Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrze: 28-latek zabił 20 kotów. Prawo nie chroni zwierząt przed sadystami

Bartosz Pudełko
Psy w schronisku "Psitulmnie" w Zabrzu są czipowane
Psy w schronisku "Psitulmnie" w Zabrzu są czipowane Arkadiusz Gola
28-letni student stomatologii z Zabrza podaje się za miłośnika kotów. Chce przygarnąć jakieś zwierzę. W rozmowie jest spokojny, wręcz ujmujący. Jego mieszkanie to istny raj dla przyszłego podopiecznego. Dobrze wyposażone, przestronne. Podpisuje umowy adopcyjne, bez problemów staje się właścicielem kota. Po czasie okazuje się jednak, że wrażenie, jakie zbudował, było złudne. W rzeczywistości przygarnia koty masowo, a następnie w bestialski sposób je zabija. I jak zawsze w takich sytuacjach pozostaje pytanie: czy można było temu zapobiec? Odpowiedź nie pozostawia złudzeń: nie.

Kontrola? To złudzenie

Legalne przygarnięcie zwierzęcia może być z dwóch źródeł: ze schroniska i stowarzyszenia lub od osób prywatnych, które za darmo oddają np. szczenięta (handel zwierzętami przez osoby prywatne jest nielegalny).

Zacznijmy od tego drugiego przypadku. Tu nie ma absolutnie żadnej kontroli nad tym, do kogo trafia zwierzę i co dalej się z nim dzieje. Osoba oddająca np. kota może sporządzić umowę przedadopcyjną, może składać wizyty u nowego właściciela, może prosić o zdjęcia pupila. Może, ale nie musi. Wszystko zależy od jej woli i możliwości. To właśnie z takich źródeł głównie korzystał 28-letni mężczyzna. Internet pełen jest przecież ogłoszeń o adopcji zwierząt.

MORDERCA KOTÓW ZATRZYMANY W ZABRZU [CZYTAJ W DZ]

Nieco lepiej sytuacja wygląda w momencie, gdy zwierzę bierzemy ze schroniska bądź z jakiejś organizacji czy stowarzyszenia. Takie instytucje mają obowiązek spisania umowy adopcyjnej, która określa obowiązki nowego właściciela.

- Jeszcze wcześniej z takimi osobami przeprowadzamy wywiad, wypełniają one ankietę - mówi Danuta Mikusz-Oslislo, prezes zabrzańskiego koła Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami i kierownik schroniska "Psitulmnie" w Zabrzu. - Sprawdzamy w ten sposób, w jakich warunkach dana osoba mieszka, jaki ma charakter pracy, ile czasu spędza w domu. Jeśli pozytywnie przejdzie ten pierwszy etap, spisujemy umowę, w której jest zaznaczone m.in. to, że mogą zostać przeprowadzone wizyty domowe. W umowie mamy oczywiście dane tej osoby, a nasze zwierzęta są zaczipowane. Jeśli więc wyjdzie na jaw, że psu czy kotu z konkretnym numerem coś się stało, to możemy dotrzeć do jego właściciela - mówi Danuta Mikusz-Oslislo.

Czipowanie to za mało

Takie umowy to obowiązek każdego schroniska. Czipowanie zwierząt już nie, ale takich przypadków jest coraz więcej. Czipują zwierzaki m.in. w Gliwicach i Sosnowcu. Cała procedura sprawia wrażenie solidnej, prawda? Problem w tym, że to tylko wrażenie, a rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. - Oczywiście przeprowadzamy takie wizyty w domach przed i po adopcji, ale nie ma się co łudzić, że one nie są w stanie nas zawsze uchronić przed takimi przypadkami, jak ten z Zabrza - mówi Ewa Wesoły, prezes Stowarzyszenia "Nadzieja na Dom" z Sosnowca. - Po pierwsze, musielibyśmy dysponować chyba armią ludzi, żeby każdego dokładnie sprawdzać. Tymczasem wszystkie schroniska pękają w szwach, a pracują w nich wolontariusze. Po drugie, przykład studenta z Zabrza dobitnie pokazał, że nie wszystko można uchwycić. On przecież na wizytach przedadopcyjnych sprawiał wrażenie wzorowego właściciela - podkreśla Wesoły.

MORDERCA KOTÓW Z ZABRZA. CZYTAJ WIĘCEJ O TEJ WSTRZĄSAJĄCEJ SPRAWIE:
Morderca kotów: Student stomatologii z Zabrza przyznał się do winy [NOWE WSTRZĄSAJĄCE FAKTY]
Morderca kotów zatrzymany w Zabrzu. Przyjmował koty do adopcji. ZABIŁ 20 KOTÓW
Morderca kotów z Zabrza trafi na badania psychiatryczne [ZDJĘCIA]

Powstrzymanie mężczyzny zabijającego koty było możliwe wyłącznie dzięki nieformalnej współpracy osób ze środowiska i miłośników zwierząt. To one, dzięki rozmowom ze sobą, ustaliły, że ten człowiek przygarnął 20 kotów w ciągu ok. 4 miesięcy. Ten fakt od razu budzi podejrzenia. Ale czy nie można było ustalić tego wcześniej? Otóż nie.

- Jeśli jakiś człowiek adoptowałby więcej zwierząt w naszym schronisku, to z pewnością zostałby dokładnie sprawdzony bardzo szybko. Jeśli jednak brałby po jednym kocie z różnych schronisk, stowarzyszeń lub od osób prywatnych, to nie mamy już możliwości stwierdzenia, że ten oto człowiek przygarnia zwierzęta w podejrzanie dużej liczbie. Jedyne, co możemy robić, to nieformalnie kontaktować się z innym placówkami - mówi Danuta Mikusz-Oslislo.

A co z czipowaniem zwierząt? Czy ich numery nie trafiają do jakiejś bazy? Trafiają (choć nie zawsze), ale problem w tym, że system ten działa tylko w jedną stronę: możemy sprawdzić, kto jest właścicielem psa o danym numerze, ale nie zobaczymy już, czy dana osoba ma jednego kota czy np. jedenaście. Baza jest porządkowana według czipów zwierząt, a nie nazwisk czy PESEL-i właścicieli.

- Dlatego krokiem naprzód byłoby stworzenie właśnie takiej bazy, która po numerach PESEL rejestrowałaby właścicieli zwierząt. Wówczas od razu widać byłoby, kto, kiedy i ile adoptował psów czy kotów. Będziemy próbować interweniować u Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, ale zdajemy sobie sprawę, że to trochę nasze marzenie - mówi Ewa Wesoły.



*Operacja przeszczepu twarzy: Poznaj pacjenta i autorów sukcesu [ZDJĘCIA + OPINIE + KOMENTARZE]
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!