Sylwestra spędzisz w Buenos Aires. Garnitur spakowany?
Akurat garnituru nie zabieram, bo chyba tylko James Bond biega w nim po pustyni (śmiech). Zresztą sylwester sylwestrem, ale ja już czekam, żeby ryknęły silniki.
Powiedzmy wprost: jedziesz relacjonować Rajd Dakar.
Tak. Ze startem w Buenos Aires i metą w Rosario. Najpierw jednak muszę się do Argentyny dostać, a plan podróży wygląda imponująco. Wylot w środę z Katowic do Duesseldorfu, stamtąd przez Madryt do celu. W sumie 21 godzin, czyli niecałą dobę. Z powrotem podobnie, ale przez Frankfurt. Logistykę i cały wyjazd zapewnia mi organizator rajdu, Amaury Sport Organisation.
Widzę, że materiałów o rajdzie masz naprawdę sporo.
Taki wyjazd jest trochę jak egzamin: trzeba się do niego dobrze przygotować, poczytać i pooglądać wszystko, co może się przydać w pracy. Tym bardziej, że będę multimedialny: teksty do gazety, w tym mój codzienny felieton, to jedynie wierzchołek góry lodowej. Będę też przysyłał korespondencje, zdjęcia i filmiki do internetu (dziennikzachod- ni.pl), no i „ćwierkał” na twitterze (@LeszekJazwiecki).
Będziesz miał okazję się sprawdzić w jeździe po pustyni?
Jeśli byłaby taka szansa, to na pewno z niej skorzystam. Z informacji, jakie dostałem, już jednak widać, że podróżowanie z karawaną wyścigu i tak będzie skomplikowane. Zostaniemy podzieleni na grupy, czasami będą nas przewozić samochodami, a czasami śmigłowcami. Powiem szczerze, że z tym ostatnim środkiem transportu mam związane pewne obawy, ale to chyba tylko taka trema debiutanta.
Rajd Dakar to chyba ostatnia brakująca perła w twojej motoryzacyjnej „Koronie Himalajów”?
Zgadza się. Mam już na swoim koncie obsługi klasycznych rajdów samochodowych, wyścigów Formuły 1, nietypowych wydarzeń firmowanych przez Red Bulla, a także niesamowitej imprezy, jaką był Camel Trophy.
Pamiętam twoje opowieści z tej wyprawy. Widziałem też maczetę...
(śmiech). Tak, to ciekawa historia. Byliśmy wtedy na granicy Belize i Gwatemalii. Pewnego dnia wybraliśmy się do niewielkiego sklepiku w wiosce w dżungli. Będąc w środku, zorientowaliśmy się, że na zewnątrz gromadzi się grupa dość nieciekawych postaci, wyraźnie mających niecne zamiary. Oprócz planowanych pamiątek kupiliśmy więc jeszcze właśnie maczety. I z nimi na ramionach, gdzie mieliśmy też dusze, przemaszerowaliśmy między tubylcami, których zdziwienie było bezcenne.
W Argentynie i Boliwii, gdzie rozgrywany będzie Dakar, spotkasz się też z Adamem Małyszem. Jeden kontakt motoryzacyjny już mieliście.
I to całkiem niedawno, gdy w Pyrzowicach relacjonowałem jego wyścig z... samolotem. Ciekawy i bardzo efektowny pomysł. Adam wtedy wygrał. Porozmawialiśmy wtedy też o Dakarze, ale nie przypuszczałem, że się na nim spotkamy. To dodatkowa frajda - zobaczyć Orła z Wisły w tym rajdzie na żywo.
Życie jest pełne niespodzianek - nie przypuszczałeś też, że Sebastian Vettel będzie wielką gwiazdą Formuły 1.
Na pewno nie wtedy, gdy spotkaliśmy się w Krakowie. To też było nietypowe wydarzenie. Vellet ścigał się z samolotem Edge 540, pilotowanym przez słynnego Hannesa Archa, i z łodzią motorową, prowadzoną przez Bartłomieja Marszałka, syna Waldemara. Start i meta były na moście Dębnickim. Po wyścigu Vettel, który był kierowcą testowym w stajni Roberta Kubicy, stał oparty o bolid i nieśmiało przyglądał się wywiadom, jakich udzielali jego sławniejsi koledzy. Podszedłem, zamieniliśmy kilka słów, a potem jego talent eksplodował. Nie wiem, czy miało to coś wspólnego ze mną... Oczywiście żartuję.
Wracając do Dakaru. W tej edycji padnie kilka rekordów...
Jeszcze nigdy kierowcy nie ścigali się tak wysoko. Wiążą się z tym niestety także zagrożenia zdrowotne. Wiem, że Rafał Sonik przygotowywał się do tego startu śpiąc w namiotach tlenowych. Ja nie miałem takich możliwości, ale zaliczyłem kilka wizyt u lekarzy, którzy udzielili mi rad, jak postępować przy tak rozrzedzonym powietrzu, z jakim będziemy tam mieli do czynienia.
Zrobiło się dość poważnie.
Niestety, jednak Rajd Dakar to nie tylko przygoda i efektowne zdjęcia, ale także naprawdę duże ryzyko. Współczesne technologie pozwalają je zmniejszyć, ale nigdy nie da się zapewnić bezpieczeństwa w stu procentach. Na wszelki wypadek każdy kierowca ma specjalny czerwony przycisk, dzięki któremu w każdej chwili może zostać z trasy ewakuowany. Jego użycie oznacza jednak zakończenie udziału w wyścigu.
Też będziesz miał taki przycisk?
Już go mam, nigdzie bez niego się nie ruszam (śmiech).
Na koniec pytanie typowo sportowe: kto jest twoim faworytem do zwycięstwa w Dakarze?
Oczywiście będę trzymał kciuki przede wszystkim za naszych kierowców i pilotów. Marzę o tym, by właśnie któregoś z nich zobaczyć na mecie z butelką szampana dla zwycięzcy. Jednak dla każdej załogi dotarcie do mety już będzie wielkim sukcesem.
Rozmawiał: Rafał Musioł
*Sylwester w Katowicach 2015 z Polsatem PROGRAM + ZDJĘCIA + WIDEO
*Najlepsze życzenia noworoczne 2016 KRÓTKIE SMS I ZABAWNE
*Rolnik szuka żony ODCINEK ŚWIĄTECZNY 26 GRUDNIA
*Quiz o Gwiezdnych wojnach: Sprawdź, czy znasz i zdasz i pochwal się wynikiem
*Najpiękniejszy mural 3D w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA Poznaj historię
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?