Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch jest lekarstwem, ale trzeba umieć go dozować. Źle podany może zaszkodzić

Agata Markowicz
O potrzebach społecznych w zakresie aktywizacji ruchowej i inicjatywach, które wychodzą im naprzeciw, rozmawiamy z dr hab. ANNĄ ZWIERZCHOWSKĄ, prof. nadzw. Akademii Wychowania Fizycznego im. Jerzego Kukuczki w Katowicach.

Spotykamy się na Uniwersytecie Trzeciego Wieku, gdzie regularnie prowadzi pani zajęcia dla seniorów. Kiedyś osoby 60+ siedziały w domu, dziś garną się do ludzi i... do sportu. Jak pani postrzega tę społeczną rewolucję?
Dla mnie UTW są absolutnym hitem! Należy się cieszyć, że ludzie, którzy kończą aktywność zawodową, nie chcą pozostawać w domu, są otwarci na nowe wyzwania, aktywizują się ruchowo. Ruch jest lekarstwem, którego nie da się przecenić. Cieszę się, że społeczeństwo ma tego coraz większą świadomość. Jednak moich starszych słuchaczy zawsze przestrzegam, że każde, nawet najlepsze lekarstwo przedawkowane albo źle dozowane może zaszkodzić. Nie można więc niczego robić na hurra.

Co pani radzi?
Warto znaleźć osobę, która mądrze taką osobą pokieruje. W przeciwnym razie bardzo łatwo można zrobić sobie krzywdę. Spotykam na co dzień wiele osób dorosłych, 50+ i starszych, które nigdy w życiu się nie ruszały, bo już w szkole załatwiały sobie zwolnienia z wf-u, aż tu nagle budzą się i... chcą biegać maratony. Bo jest taki trend, bo chcą sprostać modzie! Mówię takim ludziom: ostrożnie! Po roku, dwóch - organizm, nie będąc nigdy do tego przygotowanym, może zacząć odmawiać posłuszeństwa. To widać choćby po celebrytach, którzy ulegają różnego rodzaju kontuzjom.

Ale przecież dookoła mówi się nam, że biegać/ćwiczyć każdy może. A zacząć warto w każdym wieku...
Prawda jest inna. Jeżeli ktoś nigdy w życiu nie trenował, rzucając się na sport w wieku 40-50 lat, kiedy organizm jest już w fazie postabilizacyjnej, albo wręcz w fazie cofania się i regresu, trzeba bardzo uważać. Tym bardziej jeśli towarzyszą nam choroby przewlekłe, a metryka mówi, że młode lata dawno mamy już za sobą. Wtedy potrzebny jest ktoś, kto podpowie, jakie ćwiczenia wykonywać i w jaki sposób. Jaką dietę przy tym zastosować. W jaki sprzęt i strój zainwestować, a na co nie warto wydawać pieniędzy, i tak dalej.

Ma pani na myśli trenera personalnego?
Na razie tak, choć... trener personalny w założeniu ma uczyć osoby młode, do 50+, i zdrowe. Myślę o takim wuefiście do zadań specjalnych, który wskaże formy aktywności dostosowane do potrzeb konkretnej osoby i jego możliwości funkcjonalnych. Wiadomo przecież, że proces starzenia się ma charakter indywidualny, u jednej osoby zachodzi szybciej, u innej wolniej. Na razie takich osób brakuje, bo nie ma stosownego kształcenia w Polsce. Ale mam nadzieję, że to się zmieni, a pierwsi fachowcy w tej dziedzinie będą zdobywać wiedzę i umiejętności w Katowicach. Podejmujemy bowiem starania o utworzenie na naszej uczelni nowego kierunku: Adaptowana aktywność fizyczna. Na razie w Polsce APA (z ang. adapted physical activity) to termin wciąż nowy, pojawił się góra jakieś 10 lat temu, jednak na świecie, np. w Holandii i w Czechach, te kierunki cieszą się ogromną popularnością.

Co konkretnie dają takie studia?
Słuchacze APA są przygotowywani do pracy z osobami o specjalnych potrzebach w zakresie aktywności fizycznej, począwszy od dzieci, przez osoby dorosłe przewlekle chore, otyłe, kobiety ciężarne, które stanowczo zbyt mało się ruszają, a prowadzone dla nich zajęcia w szkołach rodzenia często mają niewiele wspólnego z ich potrzebami i możliwościami, po osoby 50+ i seniorów. Także tych 70+ i 80+, którzy są do tej pory niezaopiekowani, jeśli chodzi o aktywizację ruchową. To byłby taki wuefista na całe życie i w każdych okolicznościach. W ramach APA studenci mogliby też robić uprawnienia trenerskie, ale ze sportu osób niepełnosprawnych; mam tu na myśli np. goalball (piłka toczona dla niewidomych), rugby na wózkach i koszykówkę na wózkach. Wszystko po to, aby wypuścić na rynek kompetentnych trenerów w zakresie sportu. Na razie robią to osoby po kierunku AWF, a więc kształcone do pracy z osobami zdrowymi, które we własnym zakresie poznają specyfikę niepełnosprawności i douczają się intuicyjnie.

Jakie są szanse na otwarcie APA w Katowicach?
Na razie, niestety, niewielkie, ale wierzę, że to się zmieni, bo potrzeby społeczne w tym zakresie są coraz większe. Póki co, nie stoimy jednak w miejscu. W ofercie naszej uczelni wciąż pojawiają się nowe specjalności, wychodzące naprzeciw rynkowemu zapotrzebowaniu.

