunikacji miejskiej. To pracownicy największych przewoźników w regionie, czyli m.in. katowickiego, gliwickiego, sosnowieckiego i świerklanieckiego PKM-u, a także Meteora z Jaworzna. Niektóre z autobusów jeżdżą nawet na 50-kilometrowych trasach. To solarisy, ikarusy, jelcze... Prowadzą je nie tylko mężczyźni. Pasażerów wozi też ok. 40 pań. Ale koniec z liczbami. Na kilkadziesiąt minut sama postanowiłam sprawdzić, jak kobieta daje sobie radę za kierownicą autobusu. Łatwo nie było!

12 ton? Co to dla mnie!
Spokojnie. Poszkodowanych nie było. Opóźnień autobusów za moją sprawą także nie odnotowano. Co więcej, pasażerowie nie przeklinali. Pewnie dlatego, że prawa jazdy kategorii D jeszcze nie mam (choć po mojej przejażdżce rozważam, czy sobie nie wyrobić), więc pozwolono mi jeździć jedynie po parkingu gliwickiego PKM-u.

Na miejscu czeka na mnie ważący ok. 12 ton niskopodłogowy solaris. Pełna klasa, ale i tak zanim ruszyłam, zaczęłam się zastanawiać, czy to aby na pewno dobry pomysł. No bo jak? Przed chwilą wysiadłam z mojej prywatnej "limuzyny", szerzej znanej jako daewoo tico, a teraz mam kierować taką, hm, kobyłą? Jan Snakowski, kierownik działu ruchu autobusowego w PKM-ie, uspokaja mnie.

- Czego się tu bać? Ten autobus można kierować jednym paluszkiem - powiedział z uśmiechem jakimś ironicznym nieco.
Kobieta z kobietą lepiej się dogada, więc pytam jeszcze, co i jak Katarzyny Bączkiewicz z Knurowa, którą na co dzień możecie zobaczyć za kierownicą solarisów w regionie.

- Autobusem się lepiej kieruje niż samochodem osobowym - stwierdza bez wahania pani Katarzyna.

Sprzęgła nie ma, PIN jest
Jednak ja, podchodząc na miejsce kierowcy autobusu, poczułam się bardziej, jakbym znalazła się w kokpicie samolotu. Mnóstwo przycisków, wskaźników, ekranów. Uff... bezpieczniej się czuję, gdy zasiadam. Fotel pierwsza klasa! Już mam przekręcać kluczyk w stacyjce, ale...

- Najpierw wbija się numer PIN przypisany do kierowcy i dopiero wtedy można ruszać - instruuje mnie Katarzyna Bączkiewicz.
Dalej wcale nie jest lepiej. Panika ogarnia mnie, gdy szukam sprzęgła. Nie ma. No tak. Automatyczna skrzynia biegów. Przyznam szczerze - po raz pierwszy mam z nią do czynienia. W końcu odpalam. Co ma być, to będzie.
Ja nie jadę. Ja lecę i płynę
Ups! Przyjechała policja. To oczywiście wywołało śmiech u moich nielicznych pasażerów, czyli pracowników PKM-u. Trochę stresu, ale na szczęście mundurowi przyjechali tu nie po mnie. W końcu ruszam. Jest zaskakująco dobrze. To nie ja kieruję autobusem. "Mój" solaris po prostu płynie po parkingu. Nie trzeba zmieniać biegów. Nie ukrywam, trochę to przerażające. W kilku lusterkach widzę długie boki autobusu. Jak tym wyhamować? Wszystko jest jednak tak zaprogramowane, że wystarczy lekko nacisnąć na hamulec i autobus bez problemu zwalnia.

Moje zadowolenie szybko mija, gdy zbliżam się do jednego z budynków. Czas na pierwszy zakręt. Gdy tylko pojawia się ta myśl, chwytam kurczowo kierownicę.

- Spokojnie, musimy podjechać trochę dalej. Trzeba "wypuścić" się do przodu - stopuje mnie pani Katarzyna.

