Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francuska kolonia Piaski w Czeladzi. Perełka jak Nikiszowiec

Katarzyna Kapusta
Kolonia Piaski, dawny klub urzędników. Dziś są tu też prywatne mieszkania
Kolonia Piaski, dawny klub urzędników. Dziś są tu też prywatne mieszkania Maciej Gapiński/Dziennik Zachodni
Rytm życia w tej francuskiej kolonii wyznaczała syrena kopalniana. Mieszkańcy tej dzielnicy mieli komfortowe warunki do życia. To było bardzo nowoczesne miejsce, z elektrycznością i wodą w kranach.

Pierwsze domy w górniczej kolonii Czeladzi - Piaski - powstały w 1882 roku. Kolonię wybudowali Francuzi. Gdy rozpoczęły się prace związane z budową pierwszych, bardzo prostych budynków gospodarczych, niemal równolegle zaczęto głębienie głównego szybu. Szyb zdecydowano się ulokować na piaszczystym pustkowiu w pobliżu drogi prowadzącej z Czeladzi w stronę osady Pogoń. Bezpośredni dozór techniczny powierzono sztygarowi niemieckiego pochodzenia Fryderykowi Koeglerowi. Drążenie owego szybu przebiegało z problemami, czasami dramatycznie.

W 2015 roku do Czeladzi po raz pierwszy w swoim życiu przyjechał Marek Kegler, praprawnuk Fryderyka. I choć Piaski są mocno nadszarpnięte zębem czasu, to często są pierwszym i ostatnim domem wielu mieszkańców Czeladzi.

Pierwszy urobek wyciągnął w bucie niemiecki sztygar

Marek Kegler po raz pierwszy trafił na Piaski pod koniec października 2015 r. To jego prapradziadek wyciągnął pierwszy urobek, w bucie. Ta historia w rodzinie jest przekazywana z pokolenia na pokolenia. Pana Marka odnaleźli pracownicy naukowi Muzeum Saturn w Czeladzi, a nie było to łatwe, bo mieszka w Trójmieście. Marek Kegler po raz pierwszy na własne oczy mógł zobaczyć to, o czym z sentymentem i wielkim rozrzewnieniem opowiadało się w jego domu rodzinnym.

- Jestem niezwykle wzruszony, że mogę tutaj być, spacerować po tych ulicach, którymi chodzili też moi krewni. To pierwszy raz, ale już teraz wiem, że nie ostatni - nie kryje wzruszenia pan Marek, szybko jednak zaczyna wspominać opowieści swojego ojca i dziadka dotyczące Piasków.

- W moim domu bardzo dużo mówiło się na temat tego miejsca, jak wyglądało tu wtedy życie. Mimo że Piaski nadgryzł ząb czasu, to miejsce wciąż jest fascynujące i z pewnością będę tutaj wracał i promował to miejsce w Gdańsku, gdzie mieszkam - zapewnia. Trudno się dziwić, ponieważ kolonia Piaski jest najlepiej zachowaną tego typu dzielnicą w całym województwie.

Idea była podobna jak w Nikiszowcu, chodziło o stworzenie nowoczesnego miejsca, zaspokajającego wszystkie potrzeby jego mieszkańców. Piaski to bardzo charakterystyczne zestawienie cegły z kamieniem wapiennym, które daje ciekawy i malowniczy efekt i bez wątpienia zasługuje na miano postindustrialnej perły w naszym województwie.

Mieszkają na Piaskach od wielu pokoleń. W tym samym domu

Do dziś, spacerując klimatycznymi uliczkami kolonii można się wręcz przenieść do czasów, kiedy rytm życia wyznaczała tutaj syrena kopalniana. Dawała sygnał osiem razy w ciągu dnia. Wzywała do pracy górników i urzędników. Na Piaskach działała także Szkoła Gospodarstwa Domowego, w której dziewczęta uczyły się gotowania, sprzątania, szycia, a także haftowania. Budynki urzędnicze i robotnicze były konstruowane podobnie.
To osiedle to dowód na współistnienie społeczeństwa robotniczego i inteligenckiego. W budynkach, w których mieszkali robotnicy, nie było bieżącej wody i sanitariatów. Toalety znajdowały się na zewnątrz. Urzędnicze mieszkania były bardziej luksusowe, z ubikacjami i wodą w kranach. Samotni robotnicy mieszkali w domu noclegowym. W drewnianych komórkach hodowano kozy i świnie.

Rodzina Krystyny Długosz mieszka na Piaskach, przy ulicy Francuskiej, w jednym z „domów dozorowych”, od pokoleń.

- Nie pamiętam dokładnie, kiedy moja rodzina się tu wprowadziła. Wiem, że te domy były nowe i nikt wcześniej w nich nie mieszkał - opowiada. - Na pewno było to po I wojnie światowej. Pierwszy członek mojej rodziny, Paweł Gilmajster, #który tutaj zamieszkał, pracował na dole na kopalni w dozorze, dlatego mieszkał w jednym z „domów dozorowych”. To był ojciec mojej babci, czyli ja jestem czwartym pokoleniem, które tutaj mieszka - #dodaje. Siedzimy w kuchni przy drewnianym stole, który być może pamięta tamte czasy.

