Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła znów ma Puchar w skokach. Dobrze by było nie zepsuć tego święta

J. Przybytek, R. Musioł
skocznia w wiśle
skocznia w wiśle Arkadiusz Ławrywianiec
Pierwszy cud już nastąpił: Wisła znów znalazła się w kalendarzu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Potrzeba kolejnego: miasto powinno przy okazji zawodów zamienić się w sportową stolicę Polski i zatrzymać u siebie kibiców.

W zeszłym roku się nie udało. Fani po zawodach szybko wyjeżdżali, a wraz z nimi atmosfera sportowego święta. Burmistrz Wisły Jan Poloczek twierdzi, że to dlatego, że zawody odbywają się w środku tygodnia. Rady nie widzi. Tej sceptycznej postawy nie podziela Krystian Dudek, członek rady nadzorczej Polskiego Stowarzyszenia Public Relations.

- Puchar to kapitalna okazja, aby ludzi zatrzymać na dłużej - ocenia. Klucz w dobrej ofercie. I najwyższy czas zabrać się do pracy!

Jeszcze kilka tygodni temu wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazywały na to, że tegoroczne zawody były pierwszymi w historii i zarazem... ostatnimi.

- Ludzie pytają mnie, jak przekonaliśmy FIS (światową federację) do zmiany zdania. Tymczasem lepszym pytaniem byłoby to, dlaczego przy szkicu kalendarza nie było dla nas miejsca - przekornie komentuje Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego i jednocześnie dyrektor skoczni w Malince.

ZIMOWY PUCHAR ŚWIAT W SKOKACH NARCIARSKICH JEDNAK W WIŚLE! [CZYTAJ W DZ]

Przyszłoroczny konkurs odbędzie się w czwartek 16 stycznia. Czasu jest więc w sam raz, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik i za pół roku wytrącić oręż z rąk tym, którzy twierdzą, że Wisła nie podołała imprezie w 2013 roku i nie podoła w 2014. Co się wtedy nie udało? Na ocenie zaważyła kradzież, jakiej ofiarą padło kilkunastu zawodników i trenerów. To wydarzenie w wielu mediach przyćmiło sportowe aspekty zawodów.

- To nie była wina organizatorów, ale postanowiliśmy zmienić bazę hotelową. Już w sierpniu, podczas Letniej Grand Prix, ekipy będą spały w hotelu Gołębiewski - informuje Wąsowicz.

Dziennikarze krytykowali też styczniowy konkurs ze względu na panujący na skoczni bałagan. Znalazło to odzwierciedlenie w posezonowym rankingu, gdy ludzie mediów umieścili Wisłę pod koniec zestawienia. - Dlatego dokonamy kilku zmian organizacyjnych, dotyczących poruszania się po obiekcie. Zmienimy też lokalizację biura prasowego, by dziennikarzom ułatwić dostęp do zawodników - zapowiada dyrektor skoczni.
Wielkim problemem pozostaje jednak komunikacja z centrum miasta. Na skocznię imienia Adama Małysza w dniu zawodów można bowiem dojechać autobusem, albo dojść ulicą, a właściwie drogą na Salmopol. Niestety, brak jej chodnika, co nie sprzyja bezpieczeństwu pieszych. O jego budowę już kilka lat temu dopominał się Adam Małysz, dlatego też pozostający wciąż w sferze planów chodnik nazywany jest przez wiślan właśnie imieniem słynnego skoczka.

- Kilka dni temu byliśmy z prezesem Apoloniuszem Tajnerem u marszałka województwa, bo droga podlega właśnie jemu - mówi Wąsowicz. - Okazało się, że w ogóle nie znał sprawy. Ale teraz, gdy trafiła na jego biurko, jest nadzieja, że doczekamy się realizacji tej inwestycji.