Wypuszczam. Mam jednak wrażenie, że zaraz uderzę w budynek. Dopiero, gdy spoglądam w lusterka wsteczne po raz kolejny, uświadamiam sobie, że to nie samochód osobowy, ale ok. 12-metrowy autobus. Dlatego zwykły skręt jest tutaj o wiele trudniejszy. Po pierwszym z nich czuję się jednak pewniej.

Kolejny lęk dopada mnie, gdy zbliżam się do nierówności na parkingu PKM-u. Okazuje się, że te da się pokonać bez problemu. Amortyzatory robią swoje. Nawet nie czuję, gdy przejeżdżam przez dziurę. Po kilku okrążeniach dojeżdżamy do "przystanku". Gładkie hamowanie, otwieramy drzwi (wystarczy nacisnąć przyciski). Tryumfalnie ogłaszam przez mikrofon:

- Dziękuję państwu za wspólną podróż!

Jedzie baba, Boże czuwaj
Moja przygoda za kierownicą autobusu obyła się bez większych ekscesów. A w tym fachu różnie bywa, szczególnie gdy - tak jak w moim przypadku - autobusem kieruje kobieta.

- Zdarzają się pasażerowie, którzy żegnają się zanim wsiądą do autobusu. Albo w ogóle rezygnują - śmieje się Irena Solecka, która od 2006 roku pracuje w gliwickim PKM.
- A jak się spóźnimy kilka minut na przystanek, bo na trasie są korki, to możemy usłyszeć, że nie potrafimy jeździć - dodaje Katarzyna Bączkiewicz.
Nasz pasażer, nasz pan?
Najbardziej uciążliwi pasażerowie? Nastolatkowie - tak w większości odpowiadają kierowcy. Są hałaśliwi, wulgarni i śmiecą. Zdarzają się też tacy, którzy stają jak najbliżej barierek przy kabinie kierowcy (a najlepiej za nimi), choć to później ci drudzy muszą się tłumaczyć. Pasażerowie składają też skargi na kierowców, którzy - według nich - są niekulturalni, wulgarni, czy jeżdżą niezgodnie z rozkładem.

- Takie zgłoszenia staramy się weryfikować przez monitoring w autobusach, bo w wielu z nich już działa. To daje nam jasny ogląd sytuacji - mówi Henryk Szary, prezes gliwickiego PKM-u. - Uzasadnione skargi pasażerów kończą się upomnieniem lub naganą.

Kto jest bardziej agresywny za kierownicą autobusu: mężczyźni czy kobiety? Prezes Szary tłumaczy, że nie ma większych różnic. Panie uważane są za bardziej przyjazne dla pasażerów, ale to też nie jest reguła, bo dużą sympatię zdobył sobie Grzegorz Maro, kierowca katowickiego PKM-u, który jeździ na liniach 297 i 657. Zrobiło się o nim głośno za sprawą licznych pochwał ze strony pasażerów.

- Kojarzę sporą grupę z nich i wiem nawet, którzy lubią się spóźniać - opowiada Grzegorz Maro. - Często używam mikrofonu. Życzę pasażerom miłego dnia, a czasem, jak trzeba, to przeproszę na przykład za to, że za ostro zahamuję, czy że podjechałem z opóźnieniem.

Noce i dnie. Taka praca
Kierowcy autobusów przyznają jednak, że to nie pasażerowie czy jazda po mieście są najbardziej uciążliwe, ale... wczesne wstawanie.

- Jak mam kurs o godz. 3.30, to budzę się o godz. 2. Czasem więc po prostu nie opłaca się kłaść spać - żartuje pani Aleksandra, która od trzech miesięcy kieruje autobusami gliwickiego PKM-u.

Swoją przygodę za kierownicą autobusu kończę z mieszanymi uczuciami. Niby trzeba "tylko" zrobić m.in. prawo jazdy odpowiedniej kategorii, zdać test i uzyskać świadectwo kwalifikacji. Ale ta odpowiedzialność, złe humory pasażerów, no i to wczesne wstawanie! Chyba jednak wolę tico zamiast solarisa.



*WIELKI FINAŁ: Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!