18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Węglowi giganci stracili na opcjach

Aldona Minorczyk-Cichy, Tomasz Ł. Rożek
Katowicki Holding Węglowy i Jastrzębska Spółka Węglowa są w grupie państwowych firm, które na  opcjach walutowych straciły wiele milionów złotych.
Katowicki Holding Węglowy i Jastrzębska Spółka Węglowa są w grupie państwowych firm, które na opcjach walutowych straciły wiele milionów złotych. fot. Mikołaj Suchan
Katowicki Holding Węglowy i Jastrzębska Spółka Węglowa są w grupie państwowych firm, które na opcjach walutowych straciły wiele milionów złotych. Z naszych informacji wynika, że tylko sześć dużych spółek Skarbu Państwa na niekorzystnych umowach z bankami straciło około miliard złotych.

- Opcje to była czysta spekulacja. Katowicki Holding Węglowy na eksport wysyła jedynie 10 proc. produkcji. Nie chodziło mu o zabezpieczenie się przed umocnieniem złotego, ale o czysty zarobek - mówi nasz informator z KHW. Holding, jeden z największych wydobywców węgla kamiennego w Polsce, mógł stracić na tzw. opcjach walutowych nawet 200 mln zł, a Jastrzębska Spółka Węglowa - 100 mln zł.

Państwowych firm w opcyjnym potrzasku jest znacznie więcej. - Ich szefowie uprawiali hazard jak w kasynie, licząc na niebotyczne zyski i wykazanie się dobrymi wynikami spółek - mówi nam jeden z wysokich rangą urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa. - Teraz firmy mogą wyciągnąć ręce po pomoc z budżetu.

- Jeśli zarząd jakiejś firmy przegrał cały majątek w ruletkę, to czy będziemy mu teraz pomagać? - pyta Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta.

Ministerstwo Skarbu Państwa w należących do siebie spółkach rozpoczęło audyt, który ma ujawnić straty i wskazać winowajców. Menadżerom i zarządom, którzy nie zabezpieczali faktycznych transakcji, a grali za państwowe pieniądze, grozi banicja z przedsiębiorstw i odpowiedzialność finansowa.

Opcje to nie tylko problem węglowych gigantów, jak KHW czy Jastrzębska Spółka Węglowa. Straty liczą również inne państwowe branże. Zakłady Chemiczne Police mają ich 101 mln zł, a Zakłady Azotowe Puławy 20 mln zł. Nadal nie wiadomo, jakie straty poniósł KGHM, jedna z największych firm w Polsce. Jak udało nam się ustalić, 70 proc. kontraktów walutowych spółki to transakcje opcyjne. Na razie rekordzistą jest LOT, który stracił ok. 400 mln zł. Podpisywał umowy zabezpieczające cenę ropy, gdy baryłka kosztowała ok. 100 dolarów. Teraz jednak baryłka kosztuje mniej niż 50 dolarów.

Z szacunków Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że polskie firmy - państwowe i prywatne - na transakcjach zabezpieczających straciły ok. 15 mld zł. Opcje stały się już problemem narodowym. Wczoraj rząd przyjął projekt ustawy o dochodzeniu roszczeń. Pozwoli spółkom, które straciły miliony na opcjach, wspólnie składać pozwy do sądu. Lewica chce preferencyjnych kredytów dla firm, które poniosły straty, oraz wstrzymania egzekucji spłaty długów na okres trzech miesięcy, co dałoby przedsiębiorstwom czas na zawarcie ugody z bankami. Najbardziej radykalny pomysł mają ludowcy: chcą wręcz umorzenia opcji.

Prezesi co najmniej sześciu państwowych firm zawarli z bankami niekorzystne umowy na opcje walutowe. Narazili je na straty przekraczające 1 mld zł - dowiedziała się nasza gazeta. Wśród niegospodarnych spółek są takie giganty, jak chemiczny koncern Ciech, PLL LOT, Jastrzębska Spółka Węglowa, Katowicki Holding Węglowy, Zakłady Azotowe Puławy czy Zakłady Chemiczne Police.
Obecnie Ministerstwo Skarbu Państwa przeprowadza kontrolę we wszystkich państwowych spółkach. Ma ona wykazać, czy ich prezesi po prostu zabezpieczali się przed wahaniami kursowymi, czy spekulowali, kierując się wyłącznie chęcią szybkiego zysku.

