Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak z Rybnika uratował noworodka, który się zachłysnął [POSŁUCHAJ]

Barbara Kubica
Bożena Gorol jest wdzięczna strażakowi, za uratowanie życie jej synkowi Szymonowi.
Bożena Gorol jest wdzięczna strażakowi, za uratowanie życie jej synkowi Szymonowi. Dziennik Zachodni
Trzytygodniowy synek państwa Gorolów zakrztusił się, domownicy wpadli w panikę. Z pomocą przyszedł strażak - Jarosław Kloc, który instruował rodziców, co mają robić.

Proszę pomóżcie, on się dusi. Jest już siny - łkała do telefonu przerażona Bożena Gorol, mieszkanka wsi Szczejkowice w gminie Czerwionka-Leszczyny. Jej trzytygodniowy syn Szymek zakrztusił się śliną lub podanymi wcześniej witaminami. Nie oddychał. Kobieta wykręciła więc alarmowy, ale zamiast na pogotowie, dodzwoniła się na komendę straży pożarnej w Rybniku. I dobrze, bo Jarosław Kloc - strażak, który odebrał telefon bardzo fachowo i spokojnie poinformował ją, co ma zrobić, by synka uratować.

- To był już późny wieczór. Podałam synkowi kropelki przepisane przez lekarza. Po chwili zauważyłam, że zachłysnął się albo nimi, albo śliną. Nie potrafił złapać oddechu, a po chwili zaczął się robić siny - mówi nam pani Bożena.

- Chwyciliśmy w sekundzie razem z mężem za telefony i próbowaliśmy się dodzwonić na pogotowie. Z tych wszystkich nerwów, stresu przez pomyłkę wykręciłam jednak numer na straż pożarną zamiast na pogotowie. Sama nie bardzo wiem, jak to się stało - dodaje.

Na linii po chwili usłyszała głos strażaka - Jarosława Kloca. Opanowany, spokojny.

- W pierwszej chwili nawet nie dosłyszałam, że dodzwoniłam się na straż, a nie na pogotowie. Strażak jednak dopytywał co się stało, więc zamiast czekać na przełączenie na pogotowie, powiedziałam mu co się dzieje z synkiem - mówi pani Bożena.

Jarosław Kloc jest jednym z tych strażaków, którzy o pierwszej pomocy wiedzą wszystko. Na co dzień, w komendzie prowadzi szkolenia w tym zakresie dla innych strażaków. I to między innymi dlatego zachował zimną krew i fachowo i bardzo spokojnie powiedział kobiecie krok po kroku, co ma zrobić.

Jarosław Kloc, strażak z Rybnika, który uratował dziecko z nagrodą ministra spraw wewnętrznych i administracji
- Myślę, że każdy dyspozytor, każdy mój kolega zrobiłby dokładnie to samo. Pani była bardzo spanikowana, przerażona, ale na szczęście dobrze wykonywała te polecenia, o których mówiłem. Powiedziałam, że ma położyć dziecko na swojej lewej ręce, głową w dół i uderzać swoją prawą ręką w plecy pomiędzy łopatkami dziecka. Można także dziecko dodatkowo wesprzeć własnym oddechem. W tym czasie mój kolega alarmował już pogotowie - mówi Jarosław Kloc.

Rodzice Szymonka bez dyskusji wykonali wszystkie polecenia. I już po chwili ich najmłodszy syn zaczął sam oddychać. - Po chwili zaczął płakać. Nie potrafię nawet powiedzieć, jak wówczas odetchnęłam z ulgą. Jesteśmy niesamowicie wdzięczni strażakowi za pomoc - mówi pani Bożena. - Dopóki człowiek się nie znajdzie w takiej sytuacji, nie zdaje sobie sprawy z tego, że tak naprawdę nie wie jak się zachować - dodaje. Kiedy dźwięk płaczącego, uratowanego dziecka dotarł także do czekającego przy telefonie na wieści pana Jarosława, w komendzie zapanowała radość. - Bardzo się cieszyliśmy, że udało nam się pomóc Szymonowi. Widzi pani, ja nawet nie zapytałem w tym całym zamieszaniu jak chłopczyk ma na imię - mówi strażak.

CZYTAJ TAKŻE:
Prestiżowa nagroda dla strażaka z Mysłowic, który uratował dziecko przez telefon

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Strażak z Rybnika uratował noworodka, który się zachłysnął [POSŁUCHAJ] - Dziennik Zachodni