Poda pani przykłady?
Od tego roku na studiach licencjackich stworzyliśmy drugi kierunek obok WF-u. Jest to Aktywność fizyczna i żywienie w zdrowiu publicznym, ze specjalnościami: trening osób starszych i niepełnosprawnych oraz trening w otyłości i chorobach przewlekłych. Kierunek ten spotkał się z ogromnym zainteresowaniem, dość powiedzieć, że utworzonych zostało aż 5 grup. Jest również nowa specjalność na studiach II stopnia: Asystent osoby niepełnosprawnej/opiekun osoby starszej, na kierunku: Wychowanie fizyczne. Choć trzeba sobie szczerze powiedzieć, że ta, niestety, wbrew tendencjom rynkowym, do obleganych nie należy.

To znaczy?
Rok temu, kiedy została wprowadzona po raz pierwszy, ukończyło ją około 30 osób. W bieżącym roku akademickim specjalność tę wybrała grupa znacznie mniejsza, bo 12-osobowa. Pomimo że tak dużo mówi się w Polsce i na świecie o wydłużeniu życia, o niżu demograficznym, o braku pracy dla nauczycieli wychowania fizycznego - młodzi ludzie, wybierając kierunek kształcenia, zdają się nie patrzeć perspektywicznie.

Zgaduję, że większość chce po AWF-ie uczyć w szkole albo być trenerem personalnym?
Dokładnie tak. Tymczasem w szkolnictwie potrzeby rynkowe są coraz mniejsze. A jeśli chodzi o trenerów, owszem, są potrzebni, ale... nie można widzieć tylko ludzi zdrowych, prężnych i młodych. A zupełnie nie dostrzegać starych, zniedołężniałych i niepełnosprawnych. Nowa specjalność daje absolwentom nowe możliwości zatrudnienia w różnych typach placówek edukacyjno-społecznych, adresowanych zarówno do dzieci i młodzieży, jak również do dorosłych i seniorów. Mogą pracować na przykład jako asystenci niepełnosprawnego dziecka czy studenta, wspierając podopiecznego w procesie edukacji; są zresztą specjalne programy PFRON-owskie, które tego typu działania finansują. Te osoby nabywają również wiedzę i praktyczne umiejętności w zakresie opieki nad osobą starszą w wieku 70+, czym nie mogą się legitymować osoby po specjalności: trener personalny.

W pani pracy naukowej szczególne miejsce zajmują problemy związane z wadami postawy. Wiadomo, że problem zaczyna się już w dzieciństwie. Jak dużej populacji dotyczy obecnie?
Nie spotkałam badań w tym zakresie na skalę całego kraju. Z badań scrinningowych wynika jednak, że ok. 70-90 proc. dzieci w wieku wczesnoszkolnym (klasa I-III) i szkolnym ma nieprawidłowości w postawie ciała. Jak się w porę tego nie uchwyci, to... z roku na rok będzie tylko gorzej. W tym kontekście smuci mnie, że zajęcia z gimnastyki korekcyjnej, a nawet diagnostyka wad postawy u dzieci nie są w dostateczny sposób rozpowszechnione i dostępne wśród szerokiego ogółu w stosunku do potrzeb. Nie ukrywam, że w odpowiedzi na ten stan rzeczy katowicka AWF też ma pewien pomysł. Bo nie tylko jesteśmy naukowcami, prowadzimy badania naukowe i kształcimy studentów, ale także chcemy spożytkować nasze siły i umiejętności dla społeczności lokalnej.

Jaki to pomysł?
W szkołach otwartych na współpracę chcemy przeprowadzić badania scrinningowe we współpracy z Zakładem Korekcji Wad Postawy, kierowanym przez prof. dr hab. Krystynę Gawlik, pod kątem nieprawidłowości postawy wśród uczniów, otyłości i dysharmonii rozwojowych w zakresie ruchu. Na razie przyjął nasze zaproszenie do współpracy Pałac Młodzieży, ale mamy nadzieję, że takich szkół będzie więcej. Badania wykonywać będą przygotowani do tego doktoranci i studenci, w ramach praktyk. Na tym nie koniec. Chcemy bowiem dzieciom, które tego potrzebują, zaproponować gimnastykę korekcyjną z prawdziwego zdarzenia. Mamy potrzebny do tego sprzęt, mamy zaplecze w postaci sal treningowych i basenu, a przede wszystkim - mamy wykwalifikowanych fachowców. Gwarantuję, że będzie to najlepsza korektywa w całym regionie. Przy stosunkowo niewielkich kosztach. Szacunkowo będzie to w granicach 80 złotych miesięcznie, przy założeniu, że zajęcia będą odbywać się w 10-osobowych grupach, raz w tygodniu po godzinie, w tym pół godziny na sali i pół godziny na basenie.

A co z osobami dorosłymi?
Myślimy i o nich. Przy naszej uczelni działa już Centrum Diagnostyki, Budowy i Postawy Ciała. Chcemy ich diagnozować, a następnie proponować im zajęcia usprawniające - nie wszystkim takie same, ale dobrane indywidualnie, według potrzeb. Namawiam do tego wszystkich, a zwłaszcza osoby, które zmagają się z bólem kręgosłupa. U nas otrzymają konstruktywną poradę, jakie ćwiczenia mogą i które warto wykonywać, a których się wystrzegać. Poznają skład własnego ciała i dostaną informację o jego możliwościach funkcjonalnych. A przede wszystkim otrzymają odpowiedź, dlaczego ,,ich boli”. Dowiedzą się, jaki prowadzić styl życia, na który składają się m.in. żywienie, aktywność fizyczna, a także jak te wszystkie czynniki wpływają na ich samopoczucie.

Rozmawiała: Agata Markowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!