Uczelnia dla studenta czy student dla uczelni? Takie retoryczne pytanie zadaje pan Zbigniew z Bytomia, którego córka rozpoczęła naukę na Uniwersytecie Śląskim. Problem, z którym zgłosił się do naszej redakcji dotyczy planu zajęć, jaki obowiązuje studentów pierwszego roku administracji na wydziale prawa i administracji. Mają kilkugodzinne przerwy między zajęciami, uciążliwe dla dojeżdżających żaków.
- Uczelnia plan układa pod wykładowców, marnując młodym ludziom całe dnie - irytuje się ojciec studentki. - Mieszkamy w Bytomiu. By dojechać na zajęcia po ósmej rano, córka musi wsiąść w autobus po szóstej. Ma dwie lub trzy godziny zajęć, po czym pięć czy sześć godzin przerwy i jeden wykład lub ćwiczenia. Za mało czasu, by wrócić do domu, za dużo, by spędzić go w bibliotece. Do nauki podchodzi poważnie, więc czeka. Nieraz wraca do domu po 22 - mówi.
Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik uczelni przyznaje, że problem zna. - Ten kierunek jest prowadzony na wydziale prawa i administracji, który jest jednym z najbardziej obleganych wydziałów Uniwersytetu Śląskiego - mówi. - Na pierwszym roku administracji studenci wybierają poza przedmiotami przewidzianymi w podstawie programowej inne zajęcia jak języki obce czy przedmiotu do wyboru, więc mają możliwość indywidualnego kształtowania swojego planu zajęć - tłumaczy.
Pan Zbigniew mówi, że studenci interweniowali w tej sprawie w dziekanacie, ale usłyszeli, że nic nie da się zrobić. Bo wykładowcy też muszą dojechać na zajęcia, a pracują w kilku placówkach. Szymik-Kozaczko podkreśla, że w uzasadnionych przypadkach studenci mogą zwrócić się z prośbą do dziekana o realizację przedmiotu wraz z inną grupą. Agnieszka Ardeńska, kierownik działu dydaktyki i spraw studenckich Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach nieraz układała plan dla studentów.
- To ogromne wyzwanie. Musimy wziąć pod uwagę bardzo dużo zmiennych, jak liczba sal czy forma zatrudnienia pracowników, różny czas trwania zajęć oraz kilkaset przedmiotów do rozdzielenia - tłumaczy. Tu studenci również muszą liczyć się z dłuższymi okienkami. Bo np. AWF dysponuje tylko jedną dużą salą wykładową. - Zdajemy sobie sprawę, że uczelnia jest dla studenta, ale niektórych kwestii nie jesteśmy w stanie przeskoczyć - mówi. Problem zredukowano do minimum w Uniwersytecie Ekonomicznym.
- „Okienka”, które u nas nie zdarzają się często, z reguły nie trwają dłużej niż półtorej godziny -bmówi Marek Kiczka, rzecznik UE. Zaznacza, że nieraz okienka pojawiają się przez... studentów, którzy nie chcą mieć zajęć w pierwszej lepszej wolnej sali. - Na prośbę studentów i pracowników uczelni coraz więcej zajęć odbywa się w nowoczesnych salach wyposażonych w sprzęt teleinformatyczny - wyjaśnia.
Na wszystkich trzech uczelniach usłyszeliśmy, że plany nie są sztywne. I plan ustalony na początku roku może być zmodyfikowany.
*Dramatyczny apel: Złodzieju, oddaj komputer ze zdjęciami mojej zmarłej żony
*Morderca kotów z Zabrza skazany! A to taki miły student stomatologii
*Jak zdobyć becikowe i 1000 zł na dziecko? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Seksowne zabawy na Śląsku: Mistrzostwa Chippendales ZDJĘCIA
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?