Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia zguby z pociągu [NASZE SPRAWY]

Jadwiga Jenczelewska
Okazuje się, że w trudnych chwilach można liczyć na profesjonalizm pracowników Kolei Śląskich
Okazuje się, że w trudnych chwilach można liczyć na profesjonalizm pracowników Kolei Śląskich arkadiusz gola
Pracownik Kolei Śląskich zasłużył na podziękowania i szacunek. Historia, jaka przytrafiła się naszemu Czytelnikowi, jest nie tylko ciekawa, ale też pouczająca. Okazuje się, że ważne jest to, jakich ludzi spotykamy na swojej drodze, jak sami reagujemy i jak inni zachowują się w niecodziennych sytuacjach. Jego perypetie zaczęły się 27 października tego roku w pociągu Kolei Śląskich.

Oczywiście, redakcja DZ skontaktowała się od razu z biurem prasowym Kolei Śląskich i poprosiła o pomoc w ustaleniu personaliów kierownika pociągu KS 44825, który 27 października br. przed południem wybawił z opresji i wielkich kłopotów roztargnionego pasażera z Sosnowca. Wszyscy wiemy, co oznacza w praktyce utrata dokumentów, kluczy do mieszkania, a także pieniędzy. Jak wyjaśnił nam Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy Kolei Śląskich, pan Marek, który w tym dniu był kierownikiem pociągu KS 44825, nie bardzo chce się ujawnić, a poza tym jest na urlopie. Mamy nadzieję, że jednak zdecyduje się na kontakt z nami i wdzięcznym pasażerem.

Utracona saszetka

„Wracałem z Ustronia do Katowic pociągiem KS 49334 relacji Wisła Głębce-Katowice. Pociąg skończył bieg o godzinie 11.16 przy peronie II, a następnie - jako pociąg KS 44825 o godz. 11.27 odjeżdżał do Rybnika. Po przejściu na peron III (skąd miałem pociąg do Sosnowca), zorientowałem się, że zostawiłem w pociągu saszetkę z kompletem dokumentów, biletami, pieniędzmi i kluczami do mieszkania” - pisze pan Henryk Krawczyk z Sosnowca.

Tak szybko, jak to było możliwe, wrócił z bagażem na peron II, wszedł do stojącego jeszcze pociągu i dotarł do miejsca, w którym siedział. Zapytał podróżnych, czy widzieli lub znaleźli czarną saszetkę, lecz odpowiedź była negatywna.

„Udałem się wówczas na czoło pociągu do kierownika. W tym czasie pociąg ruszył. Spytałem kierownika, czy ktoś może zwrócił moją saszetkę, a zarazem poinformowałem, że nie mam biletu, pieniędzy ani dokumentów” - kontynuuje opowieść pan Henryk. „Kierownik też odpowiedział negatywnie na moje pytanie, ale dodał, że w tej sytuacji mogę jechać bez biletu. Poradził, abym nie wysiadał w Katowicach-Brynowie (musiałbym przechodzić z bagażem na sąsiedni peron przez wiadukt), lecz jechał do Katowic-Ligoty, a tam przejdę na sąsiedni peron przejściem podziemnym. Tak też uczyniłem i dowiedziałem się, że najbliższy pociąg do Katowic odchodzi o godz. 11.53. Oczekiwałem więc na przyjazd pociągu KS 44016 relacji Tychy Lodowisko-Katowice w miejscu, gdzie najprawdopodobniej zatrzyma się czoło pociągu - tak, abym mógł poinformować drużynę konduktorską o braku biletu, dokumentów i pieniędzy”.

Z peronu na peron

„Pociąg przyjechał planowo, a ja usłyszałem i zobaczyłem kierownika tego pociągu, który mówi przez telefon: »Ten pan od saszetki chyba już jest« i przekazał mi telefon. W telefonie słyszę męski głos przedstawiający się jako dyspozytor Kolei Śląskich (nazwiska nie zapamiętałem) informujący mnie, że saszetka na stacji Orzesze została przekazana kierownikowi pociągu nr 44864 relacji Racibórz-Katowice przyjeżdżający do Katowic o godz. 12.33 na tor przy peronie III. Kierownik pociągu KS 44016 powiedział, że w tej nadzwyczajnej sytuacji dowiezie mnie bezpłatnie i bez konsekwencji do Katowic”.
W Katowicach pan Henryk przeszedł na peron III i czekał na pociąg z Raciborza, ale spikerka zapowiedziała przyjazd pociągu z Żywca zamiast z Raciborza - kończącego bieg przy peronie IV. Po paru minutach ogłosiła, że pociąg z Raciborza wjechał i zakończył bieg przy peronie IV. Nim nasz bohater przeszedł na peron IV, wszyscy pasażerowie zdążyli wysiąść, ale skład jeszcze stał. Zapukał do okna kabiny maszynisty i spytał o kierownika pociągu.

Gdzie jest kierownik?

„Otrzymałem odpowiedź, że poszedł sprawdzić skład. Peronem szedłem wzdłuż składu, ale kierownika już nie było. Wróciłem do czekającego jeszcze maszynisty, który powiedział, że skoro go nie ma, to musiał pójść do kas przy placu Andrzeja. Udałem się tam, jednak kasjerki o niczym nie wiedziały. Poprosiłem, aby przedzwoniły do Obsługi Podróżnych KŚ w holu głównym dworca (miałem dość biegania z bagażem po dworcu) i spytały, czy jest tam kierownik pociągu z Raciborza. Otrzymałem potwierdzenie”.

Po przybyciu do punktu obsługi Czytelnik zapytał, czy mają jego saszetkę. Jedna z pań odparła, że tak i po chwili przyniosła zgubę z zaplecza. Pan Henryk zaczął sprawdzać zawartość saszetki. Okazało się, że wszystkie dokumenty, bilety i klucze w niej były. Gdy doszedł do gotówki, zdziwił się jeszcze bardziej, bo również niczego nie brakowało. I to był fatalny punkt krytyczny.

Chciałem podziękować

„Wówczas naskoczył na mnie mężczyzna w mundurze konduktora i podniesionym głosem zaczął mnie »uświadamiać«: co ja sobie myślę, że wszyscy kolejarze to złodzieje? Gdy z trudem przedarłem się przez potok słów, zdążyłem tylko powiedzieć, że moją intencją jest podziękowanie, a nie oskarżanie kogokolwiek” - kończy relację sosnowiczanin. Speszony, zbity z tropu i zmęczony wyszedł stamtąd i nie dowiedział się, kto był jego dobroczyńcą.

Choć rozpytywał jeszcze o kierownika pociągu KS 44825 oraz o to, w jaki sposób odnalazła się saszetka, nie ustalił personaliów poszukiwanego pracownika Kolei Śląskich, który zaoszczędził mu wielu kłopotów i wybawił z opresji. Właśnie dlatego poprosił o opublikowanie tej historii na łamach DZ.

„Tą drogą pragnę serdecznie podziękować wszystkim, którzy w tej trudnej sytuacji wykazali się inicjatywą, zrozumieniem i chęcią pomocy, zwłaszcza kierownikowi pociągu. Może po tej publikacji ten wspaniały człowiek się odezwie” - kończy pan Henryk Krawczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!