Na samej skoczni konieczna jest lepsza organizacja sektorów dla kibiców, bo na cud zakrawa, że w zeszłym roku w morzu 7 tysięcy fanów, nikt nikogo nie zadeptał. Warto byłoby też zabezpieczyć teren wokół skoczni - w styczniu zbocza góry, na której umieszczony jest obiekt, oblegali fani, dodajmy: stromej i ośnieżonej góry.

- Liczby miejsc nie uda się zwiększyć, ale trybuna, którą wtedy dostawiliśmy, by zwiększyć pojemność, została przez nas zakupiona na stałe - dodaje wiceprezes PZN.

Ważna jest jeszcze atmosfera miasta, której w 2013 roku zabrakło. Dla tych, dla których biletów na zawody zabrakło, albo nie chcą ich kupować, warto byłoby więc stworzyć strefy kibiców w centrum. Bo powiedzieć, że Wisła w styczniu 2013 roku Pucharem nie żyła, to nic nie powiedzieć. Nie tylko przed skokami, ale i po miasto było jak wymarłe. Na głównym wiślańskim deptaku ze świecą było szukać nawet kibiców owiniętych w biało-czerwone szale, których falami spotyka się podczas Pucharu na Krupówkach w Zakopanem. Powód? Kibiców nie udało się w Wiśle zatrzymać. Przyjeżdżali na zawody i zaraz po nich wyjeżdżali. Miasto pustoszało, a zresztą nawet gdyby nie, kibice nie mieliby co ze sobą zrobić, lokale zamykały podwoje, w centrum wiało nudą.

- Mamy kłopot, bo zawody są w środę, więc większość pobytów była jednodniowa - mówi Jan Poloczek. I przypuszcza, że teraz będzie podobnie. Pomysłów, jak to zmienić, brak.
Może więc koncert w centrum, trzydniowe zimowe świętowanie, albo choć jarmark na deptaku? Nawet Wielka Śląska Wojna na Śnieżki byłaby w tych dniach atrakcją...

- Najlepiej byłoby szukać innego terminu, w którym zawody w Wiśle mogłyby się odbyć w piątek i sobotę. Ale decyzja należy do PZN-u - twierdzi burmistrz. I przekonuje, że w innym wypadku kibiców nie zatrzyma.

- To przez bliskość Śląska. Trzeba po prostu, tak jak w zeszłym roku, zorganizować dodatkowe pociągi dowożące ich do Wisły i wywożące po Pucharze - dodaje.

Nie zawody w środku tygodnia, a brak pomysłu jest zdaniem Krystiana Dudka z Polskiego Stowarzyszenia PR problemem. - Puchar jest w czwartek, więc i tak część ludzi weźmie wolny piątek. Miasto musi wykazać inicjatywę i przygotować fajne atrakcje w piątek, to ludzie zostaną nawet do weekendu - komentuje. Uważa on, że najważniejsze jest przygotowanie kompleksowej oferty.

- Trzeba się też dogadać z właścicielami hoteli, restauracji i pubów, żeby np. trzecia i czwarta noc była tańsza, a wybrane dania w menu za pół ceny - podpowiada.

Taka promocja już raz się udała. - Robiliśmy kilka lat temu projekt "Wisła za półdarmo". Chodziło o to, aby przyciągnąć ludzi w terminie, w którym w Beskidy nie przyjeżdżają, i się udało - wspomina Dudek.

Najpierw LGP

Próbą generalną przed Pucharem Świata będzie dla Wisły konkurs Letniej Grand Prix. Zawody odbędą się w czwartek 1.08 (kwalifikacje), piątek 2.08 (konkurs drużynowy) i sobotę 3.08 (indywidualny). Oba konkursy rozpoczną się o godz. 19.30.
W LGP wystartuje cała światowa czołówka. W sprzedaży są już bilety. Można je kupić poprzez portal www.kupbilet.pl oraz w centrum Wisły. Kosztują 25, 40 i 60 zł. Dla ich posiadaczy zostanie uruchomiony bezpłatny pociąg z Katowic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!