Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znowu idą żniwa dla księgarzy. Tylko dlaczego za reformę zapłacą rodzice?

Monika Krężel
Paweł Relikowski
Co się dzieje, gdy koniec roku szkolnego tuż-tuż? Uczniowie walczą o jak najlepsze świadectwa, a rodzice już martwią się, skąd wziąć fortunę na podręczniki. Najgorzej mają ci, których dzieci uczą się według nowego programu i muszą kupić wszystkie nowe książki. - Ale one często w ogóle nie różnią się od starych. Mają jedynie nowe okładki i poprzestawiane ćwiczenia - przyznają i rodzice, i nauczyciele.

Tymczasem do 15 czerwca dyrektorzy szkół powinni ogłosić listę podręczników, które będą obowiązywać w nowym roku szkolnym. Niektórych z nich - tych dla "reformowanych" roczników - nikt jeszcze nie widział, bo są dopiero w przygotowaniu.
Wiktoria Tokarczyk chodzi do czwartej klasy Szkoły Podstawowej nr 19 w Jastrzębiu-Zdroju. Podobnie jak ponad 300 tys. jej rówieśników w całej Polsce, uczy się według nowego programu. Dla jej rodziców oznacza to dodatkowe wydatki na nowe podręczniki.

- Starsza córka, Alicja, chodzi już do gimnazjum, ale Wiktoria nie mogła mieć po siostrze ani jednej książki - mówi mama dziewczynek. - We wrześniu ubiegłego roku na podręczniki dla obu córek przeznaczyliśmy prawie 1000 złotych. Jest to kolosalny wydatek. W tym roku pewnie będzie podobnie. Choć Alicji mogę na szczęście kupić część używanych podręczników - dodaje.

Drugim reformowanym rocznikiem są uczniowie obecnych pierwszych klas szkół ponadgimnazjalnych. To ten rocznik, który - przykładowo - w gimnazjum zakończył naukę historii na 1918 roku, a w pierwszej klasie liceum kontynuował ją do czasów współczesnych. Po wakacjach uczeń będzie musiał wybrać specjalizację. Jeśli lubi przedmioty przyrodnicze i z nimi wiąże przyszłość (biologia, chemia), to wybierze taką ścieżkę, a historii będzie uczył się w ograniczonym zakresie. Jego kolega z kolei - typowy humanista - wybierze rozszerzenie z historii, a przedmioty przyrodnicze będzie miał mocno okrojone. Uczniom potrzebne są nowe książki.

- Ten rocznik na lekcjach języka polskiego przerabia już romantyzm, który do tej pory był w drugiej klasie - tłumaczy jeden z chorzowskich nauczycieli. - I co zrobiły wydawnictwa? Obecny podręczniki dla klas II do romantyzmu lekko przerobiły na podręczniki dla klas I. Jest nowa okładka, poprzestawiane ćwiczenia, trochę inna ikonografia i może trochę mniej treści. Plus nowy dział podpowiedzi maturalnych, bo zmienia się matura w 2015 roku. Tylko nie wiadomo do końca, jak ona będzie wyglądać - jak oceniać wypracowania, na co zwracać uwagę. A uczeń zamiast 8 złotych na starą książkę musi wydać 29 zł. Z drugiej strony jednak, co miały zrobić wydawnictwa? Przecież autorzy nie napiszą zupełnie nowego podręcznika, bo treści się nie zmieniają - uważa.
Ratunkiem dla wielu rodziców są kiermasze używanych podręczników. Co roku organizuje je pod koniec czerwca m.in. Szkoła Podstawowa nr 3 im. Mikołaja Kopernika w Dąbrowie Górniczej. - Dzieci same proponują ceny i same sprzedają książki. My sprawdzamy tylko, czy książki są zgodne z wykazem podręczników - mówi Iwona Lelonek, bibliotekarka z dąbrowskiej szkoły.

- Taki kiermasz to dobra rzecz. Rodzice zamiast wydać 300 zł za nowy komplet, mogą go kupić za 70 - 80 złotych. To duża oszczędność. Sama mam córkę w drugiej klasie liceum i kupiłam jej używane podręczniki w bardzo dobrym stanie. Szkoda tylko, że nie mogłyśmy sprzedać jej podręczników, bo klasa niżej idzie nowym programem. Część zostawiłyśmy, żeby z nich uczyła się do matury, ale pozostałe poszły na makulaturę...

Ale po co uczniom aż tyle tytułów?

Tylko starsi czytelnicy DZ pamiętają, jak mieli po jednym podręczniku do polskiego, matematyki, historii, geografii, itd.
Uczeń z Katowic uczył się z tej samej książki co jego kolega z Wrocławia czy Poznania. A dzisiaj? Na liście podręczników dopuszczonych do użytku przez MEN jest kilkaset podręczników. Przykładowo. Do nauki języka polskiego w trzech klasach gimnazjum jest dopuszczonych 18 tytułów. Nauczyciel angielskiego może wybierać spośród kilkudziesięciu podręczników do nauki języka.

Dla "reformowanych" licealistów wiele podręczników jest dopiero przygotowywanych. - Niektóre wydawnictwa pracują nad książkami do programów rozszerzonych, inne kończą prace nad podręcznikami do przedmiotów uzupełniających - mówi Roman Herrmann, dyrektor IV LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Chorzowie. - Duże wydawnictwa powinny z wszystkim zdążyć. Jest to potężny rynek, choć skala zysku dzisiaj będzie pomniejszona. Pamiętajmy, że wydawnictwa robią towar dla niżu demograficznego - dodaje.



*Operacja przeszczepu twarzy: Poznaj pacjenta i autorów sukcesu [ZDJĘCIA + OPINIE + KOMENTARZE]
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Znowu idą żniwa dla księgarzy. Tylko dlaczego za reformę zapłacą rodzice? - Dziennik Zachodni