Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

“Autonomiści” - kim są? Odpowiedź w poniedziałek

Katarzyna Domagała-Szymonek
Dorota Prynda podczas kręcenia “Autonomistów”
Dorota Prynda podczas kręcenia “Autonomistów” Bartek Barczyk
Rozmowa z Dorotą Pryndą, scenarzystką i reżyserką dokumentu “Autonomiści”, który w poniedziałek ma premierę w Teatrze Rozrywki

Za dwa dni pierwsi widzowie zobaczą efekt twojej dwuletniej pracy, 44 minutowy dokument “Autonomiści”. Jak samopoczucie przed premierą?
Wszystkie nerwowe i stresujące sytuacje, jakie pojawiały się podczas kręcenia postanowiły zaatakować mnie i właśnie rozchorowałam się. Cieszę się, że dopiero teraz a nie w czasie pracy. Kiedy zobaczyłam efekt końcowy odetchnęłam. Mogę powiedzieć: jestem zadowolona... i podekscytowana. Ciekawa jestem jak film zostanie odebrany przez widzów. We wnętrzu odczuwam spokój.

Na warsztat wzięłaś temat kontrowersyjny. Samo hasło autonomia wywołuje skrajnie różne emocje. Jakich spodziewasz się reakcji?
Zupełnie nie wiem. Niczego się nie spodziewam. Dlatego tak podkreślam, że jestem bardzo ciekawa odbioru. Warto podkreślić dlaczego w ogóle zabrałam się za nakręcenie dokumentu o autonomistach.

Kiedy rozmawiałyśmy o filmie blisko rok temu mówiłaś, że chcesz znaleźć swoją tożsamość.
Dokładnie. Na początku XXI wieku na Górnym Śląsku pojawiło się nowe zjawisko, które cały czas budzi wiele wątpliwości. Chodzi o bardzo wyraźną tożsamości Śląska. Jak wielka jest to skala pokazały wyniki Spisu Powszechnego z 2002 roku. Wtedy narodowość śląską zadeklarowało ponad 173 tys. mieszkańców. Ta liczba nawet u obserwatorów zjawisk regionalnych wywołał spory szok. Od tego momentu możemy obserwować “modę” na śląskość. Choć słowo “moda” w tym przypadku nie jest do końca trafione. Ma pejoratywne zabarwienie, a nie o to tu chodzi. To co działo się na przestrzeni ostatnich 20 lat w zakresie tożsamości, skłoniło mnie do przyjrzenia się i udokumentowania tego tematu.

Tobie udało się znaleźć swoją tożsamość. Mówiłaś, że kiedyś wystarczyła ci wiedza, że mama jest ze Starego Chorzowa, a tata wychował się na Koszutce. Chciałaś wiedzieć więcej. I co?
Moja tożsamość związana jest z regionalizmem. Z myśleniem o miejscu, w którym żyję i o ludziach, którzy mnie otaczają. Nie zawsze muszę się z nimi zgadzać, ale powinnam z nimi rozmawiać. Jestem Ślązaczką, ale nie posługuję się gwarą. Nie nauczyłam się jej i mam do niej ambiwalentny stosunek. Nie zawsze mi się podoba. Mam wrażenie, że moja tożsamość jest czymś przypadkowym i cały czas kryje przede mną jakąś tajemnicę. W trakcie pracy nad filmem uświadomiłam sobie jeszcze inną sprawę. Jedną z tych rzeczy, której nie można mi odebrać jest właśnie ta tożsamość. To duchowa stabilizacja. Niezależność. Samodzielność w decydowaniu o osobie.

W filmie jest sporo rozmów. Na plan zaprosiłaś wielu bohaterów.
Dokładnie nie pamiętam ilu. Pokazałam około piętnaście osób, które na różny sposób związane są ze Śląskiem. Zabierając się za rozmowy z nimi musiałam ograniczać się do konkretnej liczby. Tymczasem im głębiej wchodziłam w temat, tym liczba osób, które w temacie narodowości śląskiej mają coś ważnego do powiedzenia rosła. Wybierając swoich rozmówców miałam na uwadze, że wymiar filmu ma być bardziej duchowy, filozoficzny. Nie ma skupiać się na kwestiach politycznych i administracyjnych potencjalnej autonomii. Moi rozmówcy z jednej strony są bohaterami, którzy przeplatają się z narratorami filmu. Liczę, że widzowie będą na tyle inteligentni i zorientują się, którzy są stricte bohaterami, a którzy stanowią wyłącznie oś narracyjną. Jeśli ktoś uzna, że film stanowi wyłącznie o autonomii, dla mnie będzie to oznaczało, że zmarnowałam ostatnie dwa lata.

Czym więc ma być film?
Przede wszystkim predyspozycją do oswojenia swojej tożsamości. Trochę asumptem do przyjrzenia się sobie. Chcę, by każdy z widzów, który jeszcze nie odrobił lekcji zastanowienia się nad własnym pochodzeniem, zrobił to.

Nie dowiemy się z niego czy administracyjna autonomia Górnego Śląska ma sens?
Oczywiście, że tej odpowiedzi w filmie nie znajdziemy. Polityczne przedstawienie tematu było dla mnie zupełnie nieinteresujące. Skupiłam się na ludziach, którzy zadają sobie pytanie o sens autonomii. Jednak wątek polityczny przeplata się w nim. Choćby w wypowiedziach Janusza Steinhoffa, czy Tadeusza Donocika, którzy doskonale poruszają się w przestrzeni gospodarczej regionu oraz całej Polski. Liczę, że widz po seansie sam będzie mógł stwierdzić, który wątek filmu jest dla niego najważniejszy. Mi bardzo zależy, by film miał wydźwięk bardziej duchowy i tożsamościowy. Broń Boże administracyjny.

To przez dwa lata pracy udało ci się odpowiedzieć na pytanie czy autonomia ma sens?
Mam poczucie, że dwa lata temu rozpoczęłam pracę, która jest początkiem przewodu doktorskiego. Nie uważam się za fachowca w tej dziecinie, jedynie przedstawiam swoją perspektywę, która być może pozwoli innym pochylić się nad bardzo ważnym tematem narodowości śląskiej. Jak powiedział prof. Zbigniew Kadłubek, film jest pejzażem antropologicznym, którego brakowało. Bardzo cieszę się, że udało się go ukończyć. Tym bardziej, że miałam świadomość, że zabieram się za temat bardzo trudny. Na początku pracy nie do końca wiedziałam jak jest to skomplikowana materia.

Na poniedziałkową premierę wolnych biletów już nie ma. Gdzie będziemy mogli oglądać “Autonomistów”?
Na razie cała ekipa wszystkie wysiłki nakierowała na pracę nad częścią merytoryczną filmu. Po premierze zajmiemy się jego dystrybucją. Myślę, że będzie on puszczany w kinach studyjnych. Być może wydamy go na DVD.
Rozmawiała Katarzyna Domagała-Szymonek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!