Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myszków: dzikie składowisko odpadów w dzielnicy Podlas? Mieszkańcy zaniepokojeni

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka
Mieszkańcy dzielnicy Podlas obawiają się, że w ich sąsiedztwie powstało dzikie składowisko odpadów.
Mieszkańcy dzielnicy Podlas obawiają się, że w ich sąsiedztwie powstało dzikie składowisko odpadów. Gazeta Myszkowska/arc mieszkańców dzielnicy Podlas
Wszystko wskazuje na to, że wypadek z 11 grudnia, gdy odpady hutnicze rozlały się na ulicę Kościuszki w Myszkowie, może mieć swoje drugie dno. Mieszkańcy dzielnicy Podlas obawiają się, że firma Reko, sąsiadująca z cmentarzem komunalnym, składuje na swoim terenie niebezpieczne odpady, a udokumentowane przypadki wysypywania odpadów z kontenerów bezpośrednio na nieutwardzony grunt, potęgują tylko ich niepokój.

11 grudnia ulica Kościuszki w Myszkowie została zalana przez masę koksowniczą, która wydostała się z naczepy ciężarówki nieprzystosowanej do przewożenia takich substancji. Dodatkowo, kierowca nie posiadał odpowiedniej dokumentacji, potwierdzającej co i gdzie dokładnie przewozi. Przez dwa dni jedna z głównych ulic Myszkowa była całkowicie zablokowana, co sparaliżowało ruch w mieście. Niebezpieczna substancja i wydzielający się z niej siarkowodór, powodujący smród, zanieczyściła i zniszczyła nawierzchnię na długości kilkuset metrów. Konieczne okazało się frezowanie nawierzchni.

Substancja została zebrana koparkami i przewieziona na teren firmy Reko, gdzie miałaby być później tymczasowo składowana. W asyście policji i strażaków substancja trafiła na teren firmy i została zmagazynowana w specjalnych metalowych kontenerach, natomiast frez zebrany jest na utwardzonym terenie pod przykryciem.

Nadal nie wiadomo, gdzie miała trafić masa koksownicza przewożona przez młodego kierowcę. Ma to wyjaśnić postępowanie wyjaśniające prowadzone przez myszkowską policję. Kierowca pochodzący z miejscowości Werzchlas w powiecie wieluńskim, nadal czeka na przesłuchanie.

Mieszkańcy dzielnicy Podlas wydarzenia z 11 grudnia powiązali z działalnością firmy Reko, która ich zdaniem na swoim terenie, znajdującym się w sąsiedztwie cmentarza komunalnego, składuje niebezpieczne odpady. Mieszkańcy skarżą się, że już od początku działalność firmy Reko jest dla nich niezwykle uciążliwa. Z terenu firmy dobiegają bowiem nieprzyjemne zapachy i fetor, które znacznie utrudniają codzienne funkcjonowanie.

Mieszkańcy dzielnicy Podlas skierowali do burmistrza specjalne pismo i petycję, pod którą podpisało się 200 osób. W petycji wskazywali, że teren firmy zamienił się w dzikie składowisko wszelkich odpadów. Można tam znaleźć m.in. pojemniki z różnorakimi chemikaliami, beczki, sprasowane bele szmat, odpady hutnicze, czy przede wszystkim - nieposortowane śmieci, które wysypywane są bezpośrednio na nieutwardzony grunt. Mieszkańcy zauważyli również koparkę, która prawdopodobnie zakopywała odpady w głąb ziemi.

- Z pisma wynika, że jeden z mieszkańców widział pracująca w nocy koparkę na terenie firmy. Żeby móc wszystko skontrolować, musimy wejść na teren firmy z policją i mieć możliwość kopania we wskazanym miejscu i kopać tak głęboko, żeby zobaczyć, czy przypadkiem nie było tam coś zasypanego. Ponadto, w pobliżu firmy na terenie otwartym, gdzie każdy ma dostęp, prawdopodobnie było coś wylewane, o czym świadczy stan roślinności. Zleciliśmy tam badania i czekamy obecnie na wyniki - mówi burmistrz Myszkowa, Włodzimierz Żak, zapytany przez nas o całą sprawę.

Burmistrz podkreśla, że właściciel firmy Reko, Jakub Ciupiński już wcześniej informował miejski magistrat o swoich planach inwestycyjnych, które zakładały wizję wytwarzania specjalnego granulatu. W swoich planach zakładał m.in. budowę hali, w której miały być ulokowane nowoczesne i bezpieczniejsze technologie. Właściciel firmy złożył nawet specjalny wniosek o udzielenie ulgi w podatku od nieruchomości.

- Funkcjonuje u nas uchwała dla podmiotów, które wydają pieniądze na inwestycje i tworzą nowe miejsca pracy, która umożliwia im złożenie wniosku o udzielenie ulgi w podatku od nieruchomości. W złożonym wniosku pojawiły się jednak nieprawidłowości i spotkało się z naszą odmową - tłumaczy Włodzimierz Żak.

O tym, czy firma Reko będzie mogła ulokować swój biznes pod dachem, ma zadecydować miejski magistrat, który wydaje decyzje środowiskową. W obliczu ostatnich wydarzeń i niepokojących sygnałów mieszkańcy dzielnicy Podlas zapowiadają już jednak oprotestowanie tej inwestycji.

- Bez względu, jaką decyzje wydamy, to z pewnością zostanie ona oprotestowana do Samorządowego Kolegium Odwoławczego albo przez mieszkańców albo przez firmę - mówi burmistrz.

Obecnie pismem od mieszkańców zajmuje się prawnik.

- Prawnik zdecyduje, jakie dalsze kroki będziemy podejmować - dodaje Włodzimierz Żak.

Firma Reko posiada zgodę wydaną 18 grudnia 2014 roku przez Starostwo Powiatowe w Myszkowie na "zbieranie i transport odpadów innych niż niebezpieczne". Właściciel podkreśla, że na jego teren nie są zwożone żadne odpady zagrażające bezpieczeństwu i wszystko odbywa się zgodnie z administracyjnymi normami.

- Odpady, które składujemy nie są wcale niebezpieczne. Są one składowane zgodnie z wydaną decyzją administracyjną. Mogę panu wszystko pokazać – mówi właściciel firmy, Jakub Ciupiński.

Mieszkańcy nie kryją jednak swoich obaw, a zgromadzona dokumentacja zdjęciowa dobitnie pokazuje, że sposób i rodzaj składowanych odpadów na terenie firmy daleki jest od ideału. A zniszczona roślinność za płotem budzi ogromne zaniepokojenie. Pozostaje poczekać na efekty zeznania kierowcy, które wyjaśniają, gdzie i w jakim celu przewożone były tak toksyczne i niebezpieczne odpady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!