Katarzyna i Dawid Dudkowie wracali z Poznania do Lędzin kiedy doszło do groźnie wyglądające kolizji. Oboje na szczęście nie ucierpieli, ale auto nie nadawało się do jazdy.
Młode małżeństwo miało wykupione ubezpieczenie assistance, które powinno pomóc w tej sytuacji. Wybrany przez nich wariant „super” to jasna deklaracja ubezpieczyciela. „Będziesz mieć wypadek, awarię czy nagle zachorujesz - zapewnimy ci nocleg, przewóz i opiekę nad dziećmi, transport zwierząt i inne usługi” - pisze PZU. Dlatego też młode małżeństwo mocno się zdziwiło, gdy okazało się, że nie może skorzystać z auta zastępczego, ponieważ podróżuje razem z… psami.
Myśleli, że to żart
Zostali pozostawieni sami sobie niemal 300 kilometrów od domu. - 7 listopada wracaliśmy z wystawy psów z Poznania, a niedaleko Rawicza - niestety, z naszej winy - doszło do wypadku. Zadzwoniliśmy wtedy do ubezpieczalni. Poprosiliśmy o lawetę i zastępcze auto, a już dzwoniąc mówiliśmy, że są z nami psy. Pytano nas między innymi, czy są duże. Udzieliliśmy wszystkich informacji, a wkrótce przyjechała laweta. Już na dzień dobry, od kierowcy usłyszeliśmy, że o aucie zastępczym możemy zapomnieć, ponieważ są z nami psy. Myśleliśmy, że to żart - wspomina Katarzyna Dudek.
Padał deszcz, a kierowca lawety czekał już ponad godzinę i powiedział poszkodowanym, że musi zabrać auto.
- Zdecydowaliśmy, że pojedziemy lawetą. Dojechaliśmy przed Opole i stamtąd zabrali nas teść z kolegą - mówi Katarzyna Dudek.
Miski w ramach przeprosin
Mieszkanka Lędzin jest oburzona tym, że doszło do takiej sytuacji, tym bardziej, że w umowie z ubezpieczycielem nie było napisane, że posiadanie psów wiąże się z tym, że będzie musiała wracać razem z mężem i czworonogami pieszo prawie 300 kilometrów.
- W takich przypadkach należy powołać się na konkretny zapis w umowie. Jeśli ubezpieczyciel nie zapewni auta zastępczego, bo obawia się, że pies porysuje tapicerkę, to powinno to mieć podstawy na piśmie. Klient musi wiedzieć dlaczego tak postąpiono - podkreśla Krystyna Krawczyk z Biura Rzecznika Finansów (dawniej Rzecznika Ubezpieczonych).
Do Rzecznika Finansów przesłaliśmy skan polisy i ogólne warunki ubezpieczeń komunikacyjnych PZU. Wnioski były jednoznaczne.
- W takiej sytuacji klient może złożyć reklamację i zażądać wyjaśnień - podkreśliła Krystyna Krawczyk po zzapoznaniu się z dokumentami.
Małżeństwo z Lędzin rozważa teraz właśnie taką możliwość.
- Sprawdzimy, czy w sprawie nie było żadnych uchybień - przekazała z kolei Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU.
Tymczasem państwo Dudkowie otrzymali już od ubezpieczyciela miski dla psów. W ramach przeprosin.
*Dramatyczny apel: Złodzieju, oddaj komputer ze zdjęciami mojej zmarłej żony
*Morderca kotów z Zabrza skazany! A to taki miły student stomatologii
*Jak zdobyć becikowe i 1000 zł na dziecko? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Seksowne zabawy na Śląsku: Mistrzostwa Chippendales ZDJĘCIA
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?