Paweł Gilmajster miał sześcioro dzieci. Mimo ogromnej miłości do Piasków, wraz z rodziną wyjechał na saksy. Za granicą urodziła się babcia pani Krystyny. Tęsknota zrobiła swoje. Po jakimś czasie wrócili na Piaski i tu właśnie urodziły się pozostałe dzieci. Gdy babcia pani Krystyny wyszła za mąż, przyjęła nazwisko męża i nazywała się Proszowska. Z tego małżeństwa urodziła się mama pani Krystyny i jej brat, który w Czeladzi spędził tylko młodość i czasy powojenne. Obecnie pani Krystyna mieszka ze swoją mamą, która jest najstarszą mieszkanką ulicy Francuskiej, ma 90 lat.

- Dom, w którym mieszkamy, przechodził z pokolenia na pokolenie. Tak się jakoś złożyło, że w mojej rodzinie dziedziczyły go kobiety. Obawiam się, że ta tradycja na mnie się zakończy. Bo córka mieszka w Opolu, nie wiem, czy będzie chciała tutaj wrócić - zastanawia się pani Krystyna, popijając kawę.

Tata pani Krystyny nie żyje już od ponad 20 lat. Wszyscy mężczyźni w jej rodzinie pracowali na kopalni. Pradziadek w dozorze na dole, dziadek był księgowym w kopalni Czeladź. Z tą kopalnią po II wojnie światowej był także związany jej ojciec, a potem także jej mąż.
- Z tego, co mi babcia opowiadała, jak jeszcze działały tu kopalnie, to żyło się fantastycznie. Między sąsiadami było bardzo dobrze. Na ulicy Francuskiej jest tylko pięć domów, więc wszyscy się tutaj znali. Wynoszono stoły z kuchni do ogródków i wspólnie się spędzało czas, na rozmowach, grach w karty czy innych zabawach - opowiada pani Krysia. Dziadkowie pani Krystyny na ulicy Francuskiej przeżyli okupację, nie zostali wysiedleni jak inni mieszkańcy.

- Teraz też staramy się kultywować tę tradycję. Spotykamy się, odwiedzamy w różne uroczystości, jak na przykład komunie. Dzieci mają się gdzie pobawić, jest tu spokojnie i bezpiecznie. Naprawdę, bardzo dobrze się tutaj mieszka - dodaje.

Kościół wybudowany #na wzór świątyni z Francji

W samym sercu kolonii Piaski usytuowany jest kościół Matki Boskiej Bolesnej. Mieszkańcom Piasków zależało na tym, by mieć własny kościół. Nie było to jednak takie proste. Sprzeciwiała się temu zarówno czeladzka parafia, jak i władze województwa. Sytuacja była skomplikowana, bo do 1912 roku ta część, która znajdowała się na styku Sosnowca, Czeladzi i Będzina, należała do dalekiej parafii św. Trójcy w Będzinie. Natomiast ze względu na naciski, po 1912 roku Piaski zaczęły przynależeć do kościoła czeladzkiego parafii św. Stanisława BM. W końcu jednak w 1922 roku udało się zdobyć niezbędne pozwolenia.
Kościół został wybudowany w stylu neoromańskim i jest rzadkością w naszym regionie.

- Zainspirowano się wówczas średniowiecznymi kościołami z południa Francji, co jest zupełnie naturalne, ponieważ całe Piaski, jak wiadomo, były inwestycją francuską - tłumaczy Stefania Lazar, historyk Muzeum Saturn, współautorka najnowszej publikacji o Piaskach „Osiedle patronackie Piaski. Historia i architektura”. - Kościół został zbudowany według projektu Jeana Marie-Abgralla - dodaje.

- Co ciekawe, pierwowzór tego kościoła znajduje się w Karbonne, dzisiejszej dzielnicy miasta Brest we Francji. Tamten kościół został zbudowany w latach 1909-1923 i ten projekt przeniesiono do Czeladzi - informuje pani historyk.

Przystosowaniem tutejszego terenu do budowy zajął się Tadeusz Rudzki, wówczas inżynier powiatu będzińskiego. W pierwotnym projekcie architekta Jeana Marie-Abgralla, kościół miał mieć dostawioną do transeptu kwadratową wieżę i co prawda wieża jest, jednak o wiele mniejsza niż w projekcie. Podobnie zresztą było z kościołem św. Stanisława BM, a także kościołem św. Tomasza w Sosnowcu. Nigdy nie udało się w pełni zrealizować założeń architektonicznych.

***

Kolonia Piaski to niezwykłe miejsce. Piaski to jedno z najbardziej oryginalnych założeń tego typu w naszym województwie, ale też jedno z najlepiej zachowanych. Do dzisiaj w Piaskach są budynki użyteczności publicznej, które fundowało towarzystwo bezimienne Kopalni Czeladź. Piaski były jedną z najbardziej atrakcyjnych dzielnic na terenie Zagłębia. Wiadomo, że wiele miejsc już nie istnieje, bo zostało zrównanych z ziemią. Dlatego powstał pomysł udokumentowania Piasków, jako dziedzictwa i wszystkich rzeczy, które stanowią absolutnie coś wyjątkowego. O tym można przeczytać w książce „Osiedle patronackie Piaski. Historia i architektura”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!