Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydenci Chorzowa i Rudy Śl. bez absolutorium. A rządzą nadal

Joanna Oreł
Andrzej Kotala i Grażyna Dziedzic - prezydenci Chorzowa i Rudy Śląskiej - nie otrzymali absolutorium.
Andrzej Kotala i Grażyna Dziedzic - prezydenci Chorzowa i Rudy Śląskiej - nie otrzymali absolutorium.
Do 30 czerwca radni mieli czas na uchwalenie absolutorium dla wójtów, prezydentów i burmistrzów. Prezydenci Rudy Śląskiej i Chorzowa nie otrzymali jednak absolutorium, a rządzą dalej. Jakie są konsekwencje braku absolutorium? - Praktycznie żadne. To tzw. pstryczek ze strony opozycji - mówi Czesław Martysz, specjalista prawa samorządowego UŚ.

Chociaż projekt uchwały o udzielenie, bądź nie, absolutorium pierwotnie nie znalazł się w porządku obrad sesji Rady Miasta w Rudzie Śląskiej, która miała odbyć się 26 czerwca, radni mieli nad nim głosować, bo był to ostatni termin przed końcem miesiąca. Na sesji stawiło się jednak 12 z 25 radnych. Nie przyszli ci z klubów PO, PiS i RAŚ, czyli opozycji do rudzkiej prezydent, Grażyny Dziedzic.

Przedtem komisja rewizyjna, zdominowana właśnie przez opozycję, wystosowała wniosek w sprawie nieudzielenia prezydent miasta absolutorium za rok 2012. Został on zaopiniowany pozytywnie przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Dlaczego opozycyjni radni nie przyszli na sesję?

- Odpowiedź na to pytanie znają tylko oni. Ale powszechnie wiadomo, że powodem mogła być nieobecność dwóch radnych, którzy przebywają na zagranicznej wycieczce. Tym samym opozycja nie była w stanie przegłosować projektu uchwały o nieudzieleniu mi absolutorium - uważa Grażyna Dziedzic.

W Chorzowie sytuacja była odwrotna. Zarówno komisja rewizyjna, jak i RIO przychyliły się do wniosku o udzielenie absolutorium prezydentowi tego miasta, Andrzejowi Kotali. Na ostatniej sesji rady miasta 14 radnych Wspólnego Chorzowa (opozycja Kotali) podczas głosowania nad absolutorium dla prezydenta wstrzymało się od głosu.

- Zatwierdzając wcześniej wykonanie budżetu, później radni wstrzymali się od głosu w sprawie absolutorium. W mojej ocenie to działanie polityczne, które potwierdza fakt, że zbliżają się wybory - mówi Andrzej Kotala w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim.
CZYTAJ KONIECZNIE:
KOTALA: NIEUDZIELENIE ABSOLUTORIUM TO HARCOWNICTWO POLITYCZNE

Brak absolutorium to pstryczek dla prezydenta ze strony opozycji

Rozmowa z prof. Czesławem Martyszem, specjalistą prawa samorządowego Uniwersytetu Śląskiego
Czym właściwie jest absolutorium?
To wyraz aprobaty lub dezaprobaty radnych w zakresie wykonania budżetu za miniony rok przez organ wykonawczy gminy. Tylko to może być przedmiotem głosowania.

Czyli brak absolutorium nie musi wiązać się z referendum ws. odwołania np. prezydenta miasta?
Głosowanie nad absolutorium odbywa się na wniosek komisji rewizyjnej, który został zaopiniowany przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Wniosek ten musi być konkretny. Albo radni głosują o udzielenie bądź nieudzielenie absolutorium. Wiążąca jest bezwzględna większość głosów. To znaczy w głosowaniu musi być więcej głosów "za" niż "przeciw" razem z głosami wstrzymującymi się. Czyli na przykład na 25 radnych, minimum 13 radnych musi być za lub przeciw.

A jeśli wniosek o nieudzielenie absolutorium radni przyjmą bezwzględną większością głosów, to dojdzie do referendum?
Owszem, jeżeli we wniosku konkretnie będzie określone, aby nie udzielić absolutorium. Wówczas automatycznie uruchamiana jest procedura związana z referendum.

Jakie są konsekwencje braku absolutorium?
Praktycznie żadne. Obecnie pozycja wójta, burmistrza czy prezydenta jest bardzo silna. Brak absolutorium to tzw. pstryczek ze strony opozycji.
Not. Joanna Oreł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!