18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport NIK odsłania żenujące oblicze reformy policji. 19 mln zł na e-posterunek wyrzucone w błoto

Tomasz Słomczyński
Pieniądze na projekt e-posterunek wyrzucone w błoto? Jest raport NIK
Pieniądze na projekt e-posterunek wyrzucone w błoto? Jest raport NIK T. Bołt/ Archiwum PP
Najwyższa Izba Kontroli zlustrowała policję i stwierdziła to, co widać gołym okiem - 19 milionów złotych zostało wyrzucone w błoto. Tak po prostu. Bo nie udało się doprowadzić do końca projektu e-posterunek.

Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi, spieszę poinformować - chodzi o te bezużyteczne monitorki, które znalazły się na komendach w całej Polsce. Miały służyć obywatelowi w szybkim załatwianiu spraw, ale tymczasem najczęściej wyświetla się na nich oficjalna witryna Komendy Głównej Policji.

W opublikowanym we wtorek raporcie NIK czytamy, że na początku policja realizowała projekt własnymi siłami. Zaangażowano w to dwie komórki w Komendzie Głównej. Jednak "wystąpiły trudności we współpracy". Jakie trudności? - ciśnie się na usta pytanie. "Wynikające w szczególności z faktu nierzetelnego planowania przedsięwzięcia" - spieszą z odpowiedzią kontrolerzy NIK.

Dalej w raporcie jest jak u Hitchcocka - coraz bardziej przerażająco.
W 2008 roku realizację przedsięwzięcia przekazano do nowo powstałego Centrum Projektów Informatycznych - jednostki powołanej pierwotnie przy MSWiA (obecnie podległej Ministerstwu Administracji i Cyfryzacji). Urzędnicy ogłosili przetarg na realizację "narzędzia informatycznego". I tu, zdaniem NIK, popełniono kolejny błąd - przetarg był niecelowy, gdyż można to było zrobić siłami własnymi policji. Kolejne pieniądze podatnika wypłynęły do rynsztoka.

Dalej czytamy w raporcie NIK, że CPI nie zna się na policyjnej robocie ("nie dysponowało wiedzą ekspercką z zakresu praktyki policyjnej"). W związku z tym było zmuszone do współpracy z policjantami, ci najwyraźniej do współpracy skorzy nie byli - a brak współpracy wynikał z "nierzetelnej realizacji zadań" przez pracowników Komendy Głównej.

Następnie ktoś wpadł na pomysł, żeby rozbudować projekt o możliwość korzystania z aplikacji internetowej przez tzw. e-PUAP. Z punktu widzenia obywatela to dobra wiadomość: e-PUAP ma umożliwiać załatwianie spraw z domowego komputera. Połączenie e-posterunku z e-PUAP wiązało się z koniecznością ubiegania się o dofinansowanie unijne.

I świetnie! Tylko że policja od początku alarmowała, że tego zrobić się nie da. Nie dlatego, że brakuje pieniędzy, wiedzy czy determinacji. Nie da się, bo takie mamy prawo. Nie da się na przykład wszcząć procedury karnej po przyjęciu e-maila.

Ale kto by tam słuchał policjantów. Kolejny przetarg, kolejne pieniądze podatnika na kolejny program komputerowy.
Tym razem pieniądze trafiają do firmy, której szefowie usłyszą wkrótce zarzuty w słynnej aferze informatycznej w MSW.

Arcyciekawe zdanie z raportu NIK: "funkcjonalność połączenia e-posterunku z e-PUAP nie została zamówiona w celu usprawnienia realizacji zadań policji i obsługi obywateli, a stanowiła tylko sposób uzyskania dofinansowania ze środków UE".

Dalej w raporcie pojawiają się sformułowania, których często w swojej pracy używają prokuratorzy: "nierzetelność" (odmieniana dalej przez wszystkie przypadki) i "brak należytej staranności". Z raportu wynika, że część policjantów nie chciała przyjąć oprogramowania, zwracając uwagę na jego wady, podczas gdy inni pracownicy Komendy Głównej podpisywali w tym czasie protokoły odbioru.

Tyle o e-posterunku. Można by pozostać przy stwierdzeniu, że historia ta jest "tylko" żenująca, gdyby nie fakt, że jest również dla podatnika bardzo kosztowna.

Ale jest również i inna, bliźniacza wręcz, policyjna historia - równie żenująca i jeszcze bardziej kosztowna. Jak na razie pomijana przez większość mediów, polityków i urzędników.

Chodzi o "e-platformę" dla policji. O sprawie - jak na razie jako jedyni (a szkoda...) - pisaliśmy na początku roku: "W Komendzie Głównej Policji w Warszawie znajduje się niewykorzystywany sprzęt komputerowy o wartości kilkudziesięciu milionów złotych. Został zakupiony za środki budżetowe. Wcześniej miał być dofinansowany z UE, jednak projekt stracił dotację na skutek afery korupcyjnej w MSWiA". (DB, 14 stycznia 2013).

Scenariusz bardzo podobny - ambitny projekt, który ma ułatwić życie obywatelowi, w efekcie - awantura między policją (która nie chce "e-platformy", twierdząc, że nie nadaje się ona do użytku) i CPI (które system odebrało od wykonawcy, twierdząc, że jest kompletny). Efekt? Z wartego 98,5 mln zł projektu pozostały bezużyteczne na razie serwery.

Tą sprawą jednak NIK się nie zajął, choć przedstawiciele tej instytucji doskonale wiedzą o istnieniu problemu - byli obecni w Sejmie, kiedy (po naszym artykule) w jednej z komisji debatowano na ten temat.

Tym, co łączy e-posterunek z e-platformą, jest jeszcze jedna kwestia. W jednym i drugim przypadku nikt nie czuje się odpowiedzialny, nie padają żadne nazwiska zwolnionych czy w jakikolwiek sposób pociągniętych do odpowiedzialności urzędników lub funkcjonariuszy. Dziesiątki milionów poszło w błoto, a nam każe się słuchać (zbyt) dobrze znanej piosenki: "Polacy, nic się nie stało".

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Raport NIK odsłania żenujące oblicze reformy policji. 19 mln zł na e-posterunek wyrzucone w błoto - Dziennik Bałtycki