18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślązak nadal dużo pożycza, ale kiepsko spłaca

Halina Kochalska
arc.
Rozmowa z Haliną Kochalską, analitykiem Open Finance

Podobno Ślązacy zaciągają najwięcej kredytów, a jednocześnie należą do tej grupy klientów banków, którzy najgorzej je spłacają. Co się stało ze słynną śląską solidnością?
Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że bezdyskusyjnymi liderami kredytowego rynku są właśnie Ślązacy i mieszkańcy dużo uboższego województwa lubelskiego.

Nie myli się pani - Śląskie, a zaraz po nim Lubelskie, a nie słynące z życia na wysokim poziomie Mazowieckie czy Poznańskie?
Tak, nie ma tu pomyłki. Jednak o ile wysoka pozycja Śląska rzeczywiście nie dziwi, to popularność pożyczania w powiatach lubelskich może rzeczywiście zaskakiwać. Tym bardziej że sąsiaduje ono z Podlasiem i Podkarpaciem, a tu po kredyty sięga się najrzadziej w kraju. Ale statystyki nie pozostawiają wątpliwości, z listy 15 powiatów z największą liczbą kredytów na 1000 mieszkańców siedem przypada właśnie na województwo lubelskie.

Wróćmy jednak do naszego województwa...
Tu odnotowano krajowy rekord - należy do powiatu Jaworzno, gdzie w latach 2010-11 udzielano aż 793 kredytów na 1000 mieszkańców, o 353 więcej niż wynosi średnia krajowa. Na kolejnych pozycjach są Mysłowice (758) i Ruda Śląska (740). W czołówce jest też Rybnik (619), powiat mikołowski (617), Piekary Śląskie (562) oraz Katowice (552). Na kredytowy szczyt, pomiędzy powiaty śląskie i lubelskie, wdarł się tylko jeden reprezentant innego województwa - powiat polkowicki z Dolnego Śląska z 626 kredytami na 1000 mieszkańców. Aż się prosi, żeby wyjaśnić przyczyny wysokiej intensywności kredytowej na tak, wydawałoby się, różnych rynkach lokalnych. Niestety, prostej odpowiedzi nie ma. Dodam, że kredytowe różnice są ogromne. Gdy w 20 najchętniej zadłużających się powiatach banki i SKOK-i sprzedały łącznie w 2010 i 2011 28 proc. ogółu kredytów konsumpcyjnych, to w ostatniej 20-ce wartość ta z trudem przekroczyła 1 proc. całego rynku.

Wygląda na to, że paradoks dotyczący Śląska - czyli dlaczego jego mieszkańcy uważani za dobrze zarabiających dużo pożyczają, a jednocześnie słabo spłacają raty - trudno wytłumaczyć.
To jak Polacy w różnych częściach Polski radzą sobie ze spłatą zobowiązań, nie tylko kredytów, ale również rachunków za media, telefon czy alimentów, od lat obserwuje, powiązane z BIK, Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor. Do bazy BIG trafiają osoby, których opóźnienie w spłacie przekracza 60 dni i kwotę 200 zł. Dane BIG InfoMonitor na koniec pierwszego półrocza potwierdziły po raz kolejny, że ponadprzeciętna aktywność kredytowa Ślązaków przekłada się na ponadprzeciętne kłopoty ze spłacaniem zobowiązań. Na Śląsku na 1000 mieszkańców przypadają 73 osoby podwyższonego ryzyka. Jednak nie da się tego prosto wyjaśnić. Dzieje się tak, mimo że poziomu bezrobocia Śląskowi mogliby pozazdrościć mieszkańcy wielu części Polski. Na koniec maja wynosiło 12 proc., wobec średniej w kraju wynoszącej 13,5 proc. Ale już w województwie lubelskim, gdzie pociąg do kredytów jest niewiele mniejszy niż w Katowicach i okolicach, problemy z regulowaniem różnego rodzaju płatności ma jedynie 47 osób na 1000. Tymczasem bezrobocie jest wyższe niż na Śląsku i wynosi 14,2 proc.

Tego już całkiem nie rozumiem - powszechnie uważa się, że takie województwa jak śląskie zamieszkują ludzie lepiej wyedukowani finansowo i bardziej odpowiedzialni niż ci ze wschodnich województw...
Widać to tylko obiegowa opinia. Jak zauważają eksperci BIG InfoMonitor, regułą jest, że we wschodniej Polsce odnotowuje się znacząco niższy odsetek osób zalegających z płatnościami w porównaniu z regionami zachodnimi. Ściana wschodnia, czyli podlaskie, lubelskie i podkarpackie, a do tego również świętokrzyskie, na tle kraju świecą przykładem. Liczba klientów podwyższonego ryzyka wypada tu poniżej krajowej średniej wynoszącej 6 proc. Na Podkarpaciu wynosi zaledwie 3,4 proc. Korzystnie prezentują się też województwa małopolskie i opolskie. Natomiast najwięcej niesolidnych płatników pochodzi z Zachodniopomorskiego. Na 1000 mieszkańców przypada 83 klientów podwyższonego ryzyka. Bezrobocie jest tu jednak niemałe, na koniec maja wynosiło blisko 18 proc. Idąc w dół zachodniej granicy, nie najlepiej ze spłacalnością jest też w woj. lubuskim i dolnośląskim. Kolejne trzy niechlubne rejony to: Pomorskie, Kujawsko-Pomorskie i właśnie Śląsk. Tutaj odsetek nierzetelnych klientów przekracza 7 proc.

A kto nie żyje w Polsce na kredyt - najbogatsi, czyli Warszawa i Sopot, czy Gdańsk?
Gdy w Jaworznie i Białej Podlaskiej pożyczają na potęgę, na drugim biegunie znalazły się takie powiaty jak Nowy Targ, gdzie na 1000 mieszkańców przypada zaledwie 209 kredytów, czyli o ponad połowę mniej niż wynosi średnia krajowa. Niechętnie zadłużają się też mieszkańcy powiatu kolbuszowskiego w woj. podkarpackim (231), Białegostoku (245), Łomży (256) w podlaskim, powiatu radomskiego (246) w mazowieckim oraz powiatu strzyżowskiego (249) w podkarpackim. Andrzej Topiński, główny ekonomista BIK, zwraca jednak uwagę, że w powiatach o niskiej liczbie udzielanych kredytów wyraźnie wyższe są średnie kwoty pożyczek.

Czyli w Warszawie i innych dużych miastach, w bankach czy też w SKOK-ach pożycza niewielu, za to duże kwoty?
Tak można sądzić. Analiza BIK pokazuje, że w czołówce powiatów z wysoką liczbą kredytów, z wyjątkiem Katowic, nie ma innych dużych miast. Daleko, daleko za Katowicami, dopiero na 50. pozycji, uplasował się Lublin (z 466 kredytami na 1000 mieszkańców). Zbliżoną do Lublina popularność kredytów można zaobserwować jeszcze tylko w Gorzowie Wielkopolskim (454), który zajął w zestawieniu popularności kredytów 61. miejsce. Warszawa, z 301 kredytami na 1000 mieszkańców, zajmuje dopiero 335. pozycję. Ale duża liczba mieszkańców sprawia, że wartość kredytów konsumpcyjnych zaciąganych w stolicy w latach 2010-11 sięgnęła 4 mld zł, co oznacza, że warszawiacy pożyczali niewiele mniej niż mieszkańcy kolej-nych największych rynków kredytowych: Poznania, Krakowa i Łodzi.

A jak radzą sobie ci, którzy mają złą historię kredytową albo nie lubią banków? Gdzie oni pożyczają?
Reszta - jak wynika z analiz - może korzystać z rozwiniętego na danym terenie rynku niebankowych firm pożyczkowych. Tam trafiają osoby zaciągające pożyczki na niskie kwoty. Widać jednak, że w niektórych częściach Polski klienci wyraźnie nie chcą albo nie mogą się zadłużać. Pod względem wartościowym, najmniej w latach 2010-11 pożyczyli mieszkańcy w powiatach: bieszczadzkim, sejneńskim, leskim, lipskim, białobrzeskim i węgorzewskim. Średniorocznie było to mniej niż 30 mln zł.
Rozmawiał Mariusz Urbanke

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ślązak nadal dużo pożycza, ale kiepsko spłaca - Dziennik Zachodni