Górnik Zabrze - Górnik Łęczna 1:1. Czy kibice wybaczą stratę gola w końcówce?

Drużyna bez ambicji, stadion ciągle w budowie - to co się dzieje w Zabrzu nie mieści się w głowie.

Transparent o takiej treści przywitał piłkarzy Górnika, którzy wychodzili z tunelu na mecz z imiennikiem z Łęcznej. Zespół Leszka Ojrzyńskiego rozegrał kolejny fatalny mecz i zremisował 1:1, co oznacza de facto kolejną porażkę. A już we wtorek na Roosevelta przyjeżdza rozpędzony i strzelającyu gole aż miło gliwicki Piast.

Górnik Zabrze - Górnik Łęczna 1:1

Pomimo promocyjnych cen biletów (10 zł) trybuny przy Roosevelta znówsię nie wypełniły, utrzymując stałą tendencję spadkową frekwencji, a ci,którzy przyszli, dość szybko zaczęli wyrażać swoje zniecierpliwienie.Po raz kolejny bowiem zapowiedzi piłkarzy i trenera Leszka Ojrzyńskiego nijak się miały do wydarzeń boiskowych. Tempo gry było ospałe, zabrzanie słabo prezentowali się obronie, więc nieszczęście zdawało się wisieć w powietrzu.

W pierwszej połowie z boiska wiało nudą, zabrzanie próbowali atakować, jednak ich bezsilność była porażająca. Brak precyzji podań i strzałów oraz przypadki przewracana się o własne nogi sprzyjał na trybunach zadawaniu pytań o wysokość ich pensji, absolutnie nieadekwatnych do umiejętności. Najbliżej szczęścia był stoper Adam Danch, ale Sergiusz Prusak jego strzał głową obronił... twarzą. Warto w tym miejscu przypomnieć, że zdaniem Leszka Ojrzyńskiego zespołowi najbardziej potrzebny jest właśnie nowy ostatni obrońca, bo w ataku rzekomo istnieje kilka wariantów...

W drugiej połowie - o ile można to sobie wyobrazić - zabrzanie długo prezentowali się jeszcze słabiej. Proste straty piłki budziły irytację, chociaż z sektora Torcidy doping trwał aż do końca meczu. Za to potem rozpoczął się festiwal gwizdów.

W swojej trenerskiej karierze Ojrzyński jeszcze nigdy nie przegrał z Jurijem Szatałowem. Ta seria została podtrzymana, ale sobotni remis jest kolejną porażką szkoleniowca zabrzan, którzy wygrali zaledwie jeden z ostatnich dwudziestu dwóch meczów! Trwa też historyczna seria meczów bez wyniku 0:0, Górnik Zabrze ma już ich na koncie 67, na co jednak ostatnio pracują głównie jego rywale.

Nie ulega też wątpliwości, że remis był również wynikiem słabości ekipy Szatałowa. Stracony przez nią gol był wynikiem zbytniego cofnięcia się gości przekonanych, że 0:0 jest już faktem, za to gdy zaszła taka potrzeba wyrównali właściwie od niechcenia po strzale od strony Madeja, którego sekundy wcześniej Ojrzyńskie niepotrzebnie ściągnął z boiska.

Tak padły bramki

1:0 Szymon Skrzypczak (79)
Akcja prawą stroną Łukasza Madeja. Dośrodkował w pole karne, gdzie podanie przedłużył Roman Gergel, a Skrzypczak z bliska zdobył swojego pierwszego gola w tym sezonie.
1:1 Łukasz Mierzejewski (90)
Rzut z autu dla gości. Przedłużył go Grzegorz Piesio oi stojący samotnie przy „długim” słupku Mierzejewski wpakował piłkę do siatki.

*Dramatyczny apel: Złodzieju, oddaj komputer ze zdjęciami mojej zmarłej żony
*Morderca kotów z Zabrza skazany! A to taki miły student stomatologii
*Jak zdobyć becikowe i 1000 zł na dziecko? ZOBACZ KROK PO KROKU
*Seksowne zabawy na Śląsku: Mistrzostwa Chippendales ZDJĘCIA
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