Mechanizm działania był bardzo podobny: latem, gdy złoty był rekordowo mocny, zakładali się z bankami o kurs naszej waluty. Dla obu stron transakcje (zawierane na miesiąc, pół roku lub rok) okazały się czystym hazardem - jeśli złoty nadal by się umacniał, banki miały dopłacać przedsiębiorcom różnicę kursową, jeśli złoty by osłabł, różnicę dopłacaliby bankowi przedsiębiorcy. I to ich zgubiła chciwość.

Ciekawym przypadkiem jest państwowy Katowicki Holding Węglowy, zatrudniający dziś 20 tys. osób. Według informacji naszej gazety, spółka miała stracić na ryzykownych transakcjach z bankami aż 200 mln zł. Zdaniem informatora z KHW, była to ewidentna spekulacja, spółka wysyła bowiem na eksport tylko 10 proc. węgla. Nie zależało jej więc na zabezpieczeniu się przed mocnym złotym, chodziło wyłącznie o szybki zarobek.

Zarząd spółki do tej sumy oczywiście się nie przyznaje. Wiadomo jednak, że ta strata spowodowała znaczne odsunięcie w czasie planów wejścia na giełdę.

- Spółka zaczyna mieć problemy z funkcjonowaniem - twierdzi nasz informator. - Do kopalni Murcki planowano kupić nowe maszyny, a holding nie ma czym za nie zapłacić.

Szefowie KHW nie wypowiadają się dziś oficjalnie na temat opcji. Wcześniej twierdzili, że umowy zawarte przez nich z bankami nie miały żadnego wpływu na sytuację ekonomiczną firmy.

Najwięcej straciły te firmy, które zawierały umowy z bankami po kursie 3,20-3,30 zł za euro.
Gdy złoty zaczął gwałtownie słabnąć, firmy musiały oddać bankom miliardy. Według wyliczeń Komisji Nadzoru Finansowego, wszystkie firmy - zarówno te państwowe, jak i prywatne - miały w sumie stracić na tzw. opcjach walutowych 15 miliardów złotych.

Według Ireneusza Jabłońskiego z Centrum im. Adama Smitha, menedżerowie mogą nie przyznawać się do rzeczywistych strat, bo dane dotyczące umów opcyjnych są według prawa poufne.
- Poza tym różne są terminy realizowania opcji. Nie można mówić o rzeczywistej stracie, jeśli nie upłynął jeszcze termin rozliczenia umowy - uważa Jabłoński.

Do tej pory do zawierania niekorzystnych umów przyznali się szefowie Ciechu, Zakładów Chemicznych Police i LOT-u. Ciech stracił 170 milionów złotych, Police - ponad 100 milionów, a LOT nawet 400 milionów zł, zakładając się z bankami o cenę paliwa.

Prezesi LOT-u chcieli zapobiec dalszemu wzrostowi cen ropy i zawierali umowy z bankami, gdy ropa kosztowała 100 dol. za baryłkę - dziś cena wynosi 45 dol. Niefrasobliwość szefów spółki będzie kosztowała 120 miejsc pracy. Tyle osób straci zatrudnienie w pierwszej połowie tego roku.
Podobnie może być w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, która ubezpieczała się przed ryzykiem po kursie 3,30 zł wobec euro, kiedy dziś euro warte jest 4,70 zł.

- 18 marca spotykamy się z zarządem i zażądamy konkretnej informacji o stratach naszej firmy. Spodziewamy się najgorszego. Już wstrzymano przyjmowanie nowych ludzi do pracy, choć potrzeby są bardzo duże - mówi Zenon Dąbrowski ze Związku Zawodowego Górników w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.

Rząd zapowiada, że dla pazernych prezesów nie będzie litości.

Wiceminister skarbu Jan Bury zapowiada wyciągnięcie konsekwencji wobec prezesów, włącznie z wystąpieniem do prokuratury.

- Przy całej naszej determinacji każdą firmę musimy jednak sprawdzić oddzielnie. Trzeba bowiem odróżnić przypadki, gdzie prezesi po prostu zabezpieczali się przed wahaniami kursowymi, i przypadki, gdzie spekulowali i kierowali się wyłącznie chęcią szybkiego zysku - mówi naszej gazecie Maciej Wewiór, rzecznik resortu skarbu.

Niezależnie od wyników audytu, hazard menedżerów odbije się wielką czkawką na budżecie państwa. Spadną bowiem wpływy z podatków od firm i dywidendy.

Te ostatnie szacowano na ten rok nawet na 1 mld złotych. W czasach kryzysu, gdy ważna jest każda złotówka, to wielka strata.

Współpraca Tomasz Ł. Rożek

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera