Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Częstochowa: Rozjechał autem trzy osoby. Ale dostanie odszkodowanie

Adam Świerczyński
Sąd Okręgowy w Częstochowie uznał, że tymczasowe aresztowanie Waldemara M., który rozjechał na pasach trzy osoby (jedna zginęła), na ponad pół roku było bezzasadne i przyznał mu 26,5 tys. zł zadośćuczynienia oraz 8 tys. zł odszkodowania za utracone dochody.

- Wyrok, który zapadł 14 czerwca br., nie jest prawomocny - informuje sędzia Bogusław Zając, rzecznik częstochowskich sądów. - Stronom przysługuje prawo odwołania się do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.

Tragedia rozegrała się w czasie porannego szczytu 16 maja 2006 roku. Mercedes prowadzony przez 57-letniego wówczas Waldemara M. z Radomska, jechał częstochowską al. Jana Pawła II w kierunku Jasnej Góry. W pewnej chwili auto skręciło na chodnik, przejechało nim ok. 200 m, przecinając torowisko tramwajowe i potrąciło trzy osoby znajdujące się na przejściu dla pieszych - samochód zatrzymał się dopiero wbity w gruby słup latarni. Świadkowie tragedii mówili o ciałach wyrzuconych w powietrze na skutek uderzenia. Najciężej ranny mężczyzna zmarł, 15-letnia dziewczynka i 66-letnia kobieta z bardzo ciężkimi obrażeniami trafiły do szpitala.

Kierowca auta był trzeźwy, nie znajdował się pod wpływem środków odurzających, tłumaczył natomiast, że samochód sam zaczął mu przyspieszać. W czasie procesu biegli z zakresu mechaniki stwierdzili, że ingerowano w elektroniczny układ licznika auta, na skutek czego faktycznie mogło dojść do tzw. samoistnego rozbiegu silnika, jednak auto można było zatrzymać - wysprzęglając silnik i hamując. Sąd Rejonowy w Częstochowie, opierając się na opinii dwóch profesorów psychiatrii i doktora neurologii z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, stwierdził, że kierowca w chwili wypadku miał zniesioną poczytalność na skutek udaru mózgu i zamiast na hamulec naciskał na gaz.

- Stwierdzenie zniesienia poczytalności zobowiązuje sąd do umorzenia postępowania - tłumaczyła przewodnicząca składu orzekającego, uzasadniając wyrok, jaki zapadł w październiku 2011 r. Prokurator złożył apelację. Sąd Okręgowy w Częstochowie podtrzymał jednak orzeczenie, jakie zapadło w pierwszej instancji. Waldemar M. stając przed obliczem wymiaru sprawiedliwości nie ukrywał, że znowu regularnie prowadzi samochód. Jak to możliwe? Kilka lat temu medycy stwierdzili, że jego mózg zregenerował uszkodzenia, jakie wywołał udar, nie widzą więc przeciwwskazań, by mężczyzna wsiadał za kierownicę.

- Czyli jeździ pan samochodem - pytał sędzia podczas jednej z rozpraw.

- Tak, jeżdżę. A co, mają mnie powiesić? - odpowiedział M. - Teraz tyle osób ma udary, że gdyby mieli nie wsiadać za kierownicę, mało kto by jeździł samochodem - stwierdził. Pod koniec ubiegłego roku M. wystąpił z pozwem o 226 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia od Skarbu Państwa, za straty moralne, jakie poniósł z tytułu kilkumiesięcznego pobytu w areszcie, a także za to, że jego rozbity w tragicznym wypadku mercedes, w czasie śledztwa stał niezabezpieczony na policyjnym parkingu pod gołym niebem. Roszczenie o odszkodowanie za zniszczenie auta zostało jednak przez sąd oddalone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!